Niewypowiedziane lęki nasilają się i karmią się sobą. Lęki wypowiedziane można rozwiać.
Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant1
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński18
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Rana Awdish
Źródło: https://www.ranaawdishmd.com/
1
6,7/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttps://www.ranaawdishmd.com/
6,7/10średnia ocena książek autora
201 przeczytało książki autora
299 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
W szoku. Moja droga od lekarki do pacjentki. Cała prawda o służbie zdrowia
Rana Awdish
6,7 z 171 ocen
504 czytelników 57 opinii
2018
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Nikt nie ma prawa określać parametrów czyjegoś cierpienia ani stawiać mu warunków.
1 osoba to lubiNawet nie myślałam, że mogłabym przestać się pilnować, otworzyć na innych i chętnie dawać im siebie. Nie wiedziałam, że otwarte kanały poroz...
Nawet nie myślałam, że mogłabym przestać się pilnować, otworzyć na innych i chętnie dawać im siebie. Nie wiedziałam, że otwarte kanały porozumienia wypełnią mnie treścią, a w empatii odkryję wzajemność. Na szczęście otarłam się o śmierć.
osób to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
W szoku. Moja droga od lekarki do pacjentki. Cała prawda o służbie zdrowia Rana Awdish
6,7
Bo tak naprawdę każdy z nas w chwili słabości chce po drugiej stronie zobaczyć człowieka pełnego empatii, a nie robota bez serca, który mechanicznie nas "obsłuży". Każdy z nas był lub będzie pacjentem, a służba zdrowia nie jest bez wad. Książkę warto przeczytać, ponieważ przedstawia ona historię lekarki-pacjentki, która dopiero w momencie choroby uzmysławia sobie jak przedmiotowo traktuje się chorych.
W szoku. Moja droga od lekarki do pacjentki. Cała prawda o służbie zdrowia Rana Awdish
6,7
Sięgnąłem po tę pozycję, bo sam jestem lekarzem - myśląc, że ubogaci mój warsztat pracy, pomoże wczuć się w rolę pacjenta... "Od lekarza do pacjenta" - no, to musi być niezły kubeł zimnej wody, by wyhamować nieco młodego medyka, by przypomnieć o pokorze, ciągłym doskonaleniu się i empatii - pomyślałem. Zawiodłem się!
Historia Doktor Awdish, choć wzruszająca i skłaniająca do współczucia, nie potrafiła jednak przekonać mnie do jej punktu widzenia. "W szoku" to pozycja pełna antagonizmów - od butnej, młodej rezydentki ostatnich lat anestezjologii, przez umierającą pacjentkę, do neofitki popadającej w skrajności i nazbyt, jak na mój gust, utożsamiającej się z pacjentami.
Moje studia medyczne pełne były niedoskonałości; sam chciałem zresztą, ukończywszy je, pisać książkę o wadach systemu kształcenia przyszłych lekarzy. Nie dalej zresztą, jak na początku tego miesiąca (VI 2020) na mojej Alma Mater wybuchnął skandal: przez lata źle traktowani studenci w końcu, dzięki potędze Internetu, zabrali głos; maszyna ruszyła, do akcji wkroczył m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich, a sądzę, że rzecz może dotknąć i innych wydziałów lekarskich w Polsce (wszak rozmawiamy ze sobą, młodzi medycy z różnych polskich miast, i podobne mamy odczucia).
Ale nie o Polsce, nie o mnie być miało! Wtręt ten po to tylko, by wskazać, że mimo wielu patologii już na etapie kształcenia - nikt nigdy nie kazał nam, jak to sugeruje Doktor Awdish, być wobec pacjenta obojętnym, nieczułym; nikt nie objechał za miły gest czy empatię wobec chorego. Dobrze - mam świadomość, że polski i amerykański system kształcenia mogą się od siebie różnić, ale złe jest zastosowane w książce generalizowanie. (Poza tym, autorka wspomina, że pracowała w prestiżowym ośrodku klinicznym o najwyższej referencyjności; takie miejsce, samo przez się, także jest mekką jednostek ambitnych, indywidualistów itd.)
