Najnowsze artykuły
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
- ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marc Cerasini
5
5,8/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,8/10średnia ocena książek autora
63 przeczytało książki autora
24 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Gwiezdne Wojny: Atak Klonów. To ja, uczeń Jedi, opowieść Anakina Skywalkera
Marc Cerasini
5,0 z 1 ocen
2 czytelników 0 opinii
2002
Najnowsze opinie o książkach autora
Alien vs. Predator Marc Cerasini
6,0
Nowelizacja filmu Obcy kontra Predator.
Bardzo wiele scen posiada jakieś nowe smaczki w postaci przemyśleń lub fragmentów które nie trafiły do filmu.
Mamy tutaj nie przedstawiony w filmie prolog, dziejący się na terenie Kambodży 2000 lat p.n.e. Funan i inni łowcy z jego plemienia polują na świnię w pobliżu świętej piramidy. Świnia płoszy się i nagle cała dżungla zamiera. Czarny cień zaczyna eliminować prymitywnych łowców. Funan ma niemal zginąć, gdy pojawia się Predator i przejmuje obcego. Funan obserwuje walkę.
W drugiej prologowej scenie, która została częściowo pokazana w wersji unrated – dziejącej się w 1904 w wiosce wielorybniczej – w książce jest mowa o tym, że wielorybnicy znaleźli pustą „trumnę” – pojazd, w którym przybył Predator. Wielorybnicy transportują ją do osady.
W scenie wprowadzającej Sebastiana, mamy dodatkową rozmowę na początku z Olgą Arenas, asystentką ministra spraw wewnętrznych Republiki Meksyku, która mówi mu że od długiego czasu nie ma wyników jego prac, a jego wykopaliska blokują zagospodarowanie terenu.
Poznajemy historię Charlesa Weylanda, Alex i Sebastiana.
Na Piper Maru mamy scenę z kolacją całego zespołu.
Gdy ekipa jest już na stacji wielorybniczej, jest kilka scen na lodołamaczu, ekipa otrzymuje prognozę o złej pogodzie, a także wyłapują na radarze statek Predatorów, który porusza się z prędkością 10 machów, przelatuje zamaskowany nad statkiem i fala dźwiękowa przechyla statek.
Ze statku Predatorów odłacza się pięć kapsuł (w filmie były trzy).
Gdy królowa obcych zaczyna składać jaja, jakiś robot skanuje je i pierwsze trzy są natychmiast niszczone w piecu, dopiero czwarte jajo – gdy istota w środku daje oznaki życia wówczas jajo zostaje zachowane.
Na powierzchni część ekipy Weylanda to grupa najemników (Rosjanie, Navy Seal) – stawiają czoła predatorom. Jednak giną. Quinnowi, z zespołu wiertniczego, udaje się zranić Desert Eaglem jednego Predatora.
Na zewnątrz szaleje burza i mimo, że Piper Maru odebrał wiadomość od ekipy naziemnej – statek niestety nie jest w stanie im pomóc.
W filmie Sebastian otwiera pojemnik z bronią Predatorów wykorzystując znajomość kalendarza, w książce jest to zastąpione gwiazdozbiorami (Orion).
Gdy Sebastian i Lex odczytują historię tych ras w komorze z hieroglifami dowiadujemy się, że w 1979 roku na wyspie Bouvetoya miała miejsce tajemnicza detonacja bomby atomowej. Ojciec Lex próbował rozwiązać tę zagadkę.
Dwóch dodatkowych Predatorów (których nie ma w filmie) zabijają obcy tuż po akcji z Maxem Staffordem. Jeden zostaje rozszarpany na członki przez grupę obcych, drugiego natomiast obcy okaleczają i zostawiają na pastwę alfa obcego (grid aliena – tego który oberwał siatką Predatorów).
W trakcie sceny w przepaścią, Lex i Sebastian walczą z wieloma twarzołapami.
Scar „dozbraja” Lex większą ilością elementów obcego.
