Dyrektor ds. publicznych w Lincoln Instutute of Land Policy, doradca polityczny ds. zrównoważonego rozwoju w administracji stanu Massachusetts, stypendysta Harvard University Graduate School of Design, prelegent na TEDxBeaconStreet i TEDxTampaBay. Od lat pisze i współpracuje m.in. z „The Boston Globe”, „The New Republic”, „GlobalPost”, „Next City”, „Metropolis”. Człowiek wielu profesji i zainteresowań, autor Wrestling with Moses, za którą w 2010 roku otrzymał Christopher Awardhttp://www.anthonyflint.net/
Le Corbusier – papież architektury, ojciec i matka modernizmu, geniusz, próżny megaloman. Ta książka to trochę stracona szansa. Banalna biografia o niebanalnym człowieku. Może powodem jest skromna objętość i wynikające z tego ograniczenia, ale opisana historia zrobiła na mnie wrażenie niezwykle powierzchownej, prześlizgującej się po życiu bohatera. Niczym kolekcja encyklopedycznych faktów z zaburzoną chronologią. Zdecydowanie za mało żeby wciągnąć czytelnika.
Jak zrozumieć wizjonera?
Zaproponowana przez Anthony'ego Flinta powieść biografizująca (inaczej tego nie nazwę) ukazuje Le Corbusiera jako pewną siebie, bezkompromisową postać, ciągle podróżującą z nieodłącznym zestawem lektur w postaci "Don Kichota" i "Żywota Jezusa z Nazaretu" (!). Historia nawet wciągająca, ale tylko dla zaznajomionych z tematem, tzn. tych umiejących spojrzeć łaskawie na betonowe wygibasy wzniesione z zasadą "światło, przestrzeń, zieleń". Bo prób zrozumienia Le Corbusiera jako CZŁOWIEKA w tej książce nie znajdziemy. Oprócz wiadomych faktów na temat jego upodobania do kobiet i bycia nieznośnym szefem nie dowiadujemy się o Le Corbusierze niczego, co pomogłoby czytelnikowi móc zrozumieć wizję Wielkiego Proroka Betonowej Płyty.
Podczas lektury wydawało mi się, że wielkość tytułowej postaci znacznie przewyższyła pojęcie autora publikacji.
Corbu został przedstawiony niezwykle płasko, niczym rozbrykany czarny charakter jednego sezonu. A to właśnie UMYSŁ stał za urzeczywistnieniem tych śmiałych (wtedy) pomysłów, za umiejętnością przeforsowania ich i wzniesieniem osiemnastopiętrowego betonowego kloca ze żłobkiem na dachu – a wszystko to w jednym celu: dostarczenie optymalnego dostępu do światła, zieleni i przestrzeni dla każdego z 1 600 mieszkańców budynku (mowa tu oczywiście o flagowej Jednostce Mieszkalnej w Marsylii).
Idealista, wizjoner, humanista, prowokator, artysta...chętnie poznałabym pozostałe cechy, jednak autorowi chyba zabrakło śmiałości, by tchnąć w ugładzoną sylwetkę Corbusiera więcej charakteru.
Jedyne co zostało słusznie przedstawione w tej publikacji to chronologia poszczególnych realizacji Jeanneret'a, niestety bez fotografii, tak więc w celu pełnego zrozumienia idei architekta po prostu musimy posiłkować się wyszukiwarką obrazów.
"A miało być tak pięknie" – rzekła do siebie autorka recenzji pisząc w zaciemnionym ciasnym pokoju w Budynku z Wielkiej Płyty.