Owszem - i u nas medycynę kończy wielu buców i chamów, których osobiście nie darzę zbytnim szacunkiem nawet, gdy są profesjonalni i dysponują ponadprzeciętną wiedzą; jestem przekonany, że kultura osobista i empatia powinny być pierwszorzędnymi lekarskimi cechami. Więcej jednak było i jest wspaniałych lekarzy, którzy potrafią być osobami empatycznymi, a jednocześnie odgraniczyć życie własne od historii pacjenta. Bo z tymi emocjami i wczuwaniem się, to jest różnie; mimo wszystko nie zgodzę się z autorką i uważam, że ważny jest jakiś osobisty bufor, jakaś bezpieczna przestrzeń.
(Bardzo trafnie opisała to jedna Pani Doktor z psychiatrii, którą spotkawszy na swojej drodze, spytałem, jak to zrobić, by widzieć objawy, lęki, problemy chorego, a nie przenosić ich na siebie, nie dać się nadto obciążyć. "Wiesz?" - odpowiedziała. "To jak z obrazem. Widzisz go, oglądasz; wzbudza w Tobie emocje, ale potem idziesz do drugiego pokoju i zajmujesz się po prostu czymś innym.")
Tymczasem autorka książki "W szoku" pisze z takiej perspektywy: "Ja to przeżyłam, ja byłam pacjentką, ja wiem, że każde słowo potrafi zaboleć, a lekarze to są systemowo oduczani właściwej komunikacji."
Cóż... Jestem zwolennikiem teorii złotego środka i uważam, że mimo sześcioletniej tresury, jaką są te studia - a potem kolejne lata rezydentury, staży itd. - nie wszystkie jednostki zatraciły zdolność samodzielnego myślenia i rozpoznawania własnych emocji i instynktów tak - jak wynikałoby to z lektury książki - autorka. Narracja Awdish nie trafia do mnie ani trochę - to ona decyduje arbitralnie, co można, a czego nie można powiedzieć. (Choć trafnie wskazuje wiele sytuacji, gdy ją, lub innych pacjentów potraktowano nieprofesjonalnie i po prostu źle; gdy ignorowano jej słuszne nieraz obserwacje i uwagi, lub po prostu krzywdzono ją złym doborem słów lub paternalistycznym podejściem, to w pewnych momentach ośmiesza się, gdy na przykład w jednej sekundzie sama żartuje: "No, przeżyłam już wszystkie możliwe rodzaje wstrząsu", a w drugim, gdy żart ten niejako ciągnie lekarz mówiący, że "został jeszcze neurogenny".)
Dodatkowo "nie kupuję" tej metafizyki typu nawrócenie, przypowieści, iskry, gwiazdy etc. Komunikacja z pacjentem? Warsztaty z tego zakresu? Jak najbardziej! Ale praktyka, a nie oklepane frazesy o ideałach; działać, nie gadać.
Boję się, że ta książka może być przez wiele osób opacznie odebrana jako "demotywator" - i to obosieczny, bo pokazujący pacjentom, że lekarze są beznadziejni, a lekarzom - że wybrali orkę na ugorze; pracę, która w najlepszym razie zmarnuje im życie, a w najgorszym ich zabije. Nie! Mimo wielu patologii w systemie opieki zdrowotnej - zwłaszcza w Polsce - znam wielu fantastycznych lekarzy, którzy pracują z oddaniem bez całej tej przegadanej a la Rana Awdish otoczki. Ostatecznie, choć ciężkie doświadczenia autorki z pewnością pomogły jej wczuć się w rolę chorych, empatię można w sobie wypracować nie tylko w ten sposób.
Dla mnie bardzo na nie.
Mam nadzieję, że ten komentarz nie zostanie odebrany jako próba "wybielenia" medyków - tak jak pisałem powyżej, wiele wśród nas zła i musimy nad sobą pracować, rozmawiać z pacjentami i dokształcać się. Ale nie może być też tak, że lekarz będzie alfą i omegą, będzie instynktownie wyczuwał każdą potrzebę pacjenta i każdą jego myśl...