Węgierska profesor antropologii kultury, religioznawca, językoznawca. Urodziła się w Budapeszcie, na Węgrzech, jej rodzice pochodzili z Niemiec. Ucząc się w Niemczech poznała męża, Amerykanina Glena Goodmana, z którym wyjechała i osiedliła się w USA.
Prowadziła transkulturowe badania nad doświadczeniami religijnymi i mistycznymi, w tym nad glosolalią, opętaniem, szamanizmem. W latach 1968 - 1979 pracowała jako profesor lingwistyki i antropologii na Uniwersytecie Denisona w Ohio. W 1980 roku założyła w Nowym Meksyku własny Instytut do badań nad doświadczeniami religijnymi. Zainteresowała się przypadkiem Anneliese Michel, przeprowadziła gruntowne badania naukowe nad nim.
Kiedy Sąd Krajowy w Aschaffenburgu kończył czynności procesowe w sprawie śmierci Anneliese Michel, nie było mnie jeszcze na świecie. Nic więc dziwnego, że dopiero nawiązujący do tamtych wydarzeń film „Egzorcyzmy Emily Rose” w reżyserii Scotta Derricksona (2005),rozjaśnił mi nieco temat i wskazał kierunek poszukiwań. Intrygujący wówczas proces zamiast uciąć spekulacje dostarczał jedynie pożywkę wygłodniałym mediom, które nie zostawiły suchej nitki na przedstawicielach Kościoła. Jeden fakt do dzisiaj pozostał niezmienny – Anneliese Michel zmarła niedługo po ostatnim z wielu przeprowadzonych egzorcyzmów. Co doprowadziło do tak tragicznego finału?
Felicitas Goodman – węgierska profesor antropologii kultury – bierze pod lupę szeroko komentowaną sprawę z lat siedemdziesiątych i krok po kroku przybliża poszczególne jej etapy. Zebrany przez autorkę materiał do badań już na starcie wzbudza uznanie. Oprócz dokładnej rekonstrukcji wydarzeń z życia Anneliese Michel, znajdziemy jej prywatną korespondencję, relacje członków rodziny oraz przyjaciół, wyniki konsultacji lekarskich, przebieg porad duchowych oraz zapiski z egzorcyzmów.
Książka dzięki przyjętej formie, dzieli się na trzy części. Pierwsza, a zarazem najobszerniejsza, przedstawia okres życia Anneliese od jej najmłodszych lat, aż po ostatnią, nieszczęśliwą noc. Druga to już sam proces sądowy, zeznania powołanych świadków, analizy biegłych oraz stanowisko Kościoła. Każdy z powyższych, wzbogacony został drobnymi wtrąceniami autorki oraz komentarzem, który przygotowuje i wyczula czytelnika przed przejściem do ostatniej części. W tej zaś Felicitas Goodman, również jako religioznawca i językoznawca, dokonuje ostatecznych badań względem własnej hipotezy i wyjaśnia możliwą przyczynę śmierci Anneliese Michel. Poza analizą efektów ubocznych przyjmowanych przez dziewczynę leków, znajdziemy interpretację intonacji jej głosu podczas poszczególnych egzorcyzmów oraz jego taktowanie. Autorka obszernie wyjaśnia rolę środowiska lekarskiego jak i duchownego, które cegła po cegle niszczyły człowieka. Budowlę, która musiała w końcu runąć.
„Egzorcyzmy Anneliese Michel. Historia prawdziwa” to bardzo rzetelnie przygotowana pozycja. Czytając poszczególne etapy, można wyczuć wiele nieścisłości, dziwactw jak i ujrzeć wczesne, niepokojące symptomy oraz jednostronność samego procesu. To książka, którą warto przeczytać, chociażby dla samego faktu, aby poznać istotę tematu i samodzielnie wysnuć z niego wnioski. Choćby kosztem różnicy z konkluzjami autorki. Ciekawa książka, a temat ciągle intrygujący.
Temat egzorcyzmów i opętań interesuje mnie odkąd pamiętam a moja fascynacja zaczęła się po zetknięciu z książką Geralda Brittle'a "Demonolodzy. Ed i Lorraine Warren"(miałam możliwość zapoznać się z nią jeszcze w oryginale).Jak sie pewnie domyślacie żarliwie wyszukiwałam informacji o ich sprawach więc mogę śmiało powiedzieć, że Warrenowie są mi bardzo dobrze znani.
Zresztą, to co jest nam nieznane jest najbardziej interesujące, prawda?
Ostatnio w mojej czytelniczej pościeli pojawiła się książka opisująca sprawę Anneliese Michel, z którą Warrenowie nie mieli nic wspólnego, jednak uważa się ją za jedną z najsłynniejszych egzorcyzmów. Zacznijmy jednak od początku - Anneliese, wychowywana wśród religijnych wartości, niczym nie wyróżniała sie od swoich rówieśników. W wieku 16 lat doświadczyła pierwszych ataków epilepsji, które z czasem zaczęły przybierać na sile. Wkrótce Anneliese zaczęły dodatkowo dręczyć omamy a zachowanie dziewczyny odbiegało od normy(m.in. mówiła w pradawnych językach czy wpychała sobie do ust muchy i pająki).Bezsilni rodzice postanowili więc poprosić o pomoc Kościół, który dopiero po kilku latach wyraził zgodę na odprawienie egzorcyzmów, pod warunkiem zachowania ich w tajemnicy. Niestety Anneliese nie przeżyła wyczerpujących rytuałów związanych z "wypędzaniem demonów". Jej sprawa miała finał w sądzie - rodzice dziewczyny i egzorcyści zostali uznani za winnych nieumyślnego spowodowania śmierci.
Po więcej szczegółów odeśle Was już do książki Felicitas D. Goodman "Egzorcyzmy Anneliese Michel. Historia prawdziwa", lecz uprzedzam, że nie jest to typowa lektura o demonach. Goodman jest węgierską antropolożką kultury i religioznawcą a przypadek opętania Anneliese intrygował ją najbardziej. Spędziła wiele czasu nad aktami medycznymi, dokumentacją z procesu czy transkrypcjach samym egzorcyzmów aby wydobyć z nich prawdziwą historię dziewczyny i dojść do tego, co tak naprawdę stało się Anneliese. Rozmowy z najbliższymi czy księżmi, biorącymi udział w egzorcyzmach pozwoliły także zweryfikować wszelkie informacje i postawić Goodman własne hipotezy, które finalnie stawia przed czytelnikiem.
Traktowałbym więc tę książkę bardziej jako literaturę faktu, niż fascynującą lekturę o demonach i choć sama miałam momenty znużenia suchymi faktami, to całokształt książki oceniam jednym zdaniem - jestem na TAK.
Jestem także pełna podziwu dla Goodman, w związku z jej determinacją w dążeniu do poznania prawdy i przedstawienie wyników swoich badań w naprawdę obiektywny sposób. Tutaj sami wyciągami swoje wnioski, nic nam nie jest narzucone a końcowy rozdział o prawdopodobnej przyczynie śmierci dziewczyny daje wiele do myślenia.
Lepszego kompendium wiedzy o tym przypadku raczej nie znajdziemy.