Klub towarzyski niegrzecznych dziewczynek Alisa Valdes-Rodriguez 5,5
ocenił(a) na 89 lata temu Bardzo czekałam na tę książkę, opis wydawcy i recenzje czytelników pozytywnie mnie nastawiły.
Pierwsze sto stron czytałam z mieszanymi uczuciami. Problem polega na tym, że książka ma sześć narratorek, a rozpoczyna ta (moim zdaniem) najgorsza. Lauren mnie irytuje. Jej sposób mówienia, jej przemyślenia, poglądy i sposób, w jaki na własne życzenie marnuje swoje życie.
Na szczęście jestem cierpliwa. Bo oto już od drugiej części książka wciąga do tego stopnia, że nie potrafiłam się od niej oderwać.
Tworzymy wokół siebie fasady, zakładamy piękne nieskazitelne maski, aby nikt nie odgadł, jak naprawdę wygląda nasze życie. Bohaterki powieści tworzą na użytek swoich przyjaciółek idealne scenariusze idealnych żyć. A tak naprawdę ukrywają wiele. Obumarłe małżeńskie życie, kontakty z mężem ograniczone do lakonicznych komunikatów, bezmiar zagubienia i samotności. Homoseksualizm w środowisku zawodowym, które go potępia. Poniżenie w małżeństwie pełnym lęku, przemocy, lekceważenia i wymuszonego podporządkowania, pełnego posłuszeństwa. Brak spełnienia w życiu zawodowym, w którym szef oczekuje braku zaangażowania i jakichkolwiek własnych poglądów. Brak prawdziwych relacji z rodzicami, zrozumienia poglądów i przekonań religijnych. Lata zmarnowane na szukanie idealnego mężczyzny, podczas gdy ten właściwy cały czas był i kochał. To tylko niektóre problemy tych sześciu Latynosek. Każda jest inna, każda walczy o co innego, co innego chce osiągnąć i za czym innym tęskni. Łączy je przyjaźń. Prawdziwa i głęboka.
Książka uświadamia, że każdy ma swojego trupa w szafie. Pokazuje, że bez bliskich osób, przyjaciół, nie da się ich przegnać, poradzić sobie z nimi raz na zawsze. A prawdziwa przyjaźń i wsparcie to dwie najważniejsze wartości w życiu.
Powieść pokazuje też olbrzymią różnorodność Latynosów, pozwala zrozumieć, jak wielkie są między nimi różnice, jak odmienne wartości są dla nich najważniejsze. I przede wszystkim- tak jak Słowianie nie są tacy sami, nie są tym samym, każdy latynoski naród jest odrębnym bytem i nie można ich zamykać w jednej szufladzie.
Infantylny tytuł, podobna okładka, a treść ogromnie zaskakuje. Bardzo pozytywnie. Wspaniała lektura. Bardzo polecam.