Pustko Maciej Bobula 7,6
ocenił(a) na 938 tyg. temu Świetne, świetne!
Myślałam, że to będzie jak standardowy tomik wierszy Kogoś Tam - zebrane wiersze, może z jakimś konceptem, ale niekoniecznie połączone w jakąś spójną większą całość... A tu proszę! Zdarzyło się. Książka o tożsamości, Polsce, ludziach i historii, (białym) wierszem pisana.
(Same ogólniki tu zostawiam, bo nie aspiruję o 23:28 do analizowania niczyjej poezji, w żadnym stopniu.)
Zakładam, że "Pustko" może nie wylądować u kogoś, kto nie jest z pokolenia autora, nie miał/ma styczności z tymi samymi kręgami (kulturowymi/muzycznymi/memicznymi nawet),bo niektórych pojęć, porównań czy słów w ogóle nie zrozumie.
Na marginesie napiszę, że szkoda, bo wiem, że moja mama niektóre wiersze bardzo by doceniła, ale już widzę jak muszę jej tłumaczyć co to little simz i progrock i czemu yolokaust i belgijskie, a nie jakieś inne, wagony i że "rzułtych" to nie przypadkowe potknięcie korektora.
Nieważne.
Ujęło mnie "Pustko" jak dawno żadna współczesna poezja nie ujęła.
Najbardziej chyba "Kolejna lekcja religii, 1998" i "Mój pierwszy samobójca, 1997" za to, jak krótkie i jak w punkt są.
I "(...) Zaraźliwy w Polszcze mór na wszelakie bydlę uderzył" za namalowany obraz, przy którym, gdybym mogła, zrobiłabym sobie selfie i wrzuciła na instagramowe stories z dopiskiem "Tak było!". Bo rzeczywiście wtedy tak było, jak nie tam, gdzie był autor, to tam gdzie ja byłam, i jeśli nie tak, to niemalże tak, trochę tylko inaczej.
No i "Hu Bo", kończący tomik wiersz, który samą swoją końcówką mnie uderzył między oczy. A nie spodziewałam się tego uderzenia zupełnie. Not fair, Autorze!