Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Mac Walters
3
6,4/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,4/10średnia ocena książek autora
131 przeczytało książki autora
85 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Inicjacja Nora K. Jemisin
6,4
Miłośnicy klasycznej trylogii Mass Effect, muszą zapomnieć o dzielnym komandorze Shepardzie i jego załodze, która działała często z altruistycznych pobudek i była gotowa poświęcić swoje życie dla dobra ogółu. Andromeda pokazuje zupełnie inny obraz galaktyki, w której istotne są tylko trzy elementy: technologia, pieniądze i władza. Rzeczy te nieostatnie się przenikają i mają mniejszy lub większy wpływ na każdą żywą istotę. Świetnie kontrastuje to z postacią Cory, która sporo czasu spędziła w armii Przymierza, w której wszystko było czarne albo białe. Teraz po zrzuceniu munduru widzi ona, że świat jest wielobarwny i nic w nim nie jest takie oczywiste. Książka niemalże od samego początku porywa czytelnika w wir wartkiej akcji. Na pewno nie będzie tutaj czasu na nudę, każda kolejna strona przynosi ze sobą sporo fabularnych wydarzeń. Liczne starcia, w których bierze udział Cora, są zaprezentowane naprawdę dobrze, pozwalając przez chwilę poczuć dynamikę potyczek. Jeżeli jednak ktoś liczy na bitwy, od których zależy los milionów istnień, będzie zawiedziony. Potyczki są tutaj w większości przypadków bardzo „kameralne”, a ich znaczenie jest bardzo przyziemne: życie albo śmierć jednostki. Brak wyraźnym pompatycznych treści sprawia, że książka dość mocno odróżnia się od tego, co do tej pory było uwydatnianie w serii Mass Effect (przynajmniej w klasycznej trylogii) i może być lepiej odebrana przez miłośników szeroko pojętego sci-fi. Oczywiście fani ME powinni być również ukontentowani lekturą książki, nadal jest tu mnóstwo treści i elementów, które są stałą częścią tego uniwersum.
Widowiskowe walki to jednak tylko dodatek do bardziej poważnej treści, którą ma do zaoferowania książka. Coś, co tylko z pozoru wydaje się niewinnym cywilnym projektem „naukowym”, okazuje się tylko wierzchołkiem skrywanej piramidy. Im bardziej czytelnik będzie zagłębiał się w fabule tytułu, tym mocniej będą przed nim odkrywane mroczne i brutalne prawdy tamtego świata. Zarówno Przymierze, jak i wielkie korporacje są gotowe do robienia rzeczy, o których nikt głośno nie mówi, aby tylko rasa ludzka jeszcze bardziej ewoluowała. Eksperymenty genetyczne, mało etyczne badania nad cybernetyką i rozwojem sztucznej inteligencji. Oficjalnie nikt takich badań nie popiera, a nawet są one całkowicie zakazane ale to, co się dzieje w ukrytych zakamarkach tajnych placówek badawczych, to już zupełnie inna kwestia. Prace mające na celu połączenie komputera i człowieka, mają również mocno wymierny wpływ na samą porucznik Harper. W jej ciało zostaje wszczepiony chip, który okazje się czymś więcej niż tylko implantem mającym wspomagać jej naturalną siłę. Czytelnik obserwuje jak Cora, która początkowo nieufnie podchodzi do nowej technologii, z biegiem czasu zaczyna coraz bardziej polegać na swoim bezcielesnym towarzyszu. Ich relacja zaczyna nabierać coraz większej wymiarowości, co z kolei pozwala na ewolucję sztucznej inteligencji, która zaczyna lepiej rozumieć ludzi jako istoty żywe. Szkoda tylko, że zarówno wątek współegzystencji człowieka i SI, oraz temat nieetycznych prac naukowych, jest tutaj przedstawiony bardzo pobieżnie. Szybkie tępo książki nie pozwoliło na poświęcenie tej tematyce zbyt wiele czasu. To duży błąd, bo ten element książki jest naprawdę bardzo interesujący.
Konstrukcja całego dzieła sprawia, że bez najmniejszego problemu po tytuł mogą sięgnąć ludzie, którzy nie mieli przyjemności wcześniej ogrywać ME Andromeda, a nawet tacy, dla których Inicjacja to pierwszy kontakt z serią. Oczywiście czytelnicy, którzy już wcześniej dzierżyli pada w dłoniach, lepiej zrozumieją niektóre zależności i poruszone wątki, ale nie jest to koniecznie, aby dobrze się bawić przy tej lekturze, tym bardziej że jest to przecież prequel gry.
Cała recenzja na stronie: PopKulturowy Kociołek
https://gameplay.pl/news.asp?ID=116351
Inicjacja Nora K. Jemisin
6,4
Jestem olbrzymią fanką trylogii Mass Effect. Andromedy nie udało mi się ukończyć, jednak postanowiłam dać szansę książce. Do mniej więcej połowy nie było źle. Od momentu, w którym „intryga” zaczęła się wyjaśniać zrobiło się fatalnie.
Inicjacja to klasyczny przykład tego jak ludzie nie znający się na technologii / fizyce / inżynierii itp. piszą sci-fi. Przez brak konkretnych wyjaśnień wszystko działa na zasadach „kosmicznej magii” (coś działa, ale nigdy nie jest wyjaśnione DLACZEGO/JAK działa).
W książce irytowało mnie też to, że do wątku głównego autorzy dokleili kilka pobocznych. Wszystkie zostały rozwinięte, ale domknięte po macoszemu albo wcale. Poza tym odniosłam wrażenie, że postaci pobocznych też jest zdecydowanie za dużo i za szybko znikają.
Na plus daję główną bohaterkę czyli Corę. Dziewczyna się spisała, da się ją lubić – co dziwne, bo w grze nie przypadła mi do gusty podobnie jak cała załoga Tempest’a.
Książkę polecam zagorzałym fanom Andromedy. Cała reszta może sobie śmiało odpuścić.