Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać285
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Andrzej Machnik
Źródło: http://lojanci.org/main.php?g2_itemId=48075
11
6,3/10
Urodzony: 14.07.1953
Polski taternik i himalaista związany z gliwickim Klubem Wysokogórskim.
Wspinał się na wielu trudnych drogach w Tatrach, w masywie Krywania.
Jego autorstwa są także przejścia zimowe na ścianach Gerlachu, Ganku, Rumanowego Szczytu, Kazalnicy Mięguszowieckiej i Jaworowej Grani.
Machnik wspinał się też w Kaukazie (1974, 1976) i Alpach (1978, 1983) oraz w górach najwyższych.
Autor licznych książek o tematyce górskiej i artykułów m.in. w „Taterniku”.
Wspinał się na wielu trudnych drogach w Tatrach, w masywie Krywania.
Jego autorstwa są także przejścia zimowe na ścianach Gerlachu, Ganku, Rumanowego Szczytu, Kazalnicy Mięguszowieckiej i Jaworowej Grani.
Machnik wspinał się też w Kaukazie (1974, 1976) i Alpach (1978, 1983) oraz w górach najwyższych.
Autor licznych książek o tematyce górskiej i artykułów m.in. w „Taterniku”.
6,3/10średnia ocena książek autora
82 przeczytało książki autora
122 chce przeczytać książki autora
3fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Na kolanach do koryta Andrzej Machnik
7,6
Świetna pozycja dla każdego tatrzańskiego łojanta i tatromaniaka.
Książka napisana w typowym teternickim języku - bez łagodzenia i tłumaczenia co jest co.
Jak dla mnie świetna pozycja podczas czytania której przed oczami stawały mi piękne ściany, a pod palcami wręcz czuło się granit.
Od samego czytania Młodego dostaje się spręża do kolejnych wspinaczek.
Miło się czyta myśląc o tym jak twardzi byli nasi protoplaści. Dziś całe szczęście wory są lżejsze, sprzęt tańszy i pewniejszy no i nie trzeba kombinować z przekraczaniem granicy. Oj kiedyś to były ciężkie czasy, ale za to psycha żelazna :)