Książka ta, to doskonała uciecha dla miłośników filmu i Warszawy w jednym. Jeżeli ktoś dzięki niej chce poznać wyłącznie ciekawostki o tym mieście, sekretne, mniej oblegane i ciekawe miejsca w stolicy, a nie jest fanem kina, to chyba ta publikacja nie jest dla niego dobrą propozycją. Choć ja znalazłam kilka punktów, które mnie zaintrygowały i z chęcią przy najbliższej nadarzającej się okazji postaram się je odnaleźć. Ciekawą rzeczą było przedstawienie miejsc, których niestety już nie ma w Warszawie, a które teraz można tylko ujrzeć w polskich filmach.
Podsumowując, ja, jako osoba ciekawa świata nie dowiedziałam się zbyt wiele, gdyż w książce opisów danych miejsc, pod względem atrakcyjności turystycznej jest jak na lekarstwo. Treść książki skupia się bardziej na przedstawieniu miejsc i dopasowaniu ich do poszczególnych filmów i seriali w których były one kręcone.
Przewodnik po Pałacu Kultury i socrealistycznej Warszawie. Dokładnie opisana historia powstania „Pekinu”, detale architektoniczne, instytucje kultury i komercyjne znajdujące się w molochu. Można go nie lubić, ale imponuje rozmachem i starannością wykończenia a dla turystów jest najbardziej charakterystycznym budynkiem w Warszawie.
Dobrze, że pomysł zburzenia Pałacu upadł i został on wpisany do rejestru zabytków. Zwłaszcza, że najprawdopodobniej nie odtworzono by przedwojennej zabudowy tego miejsca, tylko naćkano by kolejnych szklano- stalowych wysokościowców.
Ja, jak większość warszawiaków mam związane z Pałacem wspomnienia z dzieciństwa i młodości: najpierw teatr „Lalka”, potem Dramatyczny i Studio, kina, muzea, basen, koncerty zespołów rockowych w Sali Kongresowej... Jazda windą na ostatnie piętro i podziwianie panoramy Warszawy były frajdą dla mnie a potem dla moich dzieci i wnuczki.
A w parku pod pałacem były co roku w maju organizowane targi książki ( w latach 70- tych nazywały się Dni Oświaty Książki i Prasy),gdzie można było, po odstaniu w gigantycznej kolejce upolować książki niedostępne w księgarniach. Były to jedyne targi książki na jakie w życiu chodziłam.
W spacerowniku omówione są też inne najbardziej charakterystyczne socrealistyczne budowle Warszawy. Zdałam sobie sprawę, że jednej z nich- Ministerstwa Rolnictwa na Wspólnej z imponującą kolumnadą w ogóle nie znam! Pora się wybrać na spacer szlakiem socrealistycznej stolicy.
W obliczu współczesnej, chaotycznej zabudowy mojego miasta socrealizm jawi się jako klasyczny, modernistyczny i przyjazny styl, kojący oko i umysł. W zburzonym śródmieściu Warszawy budynki te pełnią rolę zabytków i porządkują przestrzeń. I mam nadzieję, że nie będą burzone, żeby dać miejsce kolejnym komercyjnym potworkom.