Najnowsze artykuły
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński1
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać315
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jerzy Limon
Źródło: http://cjg.gazeta.pl/CJG_Trojmiasto/1,109143,9133326,Piekna_dwudziestoletnia_bez_lukrowania.html
Znany jako: pseud. Helena SzymańskaZnany jako: pseud. Helena Szymańska
14
7,3/10
Urodzony: 24.05.1950Zmarły: 03.03.2021
Polski anglista, literaturoznawca, pisarz, tłumacz i teatrolog, doktor habilitowany, profesor zwyczajny Uniwersytetu Gdańskiego, kierownik Zakładu Historii Literatury i Kultury Brytyjskiej UG, członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i ZAiKS, członek krajowy korespondent Polskiej Akademii Umiejętności, Wydział I Filologiczny.http://pl.wikipedia.org/wiki/Jerzy_Limon
7,3/10średnia ocena książek autora
51 przeczytało książki autora
188 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Szekspir. Siedem grzechów głównych (z zarazą w tle)
Jerzy Limon
7,3 z 4 ocen
21 czytelników 2 opinie
2022
Prestiż. Magazyn trójmiejski, nr 11 (2018)
Jerzy Limon, Bartek Modelski
6,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2018
Szekspir bez cenzury. Erotyczny żart na scenie elżbietańskiej
Jerzy Limon
8,3 z 12 ocen
81 czytelników 4 opinie
2018
Brzmienia czasu. O aktorstwie i mowie scenicznej
Jerzy Limon
6,5 z 2 ocen
11 czytelników 0 opinii
2011
Powiązane treści
Aktualności
1
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Tak jak w obecnym świecie mamy do czynienia z internetowym i medialnym hejtem, często inspirowanym i sterowanym, tak w czasach Szekspira (i ...
Tak jak w obecnym świecie mamy do czynienia z internetowym i medialnym hejtem, często inspirowanym i sterowanym, tak w czasach Szekspira (i wcześniejszych),kiedy gazet jeszcze nie było gazet, ów hejt wyrażał się jako „głos ludu”. Nie zawsze jako głos pokrzywdzonych, szukających sprawiedliwości, nie jako głos mądrości czy rozsądku, lecz raczej głos zawiści i nienawiści, w dodatku sterowany przez tych, których lud wysłuchał. Głos zaślepienia, chciwości, fanatyzmu i ksenofobii.
2 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Szekspir bez cenzury. Erotyczny żart na scenie elżbietańskiej Jerzy Limon
8,3
Ile nam odebrano z Szekspira w przekładach - wie tylko największy jego znawca prof. Jerzy Limon. A wiedza, z którą się z nami dzieli, zachwyca, śmieszy, dziwi, ale też i irytuje.
Najwięksi bowiem tłumacze, na czele z Maciejem Słomczyńskim czy Stanisławem Barańczakiem, kastrowali dzieła Szekspira z wszelkich "bezecności", jak się okazuje wszechobecnych nie tylko w komediach brytyjskiego geniusza...
Dzięki swej nadzwyczajnej erudycji Autor pokazuje nam jego twórczość w pełnym blasku jej wieloznaczności . Teraz jeszcze bardziej doceniam "Wesołe kumoszki z Windsoru", "Romea i Julię" (najbardziej obsceniczną sztukę Mistrza!),a nawet "Hamleta"...
Najpiękniejsze jest to, że prof. Limon ukazuje nam cudne gry słowne, wyrafinowane zabawy językiem, zachwycające dwuznaczności, pozbawione tej - nazwijmy rzecz po imieniu - prostackiej dosłowności, tak dziś powszechnej w tej sferze.
Gdy mam gorszy nastrój, kartkuję tę ksìążkę ponownie, rozkoszując się niezakłamaną frazą mistrza ze Stratfordu. A ile nowych słówek właściwych dla 17-wiecznej angielszczyzny można sobie przyswoić!
To wręcz obowiązkowa lektura dla każdego humanisty, nieodzowna dla poznania prawdziwego Szekspira i tła społeczno-obyczajowej tej dziwnej epoki. Arcydzieło! I to wcale nie tylko dla znawców teatru czy historii
Szekspir bez cenzury. Erotyczny żart na scenie elżbietańskiej Jerzy Limon
8,3
„Romeo i Julia” to, według wielu badaczy, najbardziej nieprzyzwoita sztuka Szekspira. W polskiej szkole lektura obowiązkowa. Czytałam ją wielokrotnie i do głowy mi nie przyszło, że mam do czynienia z obscenicznym dziełem. Nie wiedziałam także, że to właśnie Szekspir ukuł słowo „obsceniczny”.
William Szekspir to prawdziwy mistrz słowa i erotycznego żartu. Z tego drugiego faktu wciąż jeszcze w Polsce nie zdajemy sobie sprawy. Znamy jego sztuki z przekładów, które z różnych powodów nie oddają sprawiedliwości oryginałom. Pomijają całą sferę zmysłowości, ukrytą w dwuznacznych wypowiedziach bohaterów. Dwuznacznych, gdyż autor „Hamleta” unikał prostackiej dosłowności (charakterystycznej chociażby dla naszego Aleksandra Fredry) – a mimo to świntuszył na potęgę:
„Nie było to jednak wulgarne, prostackie świntuszenie dla rozbawienia gawiedzi, lecz wysmakowana gra słowna, która z jednej strony zaskakuje otwartością i śmiałością, z drugiej zaś wręcz oszałamia wyobraźnią oraz inwencją, a także bawi nietuzinkowym poczuciem humoru. O mistrzostwie w żonglerce słownej świadczyć mogą setki kalamburów i gier słownych, wśród nich i frywolnych, jakie znaleźć można w Szekspirowskich dramatach i wierszach (jeśli wierzyć badaczom, to samych kalamburów jest tam ponad trzy tysiące!),gdzie miłość niebiańska sąsiaduje z ziemską i nie zważając na decorum, w tym sąsiedztwie dobrze się czuje”.
To właśnie w tej zabawie słowami i naddawaniu im znaczeń był Szekspir mistrzem nad mistrzami. Aby oddać mu sprawiedliwość, należy wreszcie zerwać z wieloletnią tradycją cenzurowania jego dzieł. Zdaniem Jerzego Limona, czas jest ku temu odpowiedni, gdyż „w ostatnich latach nieco mniej skrępowane widzenie seksualności człowieka trafiło też do skostniałych mieszkańców wieży z kości słoniowej”. Tymczasem większość wydań polskich przekładów dzieł Szekspira nie zawiera przypisów objaśniających, a polscy tłumacze często nie potrafili wychwycić istniejących w oryginałach dwuznaczności i gier słownych. Zawodzi nawet jeden z najważniejszych tłumaczy Szekspira na język polski, Stanisław Barańczak, zdaniem Jerzego Limona „tłumacz niekiedy zbyt delikatny”. Poza tym szokiem było dla mnie odkrycie, że w „Romeo i Julii” nie ma Marty! Tylko w polskich przekładach Niania figuruje jako Marta – u Szekspira to imię w ogóle się nie pojawia. Po tylu latach znajomości z Martą poczułam się oszukana.
Ponieważ nie zachował się żaden Szekspirowski rękopis, szekspirolodzy mają naprawdę ciężki orzech do zgryzienia. Muszą opierać się na tekstach, które posiadają historię godną weterana kilku wojen (przeinaczenia, błędy zecerskie, zmiany podczas przepisywania, interwencje cenzorskie, ugrzecznione wydania, itd.). Istnieje jeszcze jeden poważny problem: nasz język jest dziś bardzo ubogi i „albo służy pensjonarskim i świętoszkowatym unikom i eufemizmom, albo pobrzmiewa jak z podręcznika anatomii”. Dodatkowo w dzisiejszym dramacie polskim bywa on też po prostu wulgarny, a nawet rynsztokowy, ale bardzo rzadko dowcipny. Daleko mu do wyrafinowanego żartu erotycznego Szekspira, który oparty był na słownej ekwilibrystyce, wymagającej od odbiorcy wysiłku umysłowego.
Mając to wszystko na uwadze, Jerzy Limon proponuje nam książkę, której celem jest rozszyfrowanie erotycznych żartów w sztukach Szekspira i porównanie oryginalnego tekstu z istniejącymi polskimi przekładami. A ponieważ sztuka tkwi w nierozerwalnym uścisku z życiem, z książki profesora Limona dowiemy się też bardzo wiele o czasach, w których wiódł swą egzystencję najwybitniejszy nowożytny dramaturg. Poczytamy więc o funkcji Groom of the Stool na królewskim dworze w Anglii i o fonetyce syfilityków. Dowiemy się, którą sztukę napisał Szekspir do spółki z właścicielem burdelu (swoim sąsiadem),i skąd Ian Flemming zaczerpnął pomysł, by nazwać agenta Jamesa Bonda numerem „007”. Odwiedzimy angielskie dzielnice rozpusty i poznamy etymologię nazwy Soho. Zajrzymy mieszkańcom renesansowego Londynu do talerza, łóżka i do garderoby. Dowiemy się, co pili i za ile, jak radzili sobie z myślą o własnej śmiertelności i z powszechnym syfilisem, jakie przewinienia karali stryczkiem i dlaczego wierzyli, że nadmiar seksu odbiera mężczyznom rozum.
Jerzy Limon szczegółowo, słowo po słowie, omawia sceny z dzieł Szekspira, z których wieloznacznością polscy tłumacze sobie nie poradzili (jak ta ze „stołkiem” czarownicy). Podaje nam liczne przykłady frywolności Merkucja, zatracone w tłumaczeniach. Omawia geograficzne eufemizmy i „ważną funkcję fabularną” burdelowego towarzystwa w sztuce „Miarka za miarkę”. Na marginesie podrzuca nam też liczne, dodatkowe tropy: zastanawia się na przykład nad związkami „najmniejszego teatru świata” z angielskim określeniem „green goose”.
Przez lata trwałam w przekonaniu, że sztuki Williama Szekspira, jednego z moich ulubionych pisarzy, znam bardzo dobrze. Książka profesora Limona uświadomiła mi (jakże boleśnie!),że tak naprawdę znam jedynie ich polskie tłumaczenia, często bardzo odległe od oryginału (nieszczęsny i niezrozumiały „stołek czarownicy”…). A przecież polscy tłumacze Szekspira to prawdziwi profesjonaliści! Nieuchronnie rodzi się pytanie, ilu zagranicznych autorów oceniłam zbyt pochopnie, znając ich twórczość jedynie z tłumaczeń? Nie każdy Pratchett trafia przecież na swojego Piotra W. Cholewę.
Recenzja opublikowana na blogu:
https://zapiskinamarginesie.pl/2018/10/06/szekspir-bez-cenzury/