Mama?” Zastanowiłem się˛ przez moment i odpowiedziałem: „Nie. Tata.” „Mama” — zgodził się˛ i przestał wyrywać.
Najnowsze artykuły
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik1
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński3
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej, by móc otrzymać książkę Ałbeny Grabowskiej „Odlecieć jak najdalej”LubimyCzytać4
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Steven Brust
Źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/Steven_Brust
Znany jako: Steven Karl Zoltán BrustZnany jako: Steven Karl Zoltán Brust
25
6,4/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Urodzony: 23.11.1955
Amerykański autor fantasy i science fiction węgierskiego pochodzenia. Był członkiem grupy The Scribblies, oraz należał do Pre-Joycean Fellowship.
6,4/10średnia ocena książek autora
202 przeczytało książki autora
402 chce przeczytać książki autora
6fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Wpatrując się w paszczę smoka, każdy błyskawicznie uczy się mądrości.
1 osoba to lubiSzefie, pobudka!... Wstajemy, leniuchu jeden!... Cholera!... Jest tu sześciu Smoków i każdy chce ci dać wycisk!... Co za łajza jedna!... Bud...
Szefie, pobudka!... Wstajemy, leniuchu jeden!... Cholera!... Jest tu sześciu Smoków i każdy chce ci dać wycisk!... Co za łajza jedna!... Budzimy się!... No, mówię, że się budzimy!... Morze Chaosu właśnie się pojawiło za ścianą!... Oż, głuchy jak pień!... Śpiąca królewna mi się trafiła!... Wstawaj, bo ci dam buzi!...
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Feniks Steven Brust
7,4
Piąty i zarazem ostatni z wydanych u nas kawałków cyklu o Vladzie Taltosie, płatnym zabójcy z Adrilankhi. Bardzo przyjemny, chwilami całkiem dowcipny, a do tego leciutko i szybko się czytający. Ogromna szkoda, że pozostałych dziesięć części nie wyszło i zapewne już nigdy nie wyjdzie po polsku.
Wbrew dotychczasowej, raczej losowej tendencji, "Feniks" poprawnie wpasowuje się w wewnętrzną chronologię dostępnych u nas powieści - jest piąty, i właśnie jako ostatni powinien być czytany, stanowiąc z grubsza bezpośrednią kontynuację "Teckli", tomu oficjalnie liczonego jako trzeci (gdyby czytać zgodnie z rozwojem historii, wydane u nas tomy należałoby czytać w kolejności: 4, 2, 1, 3 i 5). Nie wymaga jednak znajomości poprzednich opowieści, bowiem doskonale radzi sobie jako samodzielna historia. Owszem, niektóre zachowania bohatera mogą być nie do końca zrozumiałe, a część obsady nieco urwana z choinki, ale nie rzutuje to na przyjemność płynącą z lektury.
Warto przy okazji zwrócić uwagę, że Brust nie tylko zgrabnie buduje fabułę, ale i stara się nie popadać w schematy, w związku z czym praktycznie co tom, to inna maniera prowadzenia opowieści. Tym razem jest to przedstawienie przygód Vlada - próbującego wyplątać żonę z rewolucyjnej zawieruchy, a jednocześnie ocalić swój własny tyłek przed rosnącą liczbą ludzi, którym nadepnął na odcisk (w tej części wręcz doprowadza do wojny, zabijając króla na zlecenie... bogini) - w formie swego rodzaju poradnika dla zabójców, opisującego kolejne sekwencje działań bohatera.
Doskonale zdaję sobie sprawę, że utwory Brusta ciężko posądzić o jakiekolwiek ambicje, ale jego książki są napisane w tak urokliwy sposób, że ich błahość absolutnie mi nie przeszkadza i z miłą chęcią kiedyś do nich wrócę.
Feniks Steven Brust
7,4
Jeden z lepszych tomów serii. Zachowuje zalety pozostałych: lekki język, jędrne dialogi, ciekawa kreacja świata, niebanalny bohater z cynicznym, acz nie pozbawionym swoistego honoru, podejściem do życia, specyficzny humor. Tutaj, na dodatek, niezgorsza intryga fabularna, z czym bywały w innych tomach kłopoty. Mimo wszystko szkoda, że w Polsce wyszło tylko pięć tomów serii liczącej w oryginale kilkanaście pozycji. Cykl zasługuje na pełniejszą prezentację o wiele bardziej, niż tyle innych, wydawanych obecnie „produkcji taśmowych”.