Rocznik Fantastyczny 2023 Romuald Pawlak 6,3
ocenił(a) na 630 tyg. temu Od Rocznika 2020 Ludzkość pokonała pierwszą globalną plagę, umieściła swoje kosmiczne oko w 2. punkcie Lagrange'a, sprowadziła pierwotną materię Układu Słonecznego na trzecią skałę od Sol. Nowa Fantastyka trwa. Fandom rośnie w siłę. Drogą kupna trafił w moje ręce Rocznik 2023 i... deja vu.
Jeśli dwa razy to już tradycja, to mamy w R2023 także blok opowiadań, publicystykę razy 3 i Komiks. I tak jak poprzednio komiks jest spox, za to opowiadania znowu są na bezdechu końcówek. Nie wszystkie uczciwie przyznaję, ale większość to historie opowiedzianych pomysłów, które sprawnie się rozwijają i kończą cięciem alboteż zanikiem.
Wyróżnienie należy się jednak kronice Albertów, czyli hołdowi dla „The Right Animal Staff". Dobry klimat „Czarnego światła" jest bliski trylogii lunarnej McDonalda z brakiem zakończenia. Odlotowe „Slow life" byłoby takim jeszcze bardziej na modłę „Diaspory" Eagana, gdyby i w tym przypadku zakończenie nie poległo na uśmierceniu bytu, który bohaterem tej opowieści nie był. Podsumowując opowiadaniową część R2023 mamy znowu przesterowanie na fantazy (splątanie z NF?),interesujące zamysły i rzemiechę średniej jakości.
Publicystyka w R2023 przynosi nam dobry, przyciągający uwagę tekst o pochodzeniu najbardziej rozpoznawalnej maski buntu. Jest też nieco o archeologii w fantastyce, ale po łebkach, bo jak mniemam z racji ograniczonego miejsca zapewne (jednakowoż „Wieczna wojna" Haldemana archeologią nie jest, bo gdyby była, to byłby nią także „Powrót z gwiazd" Lema).
Truskawką na torcie jest w R2023 drugi odcinek serialu Tfurcy vs Fandom. Po pierwsze primo - cytowane statystyki spadku % udziału Fantastyki w rynku. IMHO, to nie mniej mamy na nim Fantastyki, tylko więcej w innych nurtach i stąd zjazd o 4%.
Po drugie primo - Tfurcy okopali się głębiej, jak moskale pod Donbasem i siedzą w dogholach (dziury w ścianach okopów o pojemności jednej sztuki sołdata). Fandom się organizuje (Horda) i różnicuje gatunkowo (weird, horror, noir, thriller, LGBT...),ale cierpi też niestety na ebookową/ezinową/wszelkiej maści -logii inflację. Znane nazwiska Fantastyki zaczęły transmutację w nazwiska, które chcą być znane w mainstreamie i okolicach.
Po trzecie primo - w polskiej fantastyce mamy powrót do przeszłości, bo zalewa nas tsunami z zachodu anglosaskiego. No brakuje tu tylko jeszcze biadolenia o naszej dumie narodowej, o wyprzedaży polskiego czytelnika, itp. itd. Nic o takiej-sobie jakości, żeby nie obrazić nikogo - miernocie tego, co nas wręcz zalewa i dlaczego są to całki n-tego stopnia po zdolnościach poznawczych czytelników tudzież łatwizna pisania fantazy.
I na koniec po wypisaniu (prawie) całej źółci przedstawiam stanowcze żądanie przykładania się redaktorów, nadredaktorów, tajnych radców i innych składających tajne komplety. Otóż żądam porządnej, dokładnej redakcji i korekty tekstów. Nam czytelnikom należy się, jak wiadomo-komu zupa, ta odrobina szacunku w tekstach poprawnych stylem i formami/odmianami słów. R2030 w kilkunastu miejscach ten szacunek wystawia na próbę naszej dobrej woli.