Pamiętniki Emilie Schindler 5,8
ocenił(a) na 710 lata temu We wstępie do książki Emilii Schindler przytoczono jej słowa: „Pamiętniki są wprawdzie zapisem moich osobistych przeżyć, nie pisałam ich jednak wyłącznie z myślą o sobie. Uważam, że film wyrządził szkodę wielu ludziom, i ja właśnie chciałabym tę szkodę naprawić.(…) Nie chcę umierać w przekonaniu, że zataiłam prawdę”.
O jakim filmie tu mowa? „Lista Schindlera” w reżyserii Stevena Spielberga. Trudno się wypowiadać o filmie, którego się nie widziało, dlatego postanowiłam nadrobić tę zaległość i zanim przeczytałam „Pamiętniki” obejrzałam film. Jakie wrażenie wywarł on na mnie? Niesamowite, przerażające, wstrząsające. Jak inaczej można odebrać przekaz o śmierci i to śmierci wielu niewinnych osób, a spowodowanej niczym niewytłumaczalną nienawiścią. I na tle tych przerażających wydarzeń przedstawiono postać Oskara Schindlera. W jaki sposób? Jako bohatera, człowieka, któremu los Żydów nie był obojętny. Chwila, kiedy Schindler płacze, że nie dane mu było uratować jeszcze więcej Żydów, a także moment, gdy uratowani oddają mu hołd przy jego grobie, pozostają na długo w pamięci.
Mając to wszystko na uwadze, a więc wrażenia z filmu, ale i słowa Emilii Schindler przytoczone na początku, przystąpiłam do czytania książki.
W jaki sposób Emilie Schindler przedstawiła swojego męża, Oskara? Na kartach jej „Pamiętników” Oskar Schindler jawi się jako człowiek z charyzmą, ktoś kto w łatwy sposób potrafił manipulować innymi – to z jednej strony. Ale z drugiej - jak małe dziecko zajęty jest zaspokajaniem swoich kaprysów, a w trudnych chwilach, w chwilach podejmowania ważnych decyzji życiowych, szukający wsparcia u żony. Tak, właśnie u żony, tej, którą wielokrotnie zdradzał. Romanse były nieodłączną częścią jego życia.
Emilii Schindler wcale nie umniejsza zasług męża w ratowaniu Żydów. Przyznaje, że rzeczywiście uratował ich ponad tysiąc. Uratowali ich razem. Nie robi z tego jednak wielkiego bohaterstwa, raczej stara się przekazać prostą prawdę: każdy człowiek ma prawo do życia. Ona i jej mąż to prawo szanowali i w swym życiu starali się wprowadzić w czyn nakaz: „kochajcie swego bliźniego”. W tle jednak cały czas kołacze się myśl, jaką również poruszyła Emilie w swych „Pamiętnikach” – myśl o tym, że Oskar Schindler po wojnie niejednokrotnie wykorzystywał z korzyścią dla siebie swą wojenną działalność na rzecz Żydów.
Widać więc wyraźnie, że jak film głównie nastawiony był na pokazanie samych zalet Schindlera, tak książka ukazuje po prostu człowieka z jego zaletami, ale i wadami. Czy tych wad było więcej? Pewnie jak w każdym z nas. Poza tym warto zadać sobie pytanie - czy istnieje prawdziwy obiektywizm? Tak naprawdę to trudno spojrzeć obiektywnie na drugiego człowieka. Bo kto z nas może powiedzieć, że zna drugą osobę bardzo dobrze, nawet gdy ten ktoś jest nam bardzo bliski? Pewnie ile osób tyle zdań o każdym z nas.
I tak pewnie było i w przypadku Schindlera. I Spielberg, reżyser filmu, i Emilie Schindler, żona Oskara – każdy z nich ma swoje racje przedstawiając jego postać i pewnie w każdej z wizji tego człowieka jest ziarnko prawdy.
Sami przyznacie też, że czas wojny to bardzo trudny okres, który oddziałuje na ludzi z jednych czyniąc bohaterów, choć w normalnej rzeczywistości nigdy by się nimi nie stali, a z innych wyciąga najgorsze instynkty.
Dlatego jeśli ktoś mnie kiedyś zapyta kim był Oskar Schindler - odpowiem "był po prostu człowiekiem".