Opowiadania nominowane do Nagrody im. Janusza A. Zajdla za rok 2016 Agnieszka Hałas 6,6
ocenił(a) na 63 lata temu Zgodnie z przewidywaniami - nagrody kłopotów ciąg dalszy. Owszem, większość opowiadań czyta się mniej lub bardziej przyjemnie, ale nie nazwałbym ich crème de la crème polskiej fantastyki 2016 roku. Jeśli rzeczywiście nie było nic lepszego, to po prostu smutek ogarnia...
"Lo faresti per me?" Juliusza Brauna jest sympatyczne i potrafi wytworzyć interesujący klimat (sednem opowieści jest wędrówka po nieustannie zmieniającym swą konfigurację mieście),ale na Zajdla to raczej zbyt niskie progi. "Bunt maszyn" Cholewy jest wtórną krotochwilą (trzecia wojna światowa będzie na kamienie). "Panicz z Ertel-Sega" Agnieszki Hałas jest porządnie napisany, aczkolwiek niezbyt ambitny, a i puentę ma niespecjalnie dopasowaną. "Paradoks Bliźniąt" Magdaleny Kucenty jest niemal niezrozumiały bez znajomości wcześniejszej części, czyli "Koziorożca i smoka". Jaśniejszą nutką są dwa teksty Anny Szumacher - "Na nocnej zmianie", odświeżająco dowcipna humoreska o Castoramie i wrotach do innych światów, oraz "To byliśmy my", cykl shortów - a więc prawem kaduka tu upchnięty, bo nie jest to pojedyncze opowiadanie - o wojowniczce i magu. Czyta się to uroczo, a jeśli nawet szybko wycieka to z pamięci, to nie szkodzi. Kiedyś sobie przeczytam jeszcze raz.
A co dostało Zajdla? "Wywiad z Borutą" Orbitowskiego i Cetnarowskiego. Tekst prymitywny, silący się na dowcip i sprytną postmodernę, chwilami po prostu wulgarny, grający elementami historii Polski niezgodnymi z aktualną wiedzą historyczną. I zdecydowanie za długi jak na zaoferowaną treść. No ale vox populi...
Z fragmentów powieści ciekawie, choć i zarazem nieco sucho, wygląda "Inwit" Cholewy (już mi leżakuje na półce, jeszcze tylko trzeba znaleźć czas),oraz "Czterdzieści i Cztery" Piskorskiego, aczkolwiek trochę się obawiam, że w samej powieści - nagrodzonej zresztą w końcu Zajdlem - mogą się dziać rzeczy nieprzesadnie porywające. "Siła niższa" Kisiel zalatuje mi młodzieżową głupawką, "Idź i czekaj mrozów" Krajewskiej też jakoś mnie nie ciągnie, a "Puste niebo" Raka to już w ogóle nie moja bajka (literacko może jest przyzwoicie, ale ludowe powiastki z odrobiną magii to jednak nie mój rejon)...