Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Paul Valéry
10
7,5/10
Urodzony: 30.10.1871Zmarły: 20.07.1945
Poeta i eseista francuski, symbolista. Członek Akademii Francuskiej.
7,5/10średnia ocena książek autora
91 przeczytało książki autora
303 chce przeczytać książki autora
7fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Powiązane treści
Aktualności
4
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Książki i człowiek mają tych samych nieprzyjaciół: ogień, wilgoć, robactwo, czas; i własną treść.
8 osób to lubi
Zrywa się wiatr!... Spróbujmy żyć: tak trzeba!
8 osób to lubiIstnieje w literaturze pomieszanie utworów, wśród których trudno jest od razu odróżnić te, które umysł ożywiają i podniecają, od tych, które...
Istnieje w literaturze pomieszanie utworów, wśród których trudno jest od razu odróżnić te, które umysł ożywiają i podniecają, od tych, które go pogłębiają i porządkują. Są utwory, p o d c z a s k t ó r y c h umysł z upodobaniem stwierdza, że oderwał się od siebie, i takie, p o k t ó r y c h stwierdza z zadowoleniem, że jest bardziej niż kiedykolwiek sobą.
4 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Antologia współczesnej poezji francuskiej André Gide
7,7
Niemożliwością jest pojąć chłodnym spojrzeniem, przestrzeni otaczającej Paula Éluarda. Wiele wysiłku należy włożyć w zrozumienie świata, który nuży Paula Verlaine'a. Natomiast samo przyjrzenie się potwornościom, jakie przynosi Maldoror, nie musi pozytywnie nastrajać do twórczości Comte de Lautréamonta. Jednak czy francuska poezja musi być przyswajalna z lekkością przypisywaną pierwszym lepszym wierszokletom? Aby chociaż zbliżyć się do prób jej zrozumienia, należy dusić się z nadmiaru wzlotów i upadków. Trzeba rozkołysać widziany naszymi oczami świat, w rytm wersów wyznaczanych przez Charlesa Baudelaire'a lub Blaise Cendrarsa. Warto unurzać swoje zmysły w drogocennej piękności, jaką roztaczają wizje symbolistów. Bo osaczenie rozkoszą to chyba jedyna droga do tego, aby nie myśleć, tylko chłonąć to, co niepojęte. Francuscy poeci są mistrzami w sztuce sączenia jadu i pieszczotach duszy czytelnika. Adam Ważyk, pod którego redakcją powstała opisywana przeze mnie antologia, dobrze sobie poradził z doborem odpowiednich autorów. Wyśmienicie połączył ogień w wodą.
"Antologię współczesnej poezji francuskiej" nazwałbym lamusem osobliwości w którym niepospolici wariaci prześcigają się w mówieniu aluzjami. Oczywiście mam na myśli wariactwo w pozytywnym tego słowa znaczeniu, które charakteryzuje się wyrażaniem tajemniczego sensu ludzkiego bytu. W taki sposób o zadaniach poezji napisał Stéphane Mallarmé. Nakładając czytelnikom opaski na oczy, poeci zmuszają nasze umysły do pracy. Wprowadzenie symboli wewnętrznych przeżyć, umożliwia nam tym samym lepsze doznawanie tego co czytamy, bez zbytniego zagłębiania się w rozumowe postrzeganie treści. Bo przecież liryka to namiętność płynąca z serca, niepotrzebne jest włączanie do niej pracy umysłu.
Zawarte w antologii obrazy bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Surrealistyczne widoki szybujące w abstrakcji. Potępieńcze tony Gérarda de Nervala z palącym się u jego stóp gruntem czy też połączenie miłości z barbarzyństwem u Charlesa Baudelaire'a. Nad tym wszystkim przetacza się z łoskotem potężna poetycka samotność, której nie uleczą szeptane pocałunki samotnych dusz. Może ktoś powie, że to pisana wierszem starzyzna sprzed lat. Jednak mając do czynienia z tak potężną alchemią słowa, aż się lgnie do francuskiej cyganerii, sprzedającej być może tylko złudzenia. Twórcy pokroju Saint-Pol-Rouxa dotykają realności przez sen. Dokonują odkryć o jakich współczesnym nam poetom się nie śniło. Ich metaforyczne przerosty odciągają nas od ziemskich spraw, odwracają uwagę od tego, czego lepiej sobie oszczędzić podczas krótkiego życia.
Adam Ważyk połączył miłość z bólem umierania. Zawarł w swym dziele tak wiele kontrastów i rozbieżnych artystycznych orientacji, że aż można wyrazić podziw nad bardzo dobrą jakością jego pracy. Przedstawił nieporządek umysłu ludzi, których emocje wstrząsnęły światem i uformowały nurty do dziś nas obejmujące. Złączył satanistyczny grymas Baudelaire'a z cuchnącym i przyrównanym do ropiejącej krosty Paryżem Rimbauda. Przeciwstawił idyllicznym rozmowom Merkurego z Wenus, śmierć radości wyrażoną w pochwale cmentarnej obecności. Antologia, którą przeczytałem, pozwoliła mi dostrzec różnice, niewidoczne podczas studiowania wydań wierszy pojedynczych poetów. Czytając ich wybrane dzieła, mogłem się przyjrzeć całościowo sylwetkom twórców, którymi w przyszłości się zainteresuję. To kompendium wiedzy o wrażliwości francuskiej liryki, w bardzo dużym stopniu pomogło mi usystematyzować wiadomości przeze mnie już posiadane.
Poezje Paul Valéry
7,6
Kiedy słabnie poczucie fizycznego trwania, to wszystko obejmująca świadomość staje się władczynią całego odczuwanego przez nas świata. Zrozumiałem to, gdy wyczytałem w myślach Paula Valéry'ego jak wielkie znaczenie ma dla niego wieczność, wypełniająca całą jego poezję. To nie przelotny romans z drgnieniami od dawna interesującego ludzkość czasu. To nie tylko pobieżne obserwacje istnienia, rozpoczynającego się zerwaniem przez Ewę jabłka z drzewa poznania dobra i zła. To subtelnie dozowana esencja wiedzy o tym, co przynosi każdy kolejny świt. Valéry ogarnia spojrzeniem całokształt metafizycznego świata. Zachowuje się jak poeta malujący liryczne doznania i jak filozof badający bezmiar przestrzeni tego, co niepojęte. Również mnie się udzieliła ta atmosfera zatopienia w duchowości. Czytając Valéry'ego, całkowicie wyparłem świat materialny, skupiając się na sferze myślenia.
Zafascynował mnie ten, "który wszystkie duszy swej kredyty wkłada w jej bogactw ciągły wzrost". Zdecydowanie mógłbym skierować słowa tego cytatu pod adres pisarza, wytyczającego nowe drogi ku ostateczności. Tym bardziej, że udaje mu się to wyśmienicie. W pozornym bezładzie wrażeń, odczuwam coś na kształt dokładnych trafień do każdego celu, mającego cokolwiek wspólnego z egzystencją. Jego poezja jest bardzo wrażliwa, niedościgła w swym wpatrywaniu się w głębinę bytu. Ta twórczość wie, że gwiazdy są niedościgłe, że osiągnięcie krawędzi wszechświata nie będzie możliwe. Jednak pomimo tego idzie na spotkanie ze słońcem, jakby ją od niego dzieliło kilka kroków. Wzdycha strzeliście do harmonijnego "Ja", tak wiele razy przywoływanego przez wszystkich poetów, dla których osiągnięcie równowagi duchowej było celem życia. Ta poezja płonie i jednocześnie tonie w zwidach umęczonej Pytii, chce nawet władać nicością. Wierzę, że wszystko jest dla niej możliwe. Wielka pozostaje potęga wyobraźni poety, dla którego wzorem był Stéphane Mallarmé.
Paul Valéry wyrwał strumieniowi tajemnicę piękna. Pod postacią Narcyza poznał sposób, jak łatwo się zatracić w głębokim odbiciu. Nie potrafię tego do końca wyrazić, ale jego poezja przypomina stawanie twarzą w twarz z bogami. Jest w niej coś majestatycznego i wzbudzającego trwogę. Wiersze przez niego napisane zawsze ciągną w głąb, próbują pociągnąć czytającego na dno otchłani i tam porzucić z refleksjami, niepasującymi do ziemskich realiów. Jakże łatwo się w nich zatracić, zagubić w zmaganiach z obserwowanymi zjawiskami, pozostającymi na granicy naszych zmysłów. Jednocześnie ta twórczość została naznaczona mądrością. Widać ją w wiecznym ruchu planet, w blasku księżyca i wpatrywaniu w słońce. Mądrość wespół z rozkoszą zagłady. Egzotyczna mieszanina instynktów zmierzających do samozniszczenia i bytów opartych na przenikliwej wiedzy istnienia.
Symbolicznie odcieleśniony świat zawirował wkoło mnie przez ostatnich kilka dni. Zmysłowe twory utworzyły niesamowite wzory z których mogłem wybierać do woli wszystko, co tylko kojarzyło mi się z duchową wolnością. Przemieszane ze sobą kształty symbolizmu i klasycyzmu nadawały innego znaczenia tym samym wydarzeniom. A ja wikłałem się w kunsztowne zawiłości z których każda wydawała się powabniejsza od poprzedniej. Pod maską zamroczenia poezją Valéry'ego kwitnie zupełnie inna jakość życia. Można tu stracić poczucie czasu, spędzając chwile w pogoni za nieosiągalną przestrzenią albo w milczeniu obserwować Wenus. Wszystko się kołysze, nic nie jest martwe, żywy język i roznamiętnione gesty błagają o to, aby próbować odczytać je w sposób dotychczas niepraktykowany. Uległem temu szaleństwu i nie żałuję.