Pomysł przedni, wręcz genialny – obrazy Hoppera jako inspiracja do opowiadań! Książka jest pięknie wydana, każde opowiadanie jest poprzedzone obrazem, który się z nim łączy. Sięgnęłam, bo lubię klimat obrazów Hoppera. Pierwsze rozczarowanie, to że nie zawarto kilku moich faworytów, zwłaszcza "Porannego słońca". Potem nastąpiły kolejne rozczarowania, bowiem większość opowiadań zdecydowanie nie przypadła mi do gustu. Miałam poczucie, że potencjał, który kryje się w obrazach Hoppera został zmarnowany. Jedyne, które mi się podobały, to "Kinooperator" i "Biuro nocą" (choć wolałabym, aby zakończyły się inaczej…),a także "Jesień w jadłodajni". Relatywnie dobre na tle słabej reszty to np. "Historia Caroline", "Rodzinny interes", "Wieczorne okna". Natomiast najgorsze to "Soir bleu" i "Pokoje nad morzem".
Przyznałabym 4 gwiazdki, dorzucam piątą za atrakcyjne wizualnie wydanie.
Opowiadania różnych autorów muszą mieć to do siebie, że niektóre przypadną do gustu a inne nie. Sam pomysł opowiadań na podstawie scen z obrazów jest fascynujący, szkoda tylko, że niektórzy autorzy podeszli do tego po macoszemu.
Czytanie różnorodnych gatunków i stylów jest w sumie ciekawą przygodą. Niektórych autorów chce poznać bardziej.