Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać206
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Elena Casagrande
Źródło: http://www.larawest.blogspot.com/p/blog-page_29.html
20
6,3/10
Pisze książki: komiksy
Elena Casagrande (1983): after she attended the High School, she decided to follow her main passion, drawing, enrolling at the International School of Comics in Rome. While she was at school, she became David Messina's assistant, her teacher, starting to work with IDW Publishing. From that moment the collaboration with IDW continues until now, working on comic books series like Star Trek (Klingons: Blood will tell, Orions, Q, Spock: Reflections),Ghost Whisperer (The haunted),Angel (Auld Lang Syne, Doyle, Smiletime, A hole in the world, Illyria: Haunted and 6° season),Infestation, True Blood (The French Quarter),Doctor Who (Prisoners of Time) and X-Files.
6,3/10średnia ocena książek autora
130 przeczytało książki autora
72 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Doctor Who: The Fountains of Forever
Nick Abadzis, Elena Casagrande
3,0 z 1 ocen
2 czytelników 0 opinii
2016
Najnowsze opinie o książkach autora
Z Archiwum X: Żywiciele Joe Harris
7,0
Jeżeli zaletą "Wyznawców" był klimat i całkiem niezła kreska oddająca obraz postaci serialu, przy zasadniczym braku innych zalet, tak "Żywiciele" nie mają nawet tego. Fatalna kreska (przede wszystkim Carlosa Valenzueli),która sprawia że Fox Mulder i Dana Scully nie wyglądają jak znani nam Mulder i Scully, odbiera historii jakikolwiek klimat. Inne postaci także nie przypominają samych siebie.
Do tego dochodzi fakt, że "Żywiciele" to tak naprawdę kilka odrębnych, niepowiązanych historyjek, które w dodatku sprawiają wrażenie prologów do czegoś większego, jakby były swego rodzaju zajawką, viralową promocją powstającego reboota serialu.
"Żywiciele" - najlepsza historyjka w tym zbiorze, ale to już było (odcinek "Host", sezon 2 odc.2); pojawia się tu kilka niejasności, a wątek ukraiński totalnie chybiony i nieświeży; żywiciele zachowują się w komiksie jak ludzie, a kto pamięta świetny odcinek "Host", to wie, że te stworki były co najwyżej humanoidami, przepoczwarzonymi przywrami, ale bez cech ludzkich. Smutna niekonsekwencja.
"Mr. X" - potem jest epizod z mr. X-em, który nie wygląda jak Mr.X (gdyby nie X na szybie okna, to bym się nie domyślił, że to kultowy murzyn). Historyjka zupełnie nieczytelna, nawet dla takiego fana serialu jak ja, retrospekcje, jakaś akcja z zabijaniem dzieci w szkołach, palacz, Deep Throat, pewnie to ma być odcinek mitologiczny, ale nic z tego nie zrozumiałem.
"Szczebioczący bóg" - tu się pojawia zalążek klimatu i autentycznej grozy, gdyby tylko ktoś pokusił się o wyjaśnienie, o co w ogóle biega. A tak mamy robale, mamy Scully w zagrożeniu, tylko nie wiadomo, co, z czego i dlaczego się dzieje w tym epizodziku.
"Wspomnienia Palacza" - czyli jak to się stało, że Mulder jest jego synem. Pozbawione głębi, schematyczne i nic z niego nie wynika. Na koniec pojawia się jakiś kolo w okularach, który siłą kinezy powala palacza i daje mu do zrozumienia kto tu rządzi.
Koniec komiksu i wielkie WTF dla tego półproduktu, z którym właśnie miałem do czynienia.
Z Archiwum X: Żywiciele Joe Harris
7,0
http://ruderude-czyta.blogspot.com/2016/02/89-komiks-z-archiwum-x-tom-1-i-2-carter.html
______________________________________
Grafika komiksów jest cudowna – uwielbiam wszelkiego rodzaju komiksy, głównie z tego względu, że ukazują one kunszt rysowniczy osoby, która przygotowała ilustracje. Wykonanie wszelkich detali z tak ogromną starannością sprawia, że jeszcze przyjemniej spędza się nad nimi czas i myślę, że to właśnie szczegóły odgrywają najważniejszą rolę w komiksie. Wygląd postaci w wersji rysunkowej jest niemal identyczny jak w serialu – czasami wyglądają jak sfotografowani (prawdopodobnie wszystko dzięki detalom)! W niektórych sytuacjach autor rysunków do końca sobie nie poradził z oddaniem uczuć i mimiki twarzy, ale nie stanowi to żadnej przeszkody.
Poza efektami graficznymi ważna jest sama treść, choć jak to już w komiksach bywa – nie ma jej zbyt wiele. Krótkie, ale odpowiednio sformułowane dialogi, skupiają zainteresowanie czytelnika, że prawdę mówiąc ciężko jest się oderwać od tych komiksów – ja dwa tomy pochłonęłam w dwie godziny. Autorowi udało się również odpowiednio budować napięcie przez przemyślane rozdzielanie wątków i wprowadzanie pauz (wypełnianie okienek komiksu logiem serialu) na końcach stron.
Komiksom nie brakuje zupełnie niczego – dynamiczna akcja, o którą w komiksach wcale nie tak łatwo, dopracowane elementy graficzne i sama zaskakująco świetna jakość wydania – zdecydowanie zachęcają do sięgnięcia po nie. Szczególnie polecam je wszystkim fanom serialu, jak również osobom, które szukają nietypowej odskoczni od tak typowych książek!