W rzeczy samej. Osobliwe historie wspaniałych materiałów, które nadają kształt naszemu światu Mark Miodownik 7,5
ocenił(a) na 74 lata temu Niezwyciężona, zaufany, fundamentalny, przepyszna, zdumiewająca, wyśniony, niewidzialne, niezłomny, wyrafinowana, nieśmiertelny – to zaledwie złota (platynowa? betonowa?) dziesiątka materiałów wyselekcjonowana z setek budujących nasz świat. Dlaczego samurajskie miecze były najlepsze? Dlaczego łyżka nie ma smaku? Dlaczego amerykańska czekolada smakuje jak zepsuta? Dlaczego beton nie schnie? Dlaczego światło nie przechodzi przez drewno, ale przez szkło już tak? Dlaczego głupia żyletka jest w stanie przedrzeć się przez tyle warstw ubrań?
Fascynacja materiałami Miodownika zaczęła się kryminalnej przygody – na szczęście to był tylko groźny początek ciekawej historii, która poprowadziła autora przez uniwersytety, laboratoria wojskowe i programy BBC. Mark Miodownik jest niestrudzonym popularyzatorem nauki, który przyciąga do siebie szczerą pasją i łagodnym poczuciem humoru. Wstawki powiedzmy, hm, fabularne, nie są jego najmocniejszą stroną (są jak najbardziej okej łamane przez „…okej”, jak na przykład przy długim opisie zalanego kibla w mieszkaniu brata),a opisy kulturowe bardziej stanowią tło niż głęboką analizę socjologiczną, ale objaśnienia naukowe są w punkt. Skomplikowane światy chemii i fizyki stają się choć ciut bliższe dzięki jasnym wytłumaczeniom wspartym prostymi rysunkami i obrazowymi przykładami. To popularnonaukowa książka pisana bardziej dla zaciekawienia tematem czy poszerzenia wiedzy ogólnej i dobrze mieć to na uwadze, zanim się po nią sięgnie.
Analizy relacji człowieka z materiałami nie są głębokie, ale nie brakuje tu instynktowego namierzania, jak nasze skomplikowane odczucia przekładają się na sztukę, użytkowość, design czy marketing. „W rzeczy samej” to sympatyczna pozycja przypominająca, jak piękny, ciekawy i złożony jest świat wokół nas – lubię, gdy książka nakłania mnie do odłożenia jej na chwilę. Przy tej lekturze zdarzało mi się to często: podnieść głowę i popatrzeć na świat nie jak na całość, tylko zbiór plastiku, metali, tkanin, drewna, szkła, a każde z nich z innym przeznaczeniem, o którym nie myśli się na co dzień.