Po tym jak Scar i Lex wrzucają bombę Predatora w głąb piramidy, gdy wychodzą z piramidy Lex zostaje zaatakowana przez rannego Predatora, jednak jest słaby i po chwili wyłazi z niego rozpruwacz. Scar go dobija.
Razi następująca nielogiczność – „In the labyrinth, hundreds of Aliens raced through the darkness” – skąd się wzięły te setki obcych? Same się spłodziły? Bez sensu.
Nie ma dynamicznej ucieczki przed wybuchem bomby, przed wyciągarką kolejni obcy atakują parę, Lex zabija jednego za pomocą pistoletu do wbijania haków, Scar natomiast walczy z grid alienem. Scar zostaje ranny. Lex pomaga mu dostać się na sanki, które ciągną ich na górę. Bomba nadal nie wybucha, obcy ścigają ich – grid alien pędzi na grzbiecie królowej <!>. Scar próbuje użyć działka, ale mu się psuje. W momencie gdy grid alien wyłania się z tunelu wszystko wybucha i rozrywa obcego na strzępy.
Predator robi znamię Lex na czole nie na policzku.
Nowelizacja mi się podobała. Jest wiele smaczków dodatkowych, które nie znalazły się w filmie.
Człowiek ringu Marc Cerasini
6,5
Od dłuższego czasu zaobserwowałem u siebie pewien paradoks. Nie za bardzo przepadam za boksem jako takim. Nie oglądam walk ani w TV, ani tym bardziej na żywo. Nie śledzę poczynań zawodników na portalach internetowych, czy też w innych środkach masowego przekazu.
Wbrew temu wszystkiemu uwielbiam historie inspirowane tą dyscypliną sportu. Nieważne czy to książka, czy film, fabuły związane z pięściarstwem prawie zawsze mnie ponoszą, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. W przypadku "Człowieka ringu" było podobnie.
W niewytłumaczalny sposób pominąłem nie pierwszej już młodości film, zaczynając przygodę z Braddockiem od książki. A ta naprawdę mi się podobała. Obrazowa, konkretna i przyjemna w odbiorze. Przyznam, że mając w świadomości, że powstała ona na podstawie scenariusza spodziewałem się dużo gorszej pozycji.
Film obejrzałem dopiero po lekturze, więc mogłem bez "naleciałości" wyobrażać sobie poszczególne perypetie głównych bohaterów i przyznam, że dobrze się stało. Moim zdaniem (nie umniejszając świetnemu obrazowi) okres kryzysu i ubóstwa, który dotknął rodzinę pięściarza był w powieści przedstawiony w sposób bardziej dramatyczny niż w filmie. Ja przynajmniej tak to odebrałem, cierpiąc razem z Mae, Jimem i ich dzieciakami. Podobnie same walki - opisane naprawdę nieźle - wywołały u mnie dreszczyk emocji (można było poczuć przy nich krew i pot przelany na ringu).
Poza tym sama historia - absolutnie godna uwagi. Abstrahując od sportowego aspektu, Braddock powinien stanowić wzór do naśladowania, jako ojciec, mąż i przyjaciel. Rzadko kiedy mamy do czynienia z postaciami, co do których nie ma wątpliwości po której stronie barykady się znajdują: dobra, czy zła. Tu mamy do czynienia wyłącznie z przyzwoitym człowiekiem. Co więcej, większość bohaterów tej powieści pokazanych zostało w pozytywnym świetle. Dotyczy to nawet ringowych przeciwników głównego bohatera i wychodzi to na dobre opowiedzianej historii. Pozycja ta (zarówno książka, jak i film) propagują pozytywne wzorce i chwałą im za to. W świecie gdzie dominuje przemoc i wszechobecna brutalność zawsze warto zwracać uwagę na dobre, pozytywne zachowania. Kto wie czy akurat z tej historii nie będzie czerpał młody adept boksu, ale i nie tylko? Nie ma więc na co czekać. Gong - ding! ding! I siadamy do lektury.