Najnowsze artykuły
- ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński1
- ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel25
- ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik3
- ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Mirosław Pastwa
3
7,1/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,1/10średnia ocena książek autora
83 przeczytało książki autora
110 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
W szponach białej śmierci Mirosław Pastwa
6,4
Z czym Wam się kojarzy termin 'biała śmierć'? 'Cukier - biała śmierć'? 'Sól - biała śmierć'? Spotkałam się nawet z określeniem 'mleko - biała śmierć'! Ale nie, tutaj nie chodzi o żadną z powyższych trywialnych przecież rzeczy, a o problem znacznie poważniejszy - mianowicie narkotyki.
Czytam wszystko o tej tematyce co mi wpadnie w ręce, więc kiedy odwróciłam w bibliotece tę niepozorną (także białą!) książkę grzbietem do góry i ujrzałam tytuł wskazujący dość jednoznacznie, o czym owa powieść będzie, bardzo się ucieszyłam. Opis na odwrocie potwierdził moje przypuszczenia. Ponadto zauważyłam, że książka podzielona jest na bardzo krótkie rozdziały (uwielbiam!). Czym prędzej zabrałam się za lekturę (no ok, parę tygodni czekała sobie grzecznie na półce, ale mając do wyboru wiele innych utworów sięgnęłam właśnie po nią).
Właściwie nie jest to jedna książka a dwie, toteż można ją czytać na dwa sposoby: tak jak ja, czyli za koleją, lub przeskakując co drugi rozdział; najpierw parzyste, a potem nieparzyste i poznając z osobna losy Przemka i Anety. Łączy je wspólny mianownik, właśnie owa narkomania, jednak ich losy nie przecinają się. Są to więc dwie odrębne opowieści.
Problem uzależnienia od środków prowadzących do odmiennych stanów świadomości (że tak to ładnie ujmę - chyba mój samokrytycyzm wziął sobie dzisiaj urlop) został przedstawiony dosyć kompleksowo. Mamy tu zarys dziejów bohaterów przed ich pierwszym zetknięciem z nielegalnymi substancjami, następnie ową inicjację, opis pogłębiającego się uzależnienia i wreszcie zakończenie. W opowieść wplecione są dialogi, przemyślenia różnych postaci, motywacje kierujące Przemkiem i Anetą. Tło stanowią różne wydarzenia powiązane i nie z ich nałogiem, większość z nich stanowi jednak jego skutki. Czegóż tu nie ma! Pobyt w więzieniu, w klinice odwykowej, w szpitalu, ucieczka z domu, kradzieże... Bohaterowie nie cofną się przed niczym, jeśli pozwoli im to zdobyć upragnioną działkę. Zatracają się, gubiąc w toku wydarzeń samych siebie, swoje poczucie godności i wyznawany niegdyś system wartości, niszczą relacje z bliskimi, zaniedbują obowiązki, okłamują... To wszystko nawarstwia się, a w połączeniu z postępującym nałogiem wyniszczającym ich ciała i umysły prowadzi do wydarzeń brzemiennych w skutkach... Zaiste, prawdziwa w przypadku tej powieści jest sentencja: 'życie jest sumą wszystkich twoich wyborów'...
Mogłoby się wydawać, że jestem tą książką urzeczona, ale niestety tak nie jest. A tym, co najbardziej mnie w niej razi jest sposób pisania pana Pastwy. Właśnie dotarła do mnie ironia tego nazwiska - styl tej powieści niejako pastwił się nade mną podczas czytania! Aż roi się od błędów interpunkcyjnych, nie brak również literówek i powtórzeń, a więc błędów składniowych. Dialogi są strasznie sztuczne - no zupełnie, jakby się oglądało 'Trudne sprawy'! Bohaterowie też wydają się zbyt głupi, zbyt naiwni, a przez to zbyt nierealni (zwłaszcza ci poboczni),co szczególnie w przypadku historii (jak przekonuje nas okładka) autentycznej stanowi duży minus. Pewne szczegóły są zresztą bardzo naciągane. Ot, choćby ta cała Anetka. Kuje dziewczę dniami i nocami, bo 'liceum to nie podstawówka', a koniec końców i tak nie dostaje się na studia (i to nie dlatego, że nie uczy się bo ćpa - ona uczy się wtedy ze zdwojoną siłą!). I proszę mi tu wybaczyć tyciuni spojlerek. Bo ja jakoś też miałam maturę, uczyłam się do niej z 10 razy mniej niż Anetka, a zdałam bardzo dobrze. Nie wspominając o znanych mi osobach, które maturę zdały ledwo bądź wcale, a teraz studiują i to w dużych miastach, na renomowanych uczelniach (co chyba najlepiej o poziomie tychże nie świadczy)! No, ale odchodzę od tematu. Jak to jest w ogóle możliwe? I kto spędza tyle czasu nad książkami?! Wypowiada się prymuska, żeby nie było ;)
Za te wszystkie formalne niedociągnięcia ocena niestety leci w dół. A byłaby jeszcze niższa, gdyby nie zakończenie, pod wpływem którego łzy pociekły mi po policzkach... Nieczęsto książka sprawia, że płaczę, więc kiedy już mi się to przydarzy automatycznie jej notowania w moich oczach rosną. Choć może to paradoks. Wystarczyłoby jednak trochę dopracować tę historię, a byłoby naprawdę dobrze!
W szponach białej śmierci Mirosław Pastwa
6,4
To jedna z wielu pozycji o narkomanii jaką przeczytałam i szczerze przyznam, że poleciłabym ją jako książkę profilaktyczną.
Prosty język, doskonałe opisy działają na wyobraźnię.
Autor w prosty sposób ukazał jak zmieniają się priorytety ludzi uzależnionych, do czego są skłonni się posunąć i jakie konsekwencje z tego wszystkiego wynikają.