Urodziła się w Yorkshire. Jako córka żołnierza podróżowała przez całe dzieciństwo, Uczęszczała do szkoły teatralnej w Londynie, a następnie pracowała w telewizji i w teatrze. Poślubiwszy żołnierza ponownie zaczęła podróżować po świecie, aż w końcu osiadła w Kornwalii, gdzie mieszka do dziś wraz z dwoma synami.http://www.saramacdonald.co.uk/
Bardzo dobrze zbudowany nastrój.
Z jednej strony teraźniejszość - klimatyczna Kornwalia - dzikie krajobrazy, długa i urozmaicona linia brzegowa, spienione fale, smagający wiatr.
Przeszłość to piękno polskiej natury, bogate lasy, kolorowe ogrody, przejażdżki konne... przeszłość to niestety również getto i Oświęcim.
Skrywana tajemnica drąży powoli umysły bohaterów, budzi ich niepokój a w czytelniku coraz większą ciekawość.
Nie można oddzielić swoich losów od przeszłości, za dnia pozory normalnego życia, noce to nawiedzające koszmary ... sielanka i dobro zniweczone przez podłość - niewyobrażalne bestialstwo, które zgotowali jedni ludzie drugim.
" Jeśli człowiek postępuje okrutnie i potrafi płakać, czy jego okrucieństwo jest mniej brutalne niż wówczas, gdy popełnia je z obojętnością albo radością? "
Sam temat zaintrygował mnie znacznie. Bo jak można wytłumaczyć tak wielkie podobieństwo syna od lat nie widzianej przyjaciółki do zmarłego nie tak dawno męża? Oczywiście jak można było się domyślać, akcja nie zaczyna się w sposób jaki moglibyśmy przypuszczać. Szczerze powiem,że lubię, kiedy jestem wprowadzana niejako w błąd przez autora, układam sobie własny scenariusz, tymczasem realia okazują się zupełnie inne. Na samym początku śledzimy losy Jenny i Toma, nie podejrzewając żadnej katastrofy. Prawdę mówiąc trochę irytowały mnie przyjaciółki głównej bohaterki, które odnosiły się do jej męża dość (mówiąc kolokwialnie) nie fajnie. W każdym razie dochodzi do tajemniczego wypadku, w którym Jenny traci dwie najukochańsze osoby. Dziwnym zbiegiem okoliczności na jej drodze pojawia się dawna przyjaciółka, która nie okazuje się jej już tak bliska jak kiedyś. Jenny zostaje opętana obsesją dotyczącą Adama, syna Ruth. Chłopak zdaje się darzyć ją dziwną, niewytłumaczalną sympatią.
Jenny próbuje sobie poradzić z żalem po utracie bliskich i wyjeżdża do rodzinnej Kornwalii, wynajmuje domek i wiedzie spokojne życie. Będąc w jednej trzeciej książki ma się wrażenie, że już zostało wyjaśnione, w tym właśnie momencie moja siostra stwierdziła, że nie ma po co dalej czytać. Wielki błąd ! Najciekawsze dopiero przed nami. Adam ulega fascynacji Jenny (nie powiem z jakiego powodu, gdyż zdradziłabym fabułę) zdaje się ją bardziej kochać, niż własną matkę, która staje się zazdrosna o względy syna, mimo to pozwala mu zamieszkać z Jenny w Kornwalii, co ma mu ułatwić dojazd do wymarzonej szkoły. Adam i Jenny stają sobie bliscy, tak jak podejrzewałam, dla młodego chłopca jest to coś więcej niż chwilowa adoracja (czego dowiadujemy się pod koniec). Książka moim zdaniem bardzo emocjonalna i porusza problemy matczynej więzi z synem. Osoba która dała nam życie nie zawsze okazuje się prawdziwym rodzicem. Zakończenie nie uważam za najlepsze, ja zrobiłabym to troszkę inaczej, ale cóż, byłoby nudno, gdyby każda książka kończyła się z godnie z moim życzeniem.
Mimo wszystko książka zasługuje na uwagę. Niech nie przeraża was te 500 stron, warto się za nie zabrać.