Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant59
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński26
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Łukasz Fretczak
1
5,0/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,0/10średnia ocena książek autora
1 przeczytało książki autora
4 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
B jak Blackout. Powieść obyczajowo-telewizyjna
Łukasz Fretczak
5,0 z 1 ocen
5 czytelników 1 opinia
2015
Najnowsze opinie o książkach autora
B jak Blackout. Powieść obyczajowo-telewizyjna Łukasz Fretczak
5,0
Historie z życia dwudziestu osób, które przypadkowo znalazły się razem na pewnej feralnej sali koncertowej. Jak się okazuje, wszystkich ich razem i każdego z osobna coś łączy...
Pianista, ochroniarz, dziennikarka, kierownik produkcji - to tylko niektóre z dwudziestu osób poszkodowanych podczas tajemniczego wybuchu jaki miał miejsce na trzy godziny przed planowanym koncertem drugoplanowych gwiazd polskiej muzyki. Choć na pierwszy rzut oka wydają się być sobie kompletnie obcy, jednak po krótkich wymianach zdań zdają sobie sprawę że gdzieś już kiedyś na poplątanych ścieżkach swego życia się minęli. Niepodważalnie łączy ich także fakt iż są Polakami, a pogmatwana historia naszego kraju odcisnęła swe piętno na życiu każdego z nich. Kobieta o żydowskich korzeniach będąc małą dziewczynką musiała opuścić Polskę w 1968 roku i przez całe życie czuła się rozdarta pomiędzy dwoma ojczyznami; właściciel firmy ze sprzętem nagłaśniającym imprezy zarabiał kokosy na początku rodzącego się właśnie kapitalizmu lat 90-tych, po czy o mało co nie zbankrutował gdy państwo zaczęło regulować nieskrępowany początkowo sektor prywatny coraz to nowymi podatkami; osobowość przechodzącego w tym samym czasie okres dorastania ochroniarza kształtowały emitowane w niedzielne popołudnia amerykańskie seriale obyczajowe.
Autor podejmuje także tak istotne tematy, jak przemoc w rodzinie, poszukiwanie swych korzeni, różnego rodzaju uzależnienia, problemy psychiczne, czy też tworzenie się coraz to nowych sekt religijnych.
Książka została interesująco napisana. Dużo w niej odniesień do historii, kultury (zwłaszcza popularnej),świata mediów i reklamy. Autor wzbogaca typową dla powieści obyczajowej narrację strzępkami rozmów, fragmentami listów, urywkami z reklamowych spotów. Poza tym każda z postaci posługuje się charakterystycznym dla siebie językiem, który - oprócz jej przeszłości i zachowania w teraźniejszości - staje się jednym z elementów ją budujących. Łukasz Fretczak świetnie posługuje się ponadto komizmem, który widoczny jest chociażby w nazwiskach postaci (jak na przykład ksiądz Bogumił Czarcicki),nazwach firm, promowanych produktów, sloganach reklamowych. Utwór jest poza tym bardzo starannie wydany, nie ma literówek, a czytanie ułatwia przejrzysta czcionka oraz niewielki format książki, dzięki któremu bez problemów można zabrać ją ze sobą na przykład w podróż.
Niestety, największą wadą "B jak Blackout" jest dla mnie to, iż zupełnie nie wiem o co w tej powieści chodzi, do czego zmierza jej akcja. Początkowo, do punktu kulminacyjnego jakim jest wspomniany już tajemniczy wybuch, poznajemy życiorysy bohaterów które układają się w jakąś logiczną całość. W drugiej części książki, poświęconej poszukiwaniom domniemanego sprawcy zamachu panuje już zupełny chaos. Nie wiadomo kto jest kim, kto co mówi i do czego zmierza. Szkoda że autor tak nagle rezygnuje z obranej na początku konwencji na rzecz kompletnego bałaganu. Wątki nagle się rwą, nie poznajemy zakończenia większości z nich, nagle wkraczają nowe postacie i akcja całkowicie zmienia dotąd przyjęty tor. Po zakończeniu części pierwszej myślałam nawet, że dalej mam do czynienia z zupełnie odrębnym opowiadaniem, tak różnią się od siebie poszczególne rozdziały. Całość przypomina mi nieco "Miazgę" Jerzego Andrzejewskiego. Też mamy tam kilka, zdawałoby się niepasujących do siebie, części, też najprostszy w odbiorze jest rozdział poświęcony życiorysom postaci, a dalej mamy zlepek różnych wydarzeń, fragmentów sztuk, powieści, chaos, miazgę... Nie wiem, być może powieść tą należy zaliczyć do nurtu nowoczesnej prozy awangardowej za którą ja po prostu nie przepadam i nie potrafię dostrzec jej uroków, dla mnie jednak jej treść to pomieszanie z poplątaniem.
"B jak Blackout" nie jest złą książką. Pod względem leksykalnym jest nawet książką bardzo dobrą. Tyle że do tego stopnia chaotyczną, że nie wiadomo o co w niej chodzi.
Recenzja pochodzi z mojego bloga "Świat Powieści": https://swiat-powiesc.blogspot.com/