Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Julia Ostapienko
1
6,7/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, czasopisma
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,7/10średnia ocena książek autora
103 przeczytało książki autora
136 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Nowa Fantastyka 435 (12/2018)
Julia Ostapienko, Redakcja miesięcznika Fantastyka
7,0 z 18 ocen
31 czytelników 5 opinii
2018
Najnowsze opinie o książkach autora
Kroki w nieznane. Almanach fantastyki 2009 Robert Silverberg
6,7
Jeżeli rozumieć ideę corocznych antologii Kroki w nieznane wydawnictwa Solaris, to powinny to być utwory, które w mniej lub bardziej wyrazisty sposób tchną świeżością pomysłów lub wykonania. Różnie to wyglądało w Krokach z 2005, 2007 i 2008, z którymi miałem niewątpliwą przyjemność się zapoznać, niemniej Kroki w nieznane rocznik 2009 wydają się spełniać dosyć wiernie. Większość opowiadań stanowi mniej lub bardziej udaną próbę wprowadzenia nowego spojrzenia na sf i fantasy.
Poniżej krótko i ocennie o poszczególnych opowiadaniach:
1. Tony Ballantyne: Nowy rozdział - 4
Interesujący świat przedstawiony, pomysł także, tylko morał na tyle łopatologiczny, że istotnie zaniża ocenę noweli.
2. Gustavo Nielsen: Marvin - 2,5
Olaboga co to ma być? Co to za historia i po co? Fajnie się to czyta, ale takie coś, to powinno się raczej znaleźć w jakimś zbiorku opowiadań wydawanym przez Carrefoura, a nie w renomowanej antologii fantastycznej. Panie Obarski czasami różnicowanie na siłę prowadzi na manowce.
3. Meghan McCarron: Dom Maga - 1
O żesz, kolejne cudo. Faktycznie krok w nieznane, tak bardzo, że non stop miałem skojarzenia z wampirycznymi mdłościami Stephenie Meyer. Jak wynika z notki biograficznej pani McCarron tworzy opowiastki psychologiczne pod przykrywką fantasy. Dodam bardzo toporna ta domorosła psychologia. Tutaj występuje to jako dojrzewanie dziewczyny i odkrywanie własnej seksualności poprzez naukę magii pod okiem doświadczonego maga (czytaj zramolałego dziada przechodzącego kryzys wieku średniego). Morał wychodzi na to jest taki, że dla prawidłowej inicjacji seksualnej każda nastolatka powinna dać się naiwnie wykorzystać dojrzałemu mężczyźnie (nauczycielowi w gimnazjum/liceum?)i wytarzać nago w trawie/ziemi/błocie w parku miejskim w towarzystwie dojrzałych kobiet. Redakcyjny strzał kula w płot.
4. Ian McDonald: Mała bogini - 6
Na szczęście zaraz po tym następuje nostalgiczny powrót do świata "Rzeki Bogów", jednak bez związku z fabułą powieści. Odcinanie kuponów zazwyczaj nie dodaje świeżości dla świata przedstawionego, ale w tym przypadku to i tak jest jedno z najlepszych opowiadań ostatnich lat.
5. Paolo Bacigalupi: Ludzie piasku i popiołu - 4
Sytuacja podobna jak z opowiadaniem "Nowy rodział", łopatologiczny morał niweczy solidny pomysł fabularny.
6.Howard Waldrop: Szkaradne kuraki - 6
Aj, cóż za cudne opowiadanie! Doprawdy to nie tylko rewelacyjny w swej prostocie pomysł, ale też wykonanie, momentami groteskowy humor i, o dziwo, delikatny klimat Nowej Przygody w stylu Harrisona Forda. Redakcyjny strzał w dziesiątkę.
7. Nancy Kress: Zbawiciel - 6
Najlepsze opowiadanie zbioru i jeden z najlepszych motywów kontaktu z obcą cywilizacją. Pierwszy kontakt z prozą Nancy Kress i od razu zachwyt. Więcej poproszę :)
8. Ted Kosmatka: Prorok z wyspy Flores - 5
Jak zwykle u Kosmatki klimat i pomysł, niemniej nie do końca przemówił do mnie motyw istnienia całego życia na świecie dopiero od niecałych kilku milionów lat (w recenzjach uznaje się, że to historia alternatywna). Jest to uzasadnione w kontekście ogólnego konceptu noweli (świetny!),niemniej jes to zwyczajnie sztuczne, biorąc pod uwagę, że całość jest mocno zakorzeniona we współczesnej nauce (genetyka i archeologia).
9.Aleksiej Kaługin: Syndrom Łazarza - 1
Jedno z najbardziej irytujących doświadczeń czytelniczych ostatnich tygodni. Nie dosyć, że Kaługin brutalnie trawestuje historię biblijnego Łazarza w osobie pierwszej(postać autentyczna, bodajże biskup Cypru po wskrzeszeniu),to w dodatku czyni to topornie, nieudolnie i obrazoburczo, kniajacko wręcz, do tego śmiertelnie poważnie zwyczajnie przy tym zanudzając czytelnika. Panie Autorze, gratulacje, pobiłeś pan samego mistrza świata Dana Browna.
