Książka opisuje czasy już nie "dzikiego" lotnictwa, ale początki takiego jaki znamy. Autor w książce tej zabiera nas przez dekady rozwoju polskiego szybownictwa z perspektywy samego pilota. Andrzej Mitscha nie był zwykłym pilotem a takim, który wylatał setki godzin, tysiące kilometrów, a także mógł poszczycić się wszystkimi odznakami szybowcowymi. Autor opisuje stosunki z towarzyszami z "zaprzyjaźnionego" narodu ze wschodu, a także nieprzyjemności jakie spotykały ludzi żyjących w socjalistycznym państwie odbudowującym się ze zniszczeń wojennych, lecz nie jest to wątek odciągający czytelnika od głównego tematu jakim jest latanie. Przedstawione są sceny z codziennego życia w aeroklubach, które równie dobrze mogły by zdarzyć się także i dziś. Książka warta przeczytania szczególnie dla pilotów szybowcowych, którzy za jej pomocą będą w stanie przenieść się do "złotych" czasów polskiego lotnictwa.