Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać100
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel5
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Justyna Adamów-Bielkowicz
1
7,0/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,0/10średnia ocena książek autora
46 przeczytało książki autora
108 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Porozmawiaj z księżycem Justyna Adamów-Bielkowicz
7,0
Coś ostatnio rozbrykałyśmy się z tymi książkami dla dorosłych, ale to chyba dlatego, że są wakacje. Dzieci zamiast siedzieć nad książkami powinny korzystać ze świeżego powietrza. A my? Relaksik z dobrą lekturą. A co! Nam też się coś od życia należy, prawda? No i własnie tak to wygląda. Dzieciaki choć tak zupełnie z książek zrezygnować nie potrafią - mają na nie ciut mniej czasu. Za to my wykorzystujemy każdą wolną chwilkę, by poczytać. Ach... chwilo trwaj!
Ale nie o lenistwie chciałam Wam dziś pisać lecz o książce, którą właśnie skończyłam czytać. Chodzi o powieść o dość tajemniczym tytule: "Porozmawiaj z księżycem". Nie ukrywam, że trochę mnie on zaintrygował i dlatego postanowiłam sięgnąć po tę lekturę. Wydawało mi się, że trafiłam na jaką romantyczną książkę o miłości i pożądaniu. To takie moje pierwsze skojarzenie. Dopiero gdy zaczęłam czytać, zostałam sprowadzona na ziemię. Bo powieść ta ma niewiele wspólnego z płomiennym romansidłem. Fakt, miłości w niej jest wiele. Ale nie takiej jakiej bym oczekiwała. Powiem Wam tak szczerze, że zupełnie mi ten tytuł tutaj nie pasuje. Dla mnie, to on nieco wprowadza w błąd czytelnika. Ale na szczęście nie tytuł jest tu najważniejszy. A co do pozostałych elementów tej książki raczej nie ma żadnych zastrzeżeń.
Powieść, którą chciałabym Wam dziś polecić to typowa saga rodzinna. Poznamy tu Eufrozynę i Juliusza oraz ich czwórkę pociech: Helenę, Agatę, Karola i Celinkę. Poza tą rodzinką spotkamy również Roberta, szwagra Eufrozyny, który niestety bardzo wcześnie owdowiał zostając na świecie z dwójką ich dzieci: Witkiem i Wandą. Mężczyzna bardzo przeżył stratę ukochanej. Bardzo długo nie mógł otrząsnąć się po jej śmierci. Na szczęście mógł liczyć na siostrę zmarłej żony i jego rodzinę. Po pewnym czasie nawet poznał kogoś wyjątkowego. Znów się zakochał i wziął ślub. A jego wybranka - Anita - wkrótce potem urodziła bliźnięta: Felę i Kamilka. Tak się też złożyło, że obie rodziny zamieszkały bardzo blisko siebie. Dokładnie w tym samym bloku, w tej samej klatce, a nawet na tym samym piętrze! Co więcej, zarówno dorośli, jak i dzieciaki bardzo się ze sobą zżyły. No nic dodać nic ująć - jedna wielka rodzinka! Ta powieść