10. John Kessel: Duma i Prometeusz - 3
Motyw Frankensteina w konwencji Jane Austen? Wbrew pozorom nic w tym odkrywczego, Mary Shelley i Jane Austen żyły w tym samym czasie. Jeden wielki zieeew, czyta sie bezboleśnie i szybko zapomina.
11. Greg Egan: Gloria - 4,5
Po niesamowitym rozdziale 1, w którym Egan zapodaje na kilku stronach najbardziej hard hard sf jaką dane mi było czytać, potem następują jakieś zupełnie nieistotne i mało wciągające blubry w ramach kosmicznego fantasy z mało konkretnym wątkiem matematycznym. Bardzo dziwne.
12. Julia Ostapienko: Stygmaty - 2
Ojoj, kolejna śmiertelnie poważna opowiastka psychologiczna pod przykrywką magii. Ci Ruscy to naprawdę dystansu nie mają. Sztampowe, łopatologiczny motyw z przewidywalnym zakończeniem. Przy tym świat przedstawiony mocno niekonkretny.
13. Connie Willis: Usiądźcie wszyscy wraz... - 5,5
Ach Connie Willis, utwory tej pisarki niemal zawsze wywołują we mnie nadprodukcję endorfin. Mocno wesolutka soft-fantastyka, poprowadzona energicznie, dowcipnie i w ogóle przefajnie. Równie dobre jak "Przewodnik stada" i "Nie licząc psa".
14. Rachel Swirsky: Zaślubiny ze Słońcem - 1
Totalna porażka. Kolejna wersja "nadprzyrodzonej" miłości tylko, że zamiast wampirów występują greccy bogowie. Do tego łopatologiczna psychologia i metaforyka na poziomie gimnazjalnym (małżeństwo jako alegoria istotnych zmian w życiu i podstawa do refleksji nad tymże).
15. Eric Brown: Przyjęcie pożegnalne - 1
Nie takie pewnie były intencje autora, ale wyszła z tego kryptoreklama:
- eutanazji, lub
- scjentologii.
W każdym razie omijać szerokim łukiem.
16. Robert Silverberg: Imperator i Maula - 2
Te nazwy własne Silverberga, normalnie śmiech na sali :) Prze pierwszą połowę miałem wrażenie, że to jakiś spin-off "Kronik Majipooru". Do tego typowe dla Silverberga łopatologiczny morał i historia po nic.
Nowa Fantastyka 435 (12/2018) Julia Ostapienko
7,0
Tym razem mam małą zagwózdkę: Numer jest w sumie OK, ale brakuje mi tym razem tekstu, który by olśnił, pozostał na dłużej w pamięci. Ot, przyzwoicie jest, ale dlatego też nudnawo. Opowiadania można podzielić na dwie/trzy grupy: polska fantastyka mityczno-religijna, rosyjskie fanfiki i samotną „Wyrocznię” Dominici Phetteplace.
Przemysław Zańko „Panzerfaust”:
Taka hybryda humorystyczno-klerykalna. Opowiadanie ma tyle samo mocnych, co i słabszych stron. Narracja czasami przykuwa uwagę, czasami nuży. Nie jest to tekst zły, ale do wywoływania chichotów w związku z relacjami ludzko-diabelskimi stanowczo wolę Marcina Wolskiego. A do straszenia tą samą tematyką Janusza Cyrana.
Marta Kładź-Kocot: „Skały Kaukazu”:
Też jest OK, ale jakoś tak nie porywa. Jest tutaj parę całkiem fajnych sformułowań i obserwacji, ale, parafrazując autorkę, napiłbym się jednak kawy...
Julia Ostapienko: „Krocząca w ślad”:
Bardzo szanuję braci Strugackich. Nadal uważam „Piknik na skraju drogi" za najlepszą fantastykę zza wschodniej granicy. Ale czytać fanfików ich powieści w magazynie literackim pokroju „Fantastyki” nie muszę. Jest tyle nowych, odrębnych pomysłów, tylu twórców z oryginalnym przesłaniem. To miejsce w numerze, które zajęła „Krocząca”, należało się raczej im.
Olga Raine: „Dno sumienia”:
Patrz wyżej. W wypadku tej autorki sprawa jest jeszcze bardziej oczywista. Przed kilku numerami wydrukowano jej niezależne, bardzo fajne opowiadanie. Dobrze się tam bawiłem. A tutaj mamy jednak fanfik. Aż żal d... ściska.
Dominica Phetterplace: „Wyrocznia”:
To prześmiewcze spojrzenie w lustro. Z technicznego punktu widzenia zapewne bzdurka, więc poziom „science” jest raczej niski. Ale w socjologiczny sposób wartościowe, bo dobrze oddaje pewne zachowania i postawy homo interneticusa. Taka gorzka czekolada SF.
Publicystyka:
Felietony tym razem (poza niezawodnie pesymistycznym Wattsem i ponurym Orbitowskim) mało wyraziste. Duże brawa za przypomnienie twórczości Strugackich! A i szkic o Knechcie Ruprechcie (którego to, dziecięciem będąc, wystraszyłem się nie na żarty) godny uwagi.