Władca marionetek Richard Schwartz 7,6
ocenił(a) na 93 tyg. temu Tom 4 dużo bardziej wypełniony akcją, niż poprzedni i w mojej opinii lepszy, choć jego zakończone i podjęte tam decyzje zostawiły mnie z bolącym sercem nad losem bohaterów. Tym bardziej warto zatem docenić wysiłek autora. Nie ma czasu na nudę, akcja dzieje się szybko, przed bohaterami piętrzą się kolejne zadania i trudności, lecz na jego końcu wreszcie wyruszają ku swemu celowi.
Poprzedni tom zakończył się spektakularnym finałem, który, jak się wydawało, rozwiał niemal wszystkie wątpliwości, wyjaśnił przyczyny oraz przedstawił skutki działań podjętych przez bohaterów. Stało się to, co stać się miało, właściwa osoba zasiadła na tronie a nasi bohaterowie, wydaje się, mogą już ruszać ku swemu głównemu celowi, Askirowi. A tak się przynajmniej wydawało, bo krajobraz po koronacji jako żywo jest krajobrazem po bitwie. A właściwie po jej pierwszej, fazie, gdyż tom czwarty przedstawia nam ostateczną bitwę o Gasalabad, do której poprzednie dwa tomy były podbudową. Tytułowy Władca Marionetek wciąż działa a za jego pokonanie przyjdzie Havaldovi/Roderickowi zapłacić wysoką daninę krwi i cierpienia. A wszystko to w czasie kontynuacji walki o tron, poszukiwania zaginionych przyjaciół, tępienia niewolnictwa, o którego skali i stopniu zła bohaterowie przekonują się na własnej skórze, maksymalnym wykorzystaniu posiadanych talentów i zasobów. Havald poczyna także coraz bardziej pojednywać się ze swym mieczem i z Soltarem, choć bogowie mają dla niego swe własne plany. Wiara w bogów oraz ich działania w tym tomie pojawiają się zresztą co i rusz, wystawiając na próbę Havalda.
Poznajemy wreszcie bliżej osławione nocne jastrzębie, które, jak sygnalizowano już wcześniej, wzięły sobie za cel Havalda i Leandrę. Walka z nimi i ich mistrzem będzie jak dotychczas najtrudniejszym pojedynkiem w życiu Havalda, który nie jedno już widział i niejedną walkę już stoczył. Pojawią się także elfy i gryfy, dyplomatyczne gry, głupota, opętania i magia, która jest równie niebezpieczna dla wrogów jak i przyjaciół. Zwłaszcza jeśli obok jest gorejący krzak. Havald będzie żałował, że nie umie pływać ale spotka nowego, potężnego przyjaciela, który wcale nie jest szkotem. Serafin spotka starych przyjaciół, Armin zostanie wystawiony na próbę przyjaźni, a drugi legion zacznie w końcu powstawać od nowa dzięki nowej pani sierżant. Dowiemy się także co nieco o historii pałacu w Gasalabadzie, jego mieszkańcach i ich romansach, rywalizacji rodów Besarajnu oraz o tym, jak ważne jest dobre piwo w zacnej kompanii.