Najnowsze artykuły
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński5
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać339
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Kaylee Ryan
13
6,2/10
Pisze książki: literatura obyczajowa, romans
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,2/10średnia ocena książek autora
200 przeczytało książki autora
162 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Unexpected Arrivals: Rzeczywistość Kaylee Ryan
5,4
Na samym końcu, już w podziękowaniach jest takie fajne zdanie, które tłumaczy tą serię jako Niespodziewane bobasy i trochę opadły mi ręce, bo jeśli każdy tom ma toczyć się wokół tego samego (a niespodziewanie, to może się pojawić i sraczka...).
No ale poza tym - całkiem przyjemna, przyznaję że trochę mnie zaskoczyła, były nawet momenty wzruszu i fabularnie jest okay - jest spójna, chociaż aż za bardzo cukierkowa, bo samotne rodzicielstwo raczej nie jest takie łatwe i bezproblemowe i mało kto mając niemowlę znajduje miłość życia, a przynajmniej nigdy nie słyszałam.
Przeszkadza mi za to sposób, w jaki to zostało napisane (choć może to wina tłumacza, nie wiem),przeszkadza mi język i przeszkadza mi ta właśnie cukierkowatość do pożygu. Bo tu jest zbyt pięknie, zbyt uroczo, zbyt łatwo, mimo faktu, że po drodze dzieją się naprawdę smutne rzeczy. No i sposób, w jaki wszyscy się do siebie zwracają, taki... no właśnie cukierkowy, aż ciarki przechodzą. Zgrzyta mi też trochę zachowanie bohaterów i ich wiek, zwłaszcza te szczeniackie zakłady o kobiety - mega słabe.
Unexpected Arrivals. Walka Kaylee Ryan
5,5
Przez większość książki zastanawiałam się po co ta walka w tytule i co będzie tym plot twistem, bo to było tak obleśnie cukierkowe, że aż bolały mnie zęby. Wszystko, dosłownie wszystko się bohaterom udawało, było mega pospieszone i działo się naraz. I to w takiej otoczce "jesteś idealny, kocham cię, wszystko nam się udaje, rzygamy tęczą". Strasznie nie lubię takich książek, bo to jest aż nienaturalne. Taka słodycz i radość bijąca z książki jest gorsza niż niejeden horror.