Książka miała być zbiorem opowiadań o Polsce z przyszłości, za 50 lat. Mimo znanych nazwisk, temat poległ. Część opowiadań to żałosne skamlenie, jak to kobiety dorwały się do władzy, a mężczyźni tacy biedni, część wygląda żywcem jak wyrywki z encyklopedii, do tego napisane szkolnym stylem, a reszta to drętwe nudy bez większego związku z tematem przewodnim. Zapamiętałam jakoś tam jedynie opowiadanie Mai Lidii Kossakowskiej i Daniela Odiji, a pozostałe to bełkot.
Bardzo zróżnicowany poziom opowiadań zawartych w tym zbiorze. Niektóre bardzo wciągające jak np. Weekend w Spestreku, ale też niestety wiele nużących, nic nie wnoszących ciekawego do całości. Szkoda, ponieważ konwencja była dobra i można było zgromadzić mniej opowiadań, za to bardziej wyselekcjonowanych pod względem formy i jakości.