Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant59
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński28
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Artur Biernacki
12
6,5/10
Pisze książki: językoznawstwo, nauka o literaturze, komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,5/10średnia ocena książek autora
29 przeczytało książki autora
13 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Kurhan na przylądku Robert E. Howard
10,0
Czasami, przez całkowity przypadek, człowiek może trafić na coś, co wyrwie go z butów. Ja tak miałem ostatnio. Przegrzebując się przez odmęty internetu, trafiłem na stronę webkomiksy.pl . Moją uwagę przykuła tam pewna okładka, która spowodowała u mnie potężne bicie serca. Mowa tu o "Kurhanie Na Przylądku" autorstwa Artura Biernackiego, będącego komiksową adaptacją opowiadania Roberta E. Howarda. Ukazało się ono pierwotnie w zbiorze "Wysłańcy Walhalli", wydanym w Polsce w 1992 roku. Od razu zaznaczę, że opowiadania nie czytałem, więc jest to moje pierwsze spotkanie z tą historią. Natomiast gdyby ktoś nie kojarzył Pana Howarda, to wspomnę tylko, że jest on między innymi twórcą przygód, najbardziej znanego barbarzyńcy na świecie. Pomądrowałem się trochę, a teraz zapraszam do opinii.
Irlandia, okolice Dublina. Dwóch mężczyzn spotyka się przy starym kurhanie. Mogile, który pamięta ostatnią bitwę pomiędzy wikingami i chrześcijanami. Żaden z nich nie zdaje sobie sprawy, jakie konsekwencje pociągnie za sobą to spotkanie...
Zacznijmy od grafik, które są po prostu potężne. Chociaż potężne to chyba zbyt małe słowo... Dla mnie to była normalnie nirwana dla oczu. Przede wszystkim są niezwykle klimatyczne, mroczne, idealnie oddające niesamowitość, jaką Howard umieścił w swoim opowiadaniu. Dodatkowo czarno-biała stylistyka świetnie to podkreśla. Czapki z głów przed autorem.
Jeżeli chodzi o fabułę, to tak jak wspomniałem wcześniej, opowiadania Howarda niestety nie czytałem, także opieram swoją opinię na podstawie przekazu Artura Biernackiego. Historia klimatem nawiązuje mocno do grafik i idealnie z nimi współgra. Rozwija się powoli, tworząc niesamowicie psychodeliczną aurę nad poczynaniami głównego bohatera. Jest bardzo weirdowo, rzekłbym, że wręcz lovecraftowsko, niemal mistycznie. I to właśnie ten miscytyzm wraz z wywołaną wcześniej do tablicy psychodelią, nakręcają całą opowieść, stając się jej motorem napędowym. Dodatkowym smaczkiem jest lekka nuta heroic fantasy, która pojawia się w sennych wizjach bohatera.
Podsumowując, Artur Biernacki pioruńsko mocno zaskoczył mnie swoim komiksem. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Gęsty klimat plus rewelacyjne grafiki zrobiły świetną robotę. Cieszy mnie fakt, że na stronie są dostępne jeszcze dwa komiksy autora. Także zacieram już łapska, żeby się za nie zabrać. Tymczasem "Kurhan Na Przylądku" jak najbardziej polecam!!! Do usłyszenia!!!
Hexenberg. Ursula Hammel Artur Biernacki
7,4
Moje pierwsze spotkanie z twórczością Artura Biernackiego, to przeczytany jakiś czas temu komiks "Kurhan Na Przylądku", będący adaptacją opowiadania Roberta E. Howarda. Być może pamiętacie (a jeżeli nie, to możecie obczaić opinię na mojej stronie),byłem pod olbrzymim wrażenie prac autora. Idąc za ciosem sięgnąłem więc po jego debiutancki album "Hexenberg: Ursula Hammel", z którym możecie zapoznać się na stronie . I jak tym razem wyglądało nasze spotkanie?? Zapraszam do opinii.
Ursula Hammel zostaje skazana za zabójstwo swojego dziecka. Jej katem i oprawcą zostaje ojciec tegoż pacholęcia, który wyrzekł się go przed jego narodzinami. Zakopana żywcem i przebita palem, Ursula jednak nie umiera... Zawieszona pomiędzy życiem a śmiercią, postanawia odnaleźć nową drogę, która pozwoli nadać sens jej dalszej egzystencji na ziemskim padole...
Ok, ja się za znawcę komiksowego rzemiosła nie uważam. Cały czas uczę się tego świata, poznając nowych twórców, mnogość stylów jakimi dysponują, wielokrotnie zachwycając się narysowanymi przez nich historiami. I tak ma się właśnie sprawa z Arturem Biernackim. Jak wcześniej wspomniałem, już pierwsze nasze spotkanie było niesamowitym przeżyciem. Podobnie ma się sytuacja w przypadku omawianego albumu. Kadry są surowe, doskonale oddające klimat i warunki w jakich żyli ludzie w roku pańskim 1577. Niemal czuć pod palcami - kolokwialnie mówiąc - "smród, brud i ubóstwo" tamtych czasów. Doskonale prezentują się również momenty gdy wpadamy w sidła wewnętrznego dramatu głównej bohaterki, zagubionej, tracącej wszystko co miała... Niezwykle mrocznie natomiast robi się, gdy nad całą opowieścią zaczyna roztaczać się aura grozy. Szczególnie można ją odczuć w drugiej części historii i w samym jej zakończeniu. Pięknie się to wszystko prezentuje, oj bardzo pięknie. Dodatkowym smaczkiem jest to, że została ona oparta na faktach, a postać Ursuli Hammel istniała naprawdę, o czym możemy przeczytać w posłowiu autora. Koniecznie muszę jeszcze wspomnieć o warstwie kolorystycznej, którą stworzył Jakub Oleksów. Podkreśla ona doskonale to wszystko o czym wspomniałem wcześniej.
Podsumowując, nawet sobie nie wyobrażacie, jak się cieszę, że udało mi się trafić na twórczość Artura Biernackiego. W sumie jestem już po lekturze kolejnego jego komiksu (tym razem osadzonego w zupełnie innych klimatach),który prezentuje się równie rewelacyjnie. Ot, taki mały spojler na zakończenie. Tyle ode mnie!!! Do usłyszenia!!!