Polski wojskowy, pisarz i dziennikarz. Absolwent krakowskiej Niższej Szkoły Pilotów (później ukończył także warszawską Wyższą Szkołę Nauk Politycznych).
Uczestnik wojny polsko-rosyjskiej 1920 roku (odznaczony Krzyżem Walecznych).
Brał udział w III powstaniu śląskim (odznaczony Orderem Virtuti Militari i Krzyżem Niepodległości z Mieczami).
W czasie II wojny światowej brał udział w kampanii wrześniowej. Potem poprzez Rumunię i Francję przedostał się do Wielkiej Brytanii, gdzie piastował różne funkcje w rządzie na uchodźstwie.
Po wojnie powrócił do kraju. Został radnym Zakopanego.
Zaczął także pisać książki.
Trzy książki Meissnera doczekały się ekranizacji. Najbardziej z nich znanym był obraz "Sprawa pilota Maresza", nakręcony przez Leonarda Buczkowskiego w 1955 roku.
Wybrane publikacje: "4300 kilometrów" (Biblioteka Groszowa, 1927),"Eskadra" (Towarzystwo Wydawicze "Rój", 1928),"Warszawa - kurs na Berlin" (Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, 1963),"Dla zwycięstwa" (Iskry, 1966),"L-1954" (Wydawnictwo Literackie, 1974).
Używał literackiego pseudonimu "Porucznik Herbert".http://
Nieco ryzykowna nazwa książki - "Żądło Genowefy", ale od razu niektórzy wiedzą, że wcale nie chodzi o pszczołę czy o kobietę, ale o samolocie myśliwskim, bo akcja powieści Janusza Meissnera dzieje się w czasach II wojny światowej. Żywy i humorystyczny język, których narratorem jest pilot pojazdu lotniczego, który to został wcześniej przeze mnie wymieniony. RAF - bo tak brzmi skrót od Royal Air Force, legendarnej formacji sił powietrznych, polskich lotników bombowych w Wielkiej Brytanii, dowiadujemy się jak żołnierze sobie radzą na misjach i operacjach militarnych, czy mają wyrzuty sumienia, czy wykonują swoją robotę tak jak im z góry nakazano, czy się buntują i tak dalej. Bo wojna nikogo nie czyni wielkim. I należy zawsze, ale to zawsze o tym pamiętać. Jeśli miałbym coś wymienić najlepszego, to główny bohater Pryszczyk i jego perypetie w Rumunii i Anglii, które sprawiały, że miałem przysłowiowego banana na twarzy.
Prawdę pisząc, pierwszą część przygód Jana Martensa przeczytałem jako ostatnią. Ale nie żałuję - bardzo fajne miał przygody i nawet czytając w tej kolejności człowiekowi nie zostaje odebrana frajda ze śledzenia jego przygód na "Zephyrze", trójmasztowym żaglowcu, który opanował jego mechanizm i stery po prostu do perfekcji i ruszał walczyć ze swoimi przyjaciółmi na bitwy morskie po Anglii, Portugalii, Hiszpanii oraz Francji. W dzisiejszych czasach napisanie tak przygodowej książki u niektórych o cud zakrawa. Fascynują mnie pojedynki artyleryjskie, abordaże i szturmy - wszystko to znalazłem u Janusza Meissnera. Literatura to jedna z miłości mojego życia oprócz muzyki i kinematografii. Niby rzecz dzieje się w II połowie XVI wieku, a ten pamiętnik jakimś cudem przetrwa wieki i ktoś go odkrywa będąc w Zakopanem w dwudziestoleciu międzywojennym. Nie będziecie zawiedzeni, czytając tą trylogię.