„Najbardziej romantyczna historia miłosna jaką znam to moja własna. Zaczęła się od urlopu w Wenecji...” - pisze o sobie Lucy Gordon. Dlatego właśnie akcja tak wielu z jej książek toczy się we Włoszech.
Do tej pory Gordon napisała 74 powieści. Uwielbia pisać o włoskich kobietach, a mężczyźni w jej książkach są fascynujący, a do życia podchodzą bardzo emocjonalnie. Autorka pokazuje, że legendy o romantycznych Włochach są jak najbardziej prawdziwe.http://
Nie mogę dać max gwiazdek, ale książkę mimo to polecam. Dość ciekawa i nawet wciągająca. Podzielona na 3 opowieści. Dwie pierwsze pochłonęłam w 2-3 dni za to trzecia musiała poczekać aż miesiąc... Dwie pierwsze opowieści mi się przejadły, dlatego do trzeciej odczułam lekką awersję. Gdyby nie wyzwanie czytelnicze, nie podjęła bym się kupna i przeczytania tej książki, ponieważ jej rodzaj nie jest przeze mnie lubianym. Opowieści przypominają trochę typowy Harlekin, mimo, że to nie jest Harlekin. Opowieści są mało realne ( ze względu na wydarzenia pomiędzy bohaterami ) lecz bardzo realne są opisy Włoch i Wenecji - ba! Bardzo szczegółowe są to opisy, dzięki którym można się poczuć jak na spacerze po pięknych zabytkach włoskich oraz jak na wodnej taksówce w Wenecji. To samo dotyczy się próbowania włoskich potraw - są świetnie opisane, aż śliczna cienkie! Człowiek poznaje Włochy i Wenecję jakby tam był i to na najważniejszych płaszczyznach! W dodatku wplecione w to wszystko włoskie słowa dodają temu wyjątkowy i zarazem charakterystyczny nastrój. Autorki nie skąpiły od wplątywania ciekawych anegdotek i faktów. Można naprawdę wiele się dowiedzieć i nauczyć o Włoszech.
Książka dość gruba, miękka okładka z pięknym widokiem. Jestem zadowolona, a spodziewałam się nieco mniej po tej książce. Tu sprawdza się powiedzenie " Nie oceniaj książki po okładce".
Uwielbiam Włochy, kocham Wenecję, pochłaniam wszystkie lektury związane z tym miastem. Nic więc dziwnego, iż sięgnęłam po Spacer po Wenecji.
Oczekiwałam lektury łatwej, lekkiej, wprawiającej w dobry nastrój. I taką dostałam.
Książka zawiera trzy dosyć długie opowiadania, których bohaterowie przezywają różne perypetie. Owi bohaterowie to młode, ambitne, samodzielne kobiety, które padają ofiarą gorącej miłości. Inaczej w tym romantycznym mieście być nie może.
Nie będę opisywać fabuły opowiadań, tym bardziej, iż jest ona sztampowa, łatwa do przewidzenia. Niewątpliwym plusem jest szybkie tempo akcji oraz fakt, iż Wenecję poznajemy w różnych okresach roku. Zdecydowanie dodaje to całej książce uroku.
Przyznam się, że perypetie bohaterów niewiele mnie interesowały. Bardziej fascynowało mnie samo miasto, które autorki wysunęły niejako na plan pierwszy swoich opowieści, a które to już kilka lat temu skradło moje serce.
Wenecja przedstawiona przez autorki książki jest barwna, kolorowa, tajemnicza, ale jednocześnie odrobinę mroczna, pełna wspaniałych domostw, palazzo, ale i mrocznych zaułków. Pisarkom udało się ukazać miasto takim jakim jest w rzeczywistości. To największy atut książki.
Opisy są niezwykle plastyczne i sprawiają, iż każdy czytelnik może za ich sprawą przenieść się do Wenecji, zjeść kolację w tajemniczym palazzo, popływać gondolą, wziąć udział w znanym na całym świecie karnawale.
Co prawda fabuła jest momentami odrobinę przesłodzona, taka cukierkowa, ale sama książka daje odprężenie i jest dobrą lekturą dla miłośników Wenecji, którzy szukają kilku godzin wytchnienia.