Dawno nie miałem takiego problemu z ocenieniem książki, a raczej zbioru opowiadań. Matko, ile tu surrealizmu. Jeden maluje piekło z natury (patrząc na zło),drugi zamienia się na ręce z dziewczyną, a trzeci popełnia kazirodztwo. To ostatnie może najbardziej człowieka zszokować. Oj można wyjść zniesmaczonym, jak się czyta niektóre opowiadania, szczególnie te o kazirodztwie.
„Ballada o Narayamie. Opowieści niesamowite z prozy japońskiej”, zbiór opowiadań wydany w 1986 roku przez Państwowy Instytut Wydawniczy, to bardzo osobliwe spotkanie z prozą japońską. Co ciekawe, choć gromadzi teksty czołowych przedstawicieli prozy japońskiej, jak np. Osamu Dazaia czy Ryūnosuke Akutagawy nie doczekał się ponownego wydania. Za wybór, przekład, przypisy i noty odpowiedzialna jest Blanka Yonekawa mieszkająca na stałe w Japonii. Książkę ilustrował Wiesław Rosocha, nieżyjący już utalentowany grafik, zdobywca licznych nagród. Książka to perełka, jeśli chodzi o literaturę japońską, gromadzi teksty różnorodne, od tych inspirowanych baśniami, przez opowiadania grozy żywcem wyjęte z ludowych podań, po współczesne urban legends.
Tajemniczość i niedopowiedzenie to znaki charakterystyczne dla zbioru. Historie często kończą się w momencie, w którym dopiero zaczyna robić się strasznie. Znamienne zdanie „A w tej chwili lampion gaśnie”… daje wyobraźni czytelnika pole do popisu.
Cała recenzja do przeczytania na stronie: https://martasobiecka.pl/category/recenzje/122/ballada-o-narayamie