Amerykańska pisarka, najbardziej znana z dwóch serii powieści: o Irene Adler i Midnight Louie.
Pracowała jako reporterka i edytorka w Minneapolis. Swoje zamiłowanie do pisania odkryła w latach 70-tych.
Mieszka w Fort-Worth w Texasie, wraz z mężem i adoptowanymi psami i kotami.http://carolenelsondouglas.com/
Niestety muszę przerwać serię peanów pod adresem tej książki. Właśnie skończyłam i pozwolę się ponieść złości. Bo czuję się rozczarowana, żeby nie powiedzieć oszukana. Po opisie i entuzjastycznych komentarzach oraz recenzjach spodziewałam się porywającej powieści przygodowej z jajem, barwnymi postaciami i ciekawą zagadką. Właściwie nie dostałam niczego... Fabuła nie jest zła, choć dość chaotyczna, historia ma pewien wdzięk i urok, ale cała reszta leży i kwiczy. Miało być z pazurem, tymczasem książka ocieka lukrem i to różowym! Bo mało co tak mnie złości w powieściach, jak przesłodzony główny bohater. Irene Adler jest doskonała, wspaniała, cudowna i boska aż do obrzydliwości. Jest jak barwny ptak... oblepiony cekinami i cyrkoniami. Za dużo cukru w cukrze. Cierpią na tym pozostali bohaterowie powieści, jakby celowo skonstruowani dla kontrastu. Mają jedynie zachwycać się panną Adler i stanowić odpowiednio szare tło dla jej pstrokacizny. Szczególne oburzenie wzbudzają we mnie losy Penelopy, nazwanej kronikarzem Irene Adler (paralelnie do roli Watsona w życiu Sherlocka Holmesa). Autorka realizując schemat idealizowania Irene, każe tej, bardzo ważnej wg mnie bohaterce, być starą panną akceptującą swój los szarej myszki grzejącej się w promieniach blasku swojej tak zwanej przyjaciółki. A fe!
Jako miłośniczkę powieści o Sherlocku Holmesie naprawdę pozytywnie zaskoczyła mnie książka stworzona na podobieństwo kultowego cyklu, choć nienapisana przez Conana Doyle'a.
Główną bohaterką jest Irene Adler, "jedyna kobieta, która przechytrzyła Sherlocka Holmesa". Historia opisuje rozwiązywanie przez nią zagadek szybciej i sprawniej od najlepszego z detektywów. Jest to swoisty wyścig pomiędzy dwoma wielkimi umysłami, a nagrodę stanowi odkrycie prawdy.
Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie, z punktu widzenia stałej towarzyszki Irene, Nell. Dzięki temu zabiegowi książka jeszcze bardziej stylistycznie przywodzi na myśl oryginalne uniwersum. Autorka bardzo umiejętnie wprowadza nas w stary londyński świat, wyczarowany już niegdyś przez Artura Conana Doyle'a. Warta przeczytania.