Na książkę trafiłam przypadkiem. Na pierwszy rzut oka zaskoczyła mnie jej grubość.
Na początku książkę czytało mi się bardzo dobrze. Płynęłam przez nią, aż trafiłam na "górę lodową". Ale tak na serio. Trafiłam na fragment, który ostudził mój zapał do tej pozycji. Dopiero pod koniec znowu "dostałam wiatru w żagle". I wtedy już poszło gładko.
Ogólnie fabuła przewidywalna.
Jedyne co mi się bardzo podobało to styl w jakim autorka napisała tą książkę. Czytało się ją bardzo dobrze, ale z drobnymi przerwami.
Dwie przyjaciółki z małego miasta. Obie chciały wyjechać do Nowego Jorku - i obu to się udało.
Jednak jedna z nich została tam na stałe, znalazła świetną pracę i robi karierę. Druga wróciła do rodzinnego miasta, szybko wyszła za mąż i założyła rodzinę.
Pewnego razu nadarzyła się okazja, żeby dziewczyny zamieniły się rolami.
Czy teraz będą mogły potwierdzić, że ta druga ma lepiej?
Czy prawdziwe jest powiedzenie że trawa u sąsiada jest bardziej zielona?