Najnowsze artykuły
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
- ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Neven Lukačević
Źródło: http://knjizevnostuzivo.org/2015/predstavljanje-autora-neven-lukacevic/
1
5,0/10
Pisze książki: literatura piękna
Urodzony: 1969 (data przybliżona)
Neven Lukačević (ur. w 1969 r.),chorwacki prozaik, poeta i wykładowca. Urodził się w Rijece i tam ukończył Wydział Filologiczny. Publikował opowiadania w czasopismach literackich. Pracował na kilku uniwersytetach w Europie i Azji jako lektor oraz wykładowca języka chorwackiego. Jest laureatem nagród Poetski iskri, Gostivar (2015 r.) oraz Data Pesnopoj, Bitola (2015 r.).
5,0/10średnia ocena książek autora
4 przeczytało książki autora
9 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Słodko i zaszczytnie... Neven Lukačević
5,0
Lubię małe wydawnictwa, cenię je za odwagę, za wizję i za to, co nam dają - przygody literackie, których gdzie indziej próżno szukać. Lubię Toczkę za Bułgarów i Macedończyków przede wszystkim, bo serbskich i chorwackich autorów drukują także inni (B. i M. także, ale w o wiele mniejszej skali). A oto najnowsze ich (Toczki) dziecko, z chorwackiego przełożone.
Najpierw łyżka dziegciu: tłumaczenie niezłe, mimo kilku błędów, poza dialogami (niedoświadczeni tłumacze z trudem pojmują, że dialogów nie można konstruować z tego samego języka, jakim pisana jest reszta tekstu, ich idiom musi być zbliżony do języka faktycznie mówionego, choć i tutaj nie należy przesadzać). Same opowiadania właściwie dobre, chociaż mało odkrywcze, impresje żołnierzy walczących w pierwszej wojnie światowej, nie wiedzieć czemu żołnierzy różnych narodowości, nie tylko Jugosłowian - a może to właściwa perspektywa, to spojrzenie z różnych stron...
Teraz łyżka substancji nieznanej: zdziwiony mikrymi rozmiarami tomiku (71 stron, toż to próbka jeno, jak w perfumerii) zacząłem szukać informacji o autorze i, o ile internety mnie nie zmyliły, on tylko tyle dotąd wydał! (nie licząc wierszy opublikowanych w czasopismach). No to skąd pomysł, żeby wydać po polsku taką broszurkę?
No i beczka miodu: pozwolę sobie na hipotezę - sądząc z podwójnego nazwiska tłumaczki, jest ona najpewniej żoną autora, i to żoną serdecznie przywiązaną do swojego mężczyzny i jego twórczości, bo jak inaczej wytłumaczyć starania o wydanie jej, tej twórczości tak objętościowo skromnej, w języku zagranicznym? Zatem, zgaduję, że omawiana książeczka sama w sobie, fakt jej wydania, jest literacką opowieścią o pisarzu, jego żonie, i o miłości przekraczającej najróżniejsze granice. Innymi słowy - choć opowiadania niniejsze są wartościowe i mogą być dla czytelnika źródłem przeżyć artystycznych, o ileż większą literaturą jest historia powstania tej niezwykłej książeczki... Tak oto na naszych oczach życie przerasta literaturę.
I dodatkowa łyżka miodu: wszystkie okładki Toczki lubię za ich przepiękną prostotę, ale tę uważam za jedną z najpiękniejszych w ogóle, pośród wszystkich książek wydawanych obecnie w Polsce.
Słodko i zaszczytnie... Neven Lukačević
5,0
kcja wszystkich historii toczy się podczas I wojny światowej, można nawet powiedzieć – w jej centrum. Za każdym razem wydarzenia śledzimy z innej perspektywy: Czech Lojka feralnego 28 czerwca 1914 r. wiezie samochodem cesarską parę, przemarznięty włoski wojak gdzieś w tyrolskich Alpach szykuje się do wymarszu, a na opuszczonej stacji kolejowej niedobitki bośniackiego plutonu rozważają dezercję. Jest jeszcze Brytyjczyk w okopach nad Sommą czekający na sygnał do ataku oraz dwóch młodziutkich żołnierzy z przeciwnych armii, których wiadomość o zakończeniu wojny zastaje w Belgii.
Oprócz zróżnicowanych pod względem narodowościowym bohaterów widać tu również przemyślany układ tekstów i dbałość o różnorodność formy (m.in. dziennik, list). To chyba jedyne zalety zbioru, który – sądząc po tytule i ujęciu tematu – miał pokazywać, że wbrew opinii Horacego nie jest słodko i zaszczytnie umierać za ojczyznę, że umieranie w imię wyższych ideałów jest często prozaiczne albo brutalne, a nade wszystko – bezsensowne. Używam słowa „miał”, ponieważ siła przekazu tych opowiadań jest znikoma. Autor nie wychodzi poza schemat i w rzeczywistości oferuje czytelnikowi głównie konfekcję.
Rozczarowanie lekturą jest tym większe, że w prozie Lukačevića był potencjał, niestety zabrakło podstawowego składnika fabuły: wiarygodności. Grzechem autora jest nie tylko powierzchowność i sztuczność, ale i naznaczenie opowieści współczesną wiedzą. W rezultacie książkę czyta się bez emocji, a przecież nie o to w literaturze chodzi.
kcja wszystkich historii toczy się podczas I wojny światowej, można nawet powiedzieć – w jej centrum. Za każdym razem wydarzenia śledzimy z innej perspektywy: Czech Lojka feralnego 28 czerwca 1914 r. wiezie samochodem cesarską parę, przemarznięty włoski wojak gdzieś w tyrolskich Alpach szykuje się do wymarszu, a na opuszczonej stacji kolejowej niedobitki bośniackiego plutonu rozważają dezercję. Jest jeszcze Brytyjczyk w okopach nad Sommą czekający na sygnał do ataku oraz dwóch młodziutkich żołnierzy z przeciwnych armii, których wiadomość o zakończeniu wojny zastaje w Belgii.
Oprócz zróżnicowanych pod względem narodowościowym bohaterów widać tu również przemyślany układ tekstów i dbałość o różnorodność formy (m.in. dziennik, list). To chyba jedyne zalety zbioru, który – sądząc po tytule i ujęciu tematu – miał pokazywać, że wbrew opinii Horacego nie jest słodko i zaszczytnie umierać za ojczyznę, że umieranie w imię wyższych ideałów jest często prozaiczne albo brutalne, a nade wszystko – bezsensowne. Używam słowa „miał”, ponieważ siła przekazu tych opowiadań jest znikoma. Autor nie wychodzi poza schemat i w rzeczywistości oferuje czytelnikowi głównie konfekcję.
Rozczarowanie lekturą jest tym większe, że w prozie Lukačevića był potencjał, niestety zabrakło podstawowego składnika fabuły: wiarygodności. Grzechem autora jest nie tylko powierzchowność i sztuczność, ale i naznaczenie opowieści współczesną wiedzą. W rezultacie książkę czyta się bez emocji, a przecież nie o to w literaturze chodzi.