Ur. 12.09.1956 w Engelskirchen. Po studiach slawistyki i anglistyki w Bonn i Toronto Esther Kinsky pracowała jako tłumaczka literatury polskiej, angielskiej i rosyjskiej. Za swoje tłumaczenia otrzymała liczne stypendia i nagrody, w tym Nagrodę im. Paula Celana oraz Nagrodę im. Karla Dedeciusa. W latach 80. opublikowała trzy książki dla dzieci, natomiast w 2009 r. ukazała się jej debiutancka powieść „Sommerfrische”. Za swoją twórczość literacką Kinsky również zdobyła szereg nagród, w tym Kranichsteiner Literaturpreis, Nagrodę im. Adalberta von Chamisso oraz Nagrodę Targów Książki w Lipsku za powieść „Hain: Geländeroman” (2018). Obecnie mieszka w Berlinie.
Do mówienia po obcemu należy także milczenie po obcemu. Również kwestię, w jakim stopniu tekst ma być dostępny czytelnikowi, musi nieustanni...
Do mówienia po obcemu należy także milczenie po obcemu. Również kwestię, w jakim stopniu tekst ma być dostępny czytelnikowi, musi nieustannie rozstrzygać tłumacz.
Kilka słów o jednej z najpiękniejszych książek, jakie miałam okazję czytać w mijającym roku (‘smakować’ byłoby odpowiedniejszym słowem). Jej autorka, Esther Kinsky jest slawistką, tłumaczką, erudytką a przede wszystkim uważną obserwatorką otaczającego ją świata. Ten zmysł obserwacji daje się doskonale poznać podczas lektury „Nad rzeką” – melancholijnej opowieści o tym, co nieuchwytne i trudne do zdefiniowania.
Osią całości pozostaje rzeka, nie tylko w wymiarze czysto geograficznym, ale również metaforycznym. Rzeka to jej metoda na życie: być w ciągłym ruchu, wędrować, bacznie przyglądać się tym, którzy pozostają na oddalającym się brzegu. Opisuje swoje wędrówki po zakamarkach wschodniego Londynu, ukradkiem spogląda przez szyby sklepików, zerka na rodzinne życie londyńskich chasydów i wciąż patrzy w dal, bo coś musi być za zakrętem. Gdy całymi dniami włóczy się po reńskim nabrzeżu, oddycha zapachem tłustej smoły i rybiej łuski i pisze:
„Rzeka oznaczała ruch, harmider i nieobliczalność w świecie dążącym do porządku. Niosła na swoich plecach ruchliwe, niewyobrażalne życie w postaci barek, które nigdy nie spuszczały kotwicy – przynajmniej my tego nie widzieliśmy – tylko krążyły, płynąc z jednej dali w drugą”
Trzeba pokłonić się nad plastycznym językiem Kinsky, gdyż skutecznie trzyma ona balans między dygresyjną anegdotą a konkretem, nie tracąc przy tym nic z poetyckiej wizji. Całość utrzymana jest w cichym, spokojnym tonie, który pozwala smakować każde zdanie. Wrażliwość autorki nie pozostawia czytelnika obojętnym. „Nad rzeką” to opowieść o zmianie, na którą warto być gotowym.
Sądzę, że będzie to odpowiednia lektura dla pasjonatów nuty poetyckiej oraz dla tych, którzy cenią sobie literaturę hołdującą fenomenologii przestrzeni. Rzecz piękna.