Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać193
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Francois Miville-Deschenes
Źródło: http://miville-deschenes.com/blogfrancois/
11
7,1/10
Pisze książki: komiksy
Urodzony: 1969 (data przybliżona)
Kanadyjski rysownik, ilustrator i twórca komiksów.http://miville-deschenes.com/blogfrancois/
7,1/10średnia ocena książek autora
51 przeczytało książki autora
14 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Podboje - 4- Śmierć króla
Sylvain Runberg, Francois Miville-Deschenes
Cykl: Podboje (tom 4)
6,6 z 18 ocen
25 czytelników 4 opinie
2018
Podboje - 3 - Krew Scytów
Sylvain Runberg, Francois Miville-Deschenes
Cykl: Podboje (tom 3)
6,7 z 26 ocen
31 czytelników 4 opinie
2017
Podboje -2- Podstęp Hetytów
Sylvain Runberg, Francois Miville-Deschenes
Cykl: Podboje (tom 2)
6,5 z 28 ocen
35 czytelników 4 opinie
2017
Podboje -1- Horda żywych
Sylvain Runberg, Francois Miville-Deschenes
Cykl: Podboje (tom 1)
6,4 z 40 ocen
52 czytelników 10 opinii
2017
Millennium #6 - Das Waisenkind von Catania
Richard D. Nolane, Francois Miville-Deschenes
7,0 z 2 ocen
2 czytelników 0 opinii
2016
Millennium #1- The Hounds of God
Richard D. Nolane, Francois Miville-Deschenes
7,0 z 2 ocen
3 czytelników 0 opinii
2015
Millennium #2 : The Skeleton of Angels
Richard D. Nolane, Francois Miville-Deschenes
7,5 z 2 ocen
2 czytelników 0 opinii
2015
Millennium #3 : The Devil’s Breath
Richard D. Nolane, Francois Miville-Deschenes
7,5 z 2 ocen
2 czytelników 0 opinii
2015
Millennium #4 : The Poisoned Ministers
Richard D. Nolane, Francois Miville-Deschenes
7,0 z 2 ocen
2 czytelników 0 opinii
2015
Millennium #5 : The Shadow of the Antichrist
Richard D. Nolane, Francois Miville-Deschenes
7,5 z 2 ocen
2 czytelników 0 opinii
2015
Najnowsze opinie o książkach autora
Podboje -1- Horda żywych Sylvain Runberg
6,4
Bardzo lubię komiksy osadzone w mitologii czy też ważnych wydarzeniach historycznych. Nie rzadko alternatywna historia potrafi wciągnąć bardziej niż ta prawdziwa, przy czym laik często ma problem z odkryciem co wydarzyło się naprawdę, a co jest dziełem wyobraźni pisarza. Tego wrażenia nie miałem jednak przy kolejnym dziele belgijskiego scenarzysty Sylvain Runberga. Z jego pracami miałem już do czynienia kilka razy w przeszłości, recenzując serię "Konugowie" czy "Milenium", gdzie pierwsza wypadła przeciętnie, aczkolwiek z ciekawym finałem, a druga wessała mnie od razu. Problem w tym, że "Millenium" nie zostało wymyślone przez Runberga, a jedynie przeniósł on dzieło Stiega Larssona na karty komiksu. Zresztą nie był pierwszym, który to uczynił. Jak zatem wypadł jego kunszt pisarski w "Podbojach"? Cóż, w moim odczuciu mieszanie, choć więcej tu zalet niż wad.
Komiks opisuje historię wojny pomiędzy Hetytami a Scytami, przy czym nie podano tutaj konkretnych ram czasowych. Jeśli ktoś interesuje się historią Starożytną tamtych rejonów zapewne wie, że Imperium Hetytów upadło przed powstaniem militarnej siły Scytów, którzy dominowali na polach bitew jako wspaniali łucznicy. Zresztą to właśnie temu ludowi spore grono historyków przypisuje wynalezienie łuku refleksyjnego, tak charakterystycznego dla łuczników z Bliskiego Wschodu. Mimo wszystko sięgając po serię "Podboje" należy położyć ogromny nacisk na słowo 'fantastyka', gdyż mitologię poznamy tutaj raczej od strony przedstawienia kultury, strojów i imion poszczególnych postaci, nawiązujących do ważnych miejsc z starożytnego świata. Sama fabuła zaś jest bardzo prosta. Oto Imperium Hetytów chwieje się w posadach, po tym jak doznało licznych ataków ze strony Ludów Morza. Młody król, Hattusilis, postanawia odbudować potęgę swego państwa i zaczyna najeżdżać okoliczne ziemie. W końcu trafia na tereny Scytów, ludu nomadów zamiłowanego w koniach, który postanowił jednak osiąść i wznieść kilka miast. Najpotężniejsze z nich zwane Haumawargi jest siedzibą trzech wielkich władców Scytów. To oni w odwecie na atak agresora zbierają swe plemiona i budują z nich Hordę Żywych, która rusza naprzeciw wojskom Hattusilisa.
Tak w skrócie zapowiada się fabuła tej trzytomowej serii, której wszystkie części mają zostać wydane w tym roku (drugi tom w lipcu i trzeci w listopadzie). Choć tu rodzi się pytanie, gdyż wedle danych z francuskiej bazy komiksów i strony autora, mamy cztery tomy, a nie trzy. Być może w polskim wydaniu ostatni album będzie zawierał tomy 3 i 4. Co do scenariusza powiem wprost - ma ręce i nogi, akcja jest wartka, zaś całość napisana interesująco, ale podczas lektury ciągle miałem uczucie jakbym próbował odgrzewanego, do tego nie jeden raz, starego kotleta. Nic mnie tutaj specjalnie nie zaskoczyło, nie spowodowało zdziwienia czy zniesmaczenia. To porządna, rzemieślnicza robota, jednak przy takim potencjale fabularnym, można było pokusić się o coś więcej niż tylko wykorzystać sprawdzone schematy. Z drugiej strony ta "powtórka z rozrywki" jest udana, nie nuży i smakuje naprawdę dobrze, zatem komiks dobrze sprawdza się na polu do polecenia laikowi, który chce spróbować czegoś nowego niż "Thorgal" czy wszędobylskie 'superhero'.
W tym momencie należy zaznaczyć i podkreślić jedna, bardzo istotną, rzecz. Komiks jest przeznaczony tylko i wyłącznie dla odbiorcy pełnoletniego. Sporo tutaj negliżu oraz krwawych scen, co jest zresztą udanym przeniesieniem realiów kulturowych oraz historycznych ludów zamieszkujących Bliski Wschód w VII wieku p.n.e.. Trzeba przyznać, że te elementy w komiksie, mimo swej dominacji, nie budzą u czytelnika niesmaku. W praktyce oddają pełnię charakteru tamtejszych wierzeń czy sztuki prowadzenia wojny, choć autorzy troszkę całość doprawili odrobiną fantazji. Praktycznie cała zasługa za tak dobre przedstawienie tego aspektu należy się rysownikowi, François Miville-Deschênes. Jego prace są wykonane świetnie, przyciągają oko malowniczymi kolorami, za które również odpowiadał, a jednocześnie nie ociekają brudem, choć ten spowija nieraz ciała wojowników i wojowniczek. Tak naprawdę jest to najmocniejsza strona "Podbojów" i choćby dla niej warto zainteresować się tą serią.
Na koniec muszę wspomnieć o najciekawszej postaci w całym albumie, dzięki której (i tylko dzięki niej) nie zacząłem ziewać podczas lektury. Babilońskiej kronikarki imieniem Thusia. Jest ona wysłanniczka władcy Babilonu w celu zaciśnięcia więzi przyjaźni z Scytami. Jednocześnie jako dar dla nich ma napisać kronikę ich wojny z Hetytami, która zostanie złożona w wielkiej bibliotece Babilonu. Z tego powodu spora część komiksu jest opisana oczami kronikarki co w umiejętny sposób przedstawia kulturę oraz obyczaje poszczególnych plemion Scytów. Zabieg ten jest naprawdę porządnie pomyślany, a do tego sama postać Thusi nawiązuje ciekawe relacje z innymi bohaterami tej opowieści.
"Podboje" to komiks balansujący na pograniczu słów 'niezły' oraz 'dobry'. Z jednej strony umiejętnie łączy starożytną historię ludów Bliskiego Wschodu z fikcją, gdzie swoje miejsce znalazł nawet lud Atlantów oraz magia, a z drugiej czuć mocno odgrzewane danie. Z tego powodu komiks nie potrafi zapaść jakoś szczególnie w pamięć, choć dużo zależy kto jakie ma doświadczenie z tego typu dziełami. Z pewnością będzie to miła odskocznia dla osób siedzących tylko w uniwersum superbohaterów Marvela lub DC Comics, ale fani historii i mitologii niekoniecznie będą umieli się tutaj odnaleźć. Szczególnie jeśli mieli do czynienia z "Mureną" albo "Krucjatą" pióra Jean'a Dufaux'a.
Podboje - 4- Śmierć króla Sylvain Runberg
6,6
Runberg, oprócz swojej serii o "Millennium" na podstawie książek Stiega Larssona, nigdy mnie nie porwał. Niemniej jego komiksy lubię czytać, na zasadzie solidnego odmóżdżacza. Wiecie, taka lekka, kompletnie przewidywalna i niezobowiązująca do jakiegokolwiek wysiłku intelektualnego, lektura, która jednocześnie posiada przykuwający oko rysunek. Na dodatek często jest wrzucona w tematykę, która mnie interesuje. Było tak z "Konungami", potem "Władzą", a także omawianymi tutaj "Podbojami". Te ostatnie właśnie dobiły do finału i ten jest.... kompletnie przewidywalny. W praktyce sam tytuł zdradza wszystko, a jeśli jakimś cudem tego nie uczynił, to wystarczy przeczytać kilka stron tego albumu, aby wszelkie wątpliwości się rozwiały. Czy zatem warto omawiać szczegółowo taki komiks? Może nie szczegółowo, szczególnie skupiając się na ostatnim tomie, bo jeśli przedstawię cokolwiek z fabuły, to w praktyce będzie morderczy spoiler. Dlatego w tym materiale, niejako zamykającym mój wywód na temat "Podbojów" po prostu podsumuje całość, trochę przy tym marudząc.
Zacznijmy od tego, co najbardziej zawsze uprzyjemniało mi lekturę "podbojów" czyli warstwy graficznej. Za rysunek oraz kolory odpowiada Francois Miville-Deschenes, który ze swojej pracy wywiązał się naprawdę drobiazgowo. Może nie jest to aż taki poziom jak w serii "Murena", gdzie za rysunek odpowiadał Delaby, ale i tak osoby interesujące się historią starożytną ludów Bliskowschodnich, odnajdą masę nawiązań do kultury Scytów i Hetytów. Dwóch głównych frakcji, ścierających się w krwawym boju. Jest to akcentowane na wielu płaszczyznach, zarówno strojach, obrządkach religijnych czy stylu walki. Znajdziemy też kilka nawiązań do kultury Scytów w przedstawionych w komiksie miastach, choć te służą głównie jako arena walk, więc wiele z nich nie zostaje.
Nie zabrakło również sporej nuty mitologii, co zresztą widać po okładce czwartego tomu. Mamy więc gryfony, pradawne słonie oraz wymarłe już wielkie lądowe monstra zwane Indrikoterium, których tutaj używają sojusznicy Hetytów. Co prawda te ostatnie bestie istniały naprawdę istniały, ale człowiek na pewno nie miał możliwości ich udomowić, gdyż stworzenie żyło w oligocenie, jakieś 25 milionów lat temu. Zresztą najbliższym żyjącym krewnych tych ssaków są nosorożce, co zresztą wyraźnie widać. Tak czy inaczej, ten mitologiczny element ciekawie został wkomponowany w całą opowieść i uprzyjemnił mi lekturę.
Podobnie było w przypadku wątku ocalonych z kataklizmu Atlantów, którzy od kilku dekad pomagali Sarmatkom z ludu Scytów, czy też głównej bohaterki, babilońskiej kronikarki imieniem Thusia. To ona jest kluczową postacią, opisującą losy Hordy Żywych i to również ta postać przyczynia się najpierw do jej upadku, choć nieświadomie, a potem ostatecznego zwycięstwa. Było to z jednej strony przewidywalne, a z drugiej mimo wszystko liczyłem na jakiś zwrot akcji. Teoretycznie w finale ostatniego albumu go otrzymuję, bo nie mamy tutaj do czynienia z klasycznym happy endem, ale i tak było to stanowczo za mało. Dobra, wiedziałem po co sięgam, niemniej zawsze tliła się we mnie myśl: "A może jednak...?"
Tak czy inaczej Thusia jest postacią napisaną dobrze oraz, co ważniejsze, ciekawie. Czego nie można powiedzieć o sporej gamie towarzyszących jej osób, którzy są tak przesączeni stereotypami, że już w pierwszym albumie odkryli wszystkie swoje karty. Wyłamuje się z nich jeden mag rodu Atlantów oraz na swój sposób królowa Sarmatek, choć i tak czytelnik łatwo potrafi ją rozgryźć. Szkoda tylko, ze władca Hetytów mający bardzo ciekawie napisaną postać żony, występuje w całej opowieści za mało. Szczególnie jego krwiożercza i przepiękna małżonka na tym traci, bowiem sceny z nią potrafią pokazać nam jak ogromny drzemał w niej potencjał. Cóż, nie można mieć wszystkiego.
"Podboje" to niezła seria. Owszem - przewidywalna fabularnie, pełna stereotypowych zagrywek i niezbyt wysokich lotów, ale ładnie narysowana, puszczająca oczko w stronę historii i mitologii oraz pozwalająca się odprężyć. W moim przypadku wystarczyła jednorazowa lektura, niemniej nigdy nie wyparuje ona z mej pamięci. Mimo swej wtórności i, że się tak wyrażę, "płaskości" pozwoliła się zrelaksować oraz odpocząć. Tylko tyle i aż tyle, jak to mawiają mądre głowy.