Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Anatolij Gładilin
2
5,3/10
Pisze książki: literatura piękna, językoznawstwo, nauka o literaturze
Urodzony: 21.08.1935
Anatolij Gładilin, urodzony w roku 1935 w Moskwie, debiutował jako student Instytutu Literatury im. Gorkiego w roku 1956 powieścią Kronika czasów Wiktora Podgórskiego. Był dziennikarzem, redaktorem w Studiu Filmowym im. Gorkiego, jednym z najpopularniejszych w pierwszej dekadzie lat 60. twórców tzw. młodzieżowej prozy spowiedniczej. Po procesie Andrieja Siniawskiego i Jurija Daniela, których skazano w roku 1966 na wiele lat łagru za „antyradziecką agitację i propagandę”, wyrażającą się w publikowaniu ich własnych książek na Zachodzie, Gładilin głośno protestował przeciwko tym represjom. W roku 1976 wyemigrował z ZSRR do Francji i odtąd mieszka w Paryżu. Przez długie lata współpracował z radiostacjami Swoboda i Deutsche Welle.
Od czasu swego debiutu po dziś (a zatem w ciągu pół wieku) napisał ponad trzydzieści utworów prozatorskich – powieści, opowiadań, reportaży, tekstów wspomnieniowych i publicystycznych oraz dziennikarskich. Na język polski przetłumaczono dwa – Brygantyna podnosi żagle i Dym w oczy. Opublikowało je w roku 1962 w jednym tomie wydawnictwo Iskry. Tłumaczami obu byli Danuta Wawiłow i Józef Ratajczak. W książce Ulica generałów. Próba wspomnień, wydanej w 2008 r. w Moskwie (wcześniej jej fragmenty ukazywały się w rosyjskiej emigracyjnej, a następnie krajowej prasie literackiej),Anatolij Gładilin niejednokrotnie wspomina tematykę i okoliczności powstania swoich utworów oraz liczne kłopoty z cenzurą.
Od czasu swego debiutu po dziś (a zatem w ciągu pół wieku) napisał ponad trzydzieści utworów prozatorskich – powieści, opowiadań, reportaży, tekstów wspomnieniowych i publicystycznych oraz dziennikarskich. Na język polski przetłumaczono dwa – Brygantyna podnosi żagle i Dym w oczy. Opublikowało je w roku 1962 w jednym tomie wydawnictwo Iskry. Tłumaczami obu byli Danuta Wawiłow i Józef Ratajczak. W książce Ulica generałów. Próba wspomnień, wydanej w 2008 r. w Moskwie (wcześniej jej fragmenty ukazywały się w rosyjskiej emigracyjnej, a następnie krajowej prasie literackiej),Anatolij Gładilin niejednokrotnie wspomina tematykę i okoliczności powstania swoich utworów oraz liczne kłopoty z cenzurą.
5,3/10średnia ocena książek autora
4 przeczytało książki autora
4 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Brygantyna podnosi żagle. Dym w oczy Anatolij Gładilin
4,0
Pech tej książki polega na tym, że mimo wszelkich pozorów (lepsze opracowanie literackie, głębsze postaci bohaterów, zauważanie ciemniejszych stron życia w socjalizmie) obie powieści są ordynarnymi sowieckimi produkcyjniakami. Sławią potęgę ludu radzieckiego, kult pracy i zalety systemu komunistycznego. Zdawałoby się, że epoka tego typu książek skończyła się w Polsce wraz z erą stalinizmu, ale widać to tylko pozory.
"Brygantyna podnosi żagle" opowiada o Wowce Andrianowie, który nie może wysiedzieć w domu i jedzie gdzieś na Ałtaj budować miasto. Oczywiście z czasem dojrzewa psychicznie i przestaje być obrażonym na świat sobkiem, zniechęcającym wszystkich do siebie drwiną i obcesowym zachowaniem, a zostaje cennym członkiem społeczności komunistycznej. "Dym w oczy" natomiast opowiada historię Igora Sierowa, który dostaje od tajemniczego staruszka szansę na szybką karierę - dzięki hipnozie z miejsca staje się geniuszem piłki nożnej. Oczywiście szybki awans szczęścia mu dać nie może, a żeby podkreślić "tragedię" bohatera, równolegle poprowadzony jest wątek Markiełowa, szewca, który dzięki ciężkiej pracy i wyrzeczeniom stał się jednym z najlepszych radzieckich piłkarzy. Oczywiście Markiełow jest człowiekiem szczęśliwym, a Sierow przegranym.
Denerwujące moralizatorstwo obu powiastek, drażniące czyny społeczne, wszechobecne braterstwo, mili członkowie partii, szlachetni komsomolcy - wszystko to powoduje, że książkę czyta się dość ciężko, mimo że jest napisana całkiem przyzwoitym językiem, dość dalekim od nachalnych propagandówek w rodzaju "Stali i szlaki" czy "Misji prof. Nikolskiego". Z tego też powodu raczej będę zalecał ostrożność z doborem lektury.