Szkocki pisarz, poeta, historyk urodzony w Walii. Jest autorem wielu powieści, opowiadań, książek podróżniczych oraz poświęconych historii wojskowości. W 1944 wygrał Medal Carnegie za najlepszą książkę dla dzieci.
Czy powrót do książki poznanej ponad 35 lat temu to dobry pomysł?
Zasłuchiwałam się w kolejnych odcinkach wieczornej audycji Radio dzieciom. Sięgnęłam później po książkę z bibliotecznej półki. I znów się zachwyciłam.
A że postanowiałm, że w domowej biblioteczce staną książki, które są dla mnie w jakiś sposób ważne, więc i piękne wydanie (twarda okładka, miły w dotyku papier, szycie, ilustracje Zbigniewa Lengrena) trafiło do kolekcji. I z ciekawością przeczytałam o przygodach Dory i Flory.
Ta książka, napisana przed 78 laty, mogłaby mieć obecnie wielu przeciwników: na stronach wycztami, że lanie to sprawiedliwa kara, lanie to skuteczna prewencja. Ale znajdziemy w niej jakże aktualne elementy:
- więcej można się nauczyć obserwując przyrodę, poznając zwierzęta niż słuchając guwernantki - panny Rozumek;
- dziewczynki, które wbrew woli rodziców dochodzą do wniosku, że "A ja lubię sama myśleć za siebie i samej siebie słuchać";
- są przyjaciele, którzy stwierdzają "Cieszę się, że nie jestem istotą ludzką - wtrąciłą Puma. - Bo jak można być szczęśliwie, gdy ma się głowę nabitą różnymi przekonaniami";
- jest i wiedźma, której słowa miło wziąć ze sobą w podróż na cały nowy 2022:
"Nad twymi oczami, pod twymi włosami
(Pamiętaj: nie wróci, co minie)
Jest taki zakątek, gdzie mieszka rozsądek,
A w głowie masz mózg, a nie dynię!"
Książka opowiada o przygodach dwóch dziewczynek, Florze i Dorze, których tata, major Parfley, wyjeżdża z domu. Mówi wtedy dziewczynkom, żeby były grzeczne, ponieważ wieje wiatr z księżyca i kiedy jest takie zjawisko i nie jest się grzecznym, to jest się niegrzecznym przez cały rok. Flora i Dora próbują być grzeczne, jednak i rodzice stwierdzają, że ich ,,pomaganie'' (które miało być grzeczne) nie było takie. Dora i Flora więc decydują się, czy będą grzeczne, czy niegrzeczna, i wybrali bycie niegrzecznymi. Pierwszą ich sprawą ,,niegrzeczną'' było ciągłe jedzenie. Nie słuchały panny Rozumek, która tłumaczyła im podczas śniadania wszystko o pieprzu, tylko jadły, jadły i jadły aż zrobiły się okrągłe jak baloniki, więc ich mama i panna Rozumek zabierają je do miasta. Tam jednak wszyscy znajdują się na placu. Gdy Kasia Okruszek widzi takie dziewczynki (a Kasia Okruszek lubi dokuczać innym i często kłamie) rozdaje wszystkim dzieciom szpilki i namawia ich do spróbowania przekłucia ,,baloników'' czyli Flory i Dory. Wracają do domu i postanawiają się zemścić na ludziach i dzieciach z miasta, więc Dora idzie z prośbą o pomoc do pani wiedźmy.
Książka ta ciągnie się i ciągnie, więc nie będę tutaj opowiadał dalszych części tej historii. Książka ma ładne i proste szkice, nie pojawia się ich za dużo, ale to też plus ponieważ są tylko małym, dodatkowym elementem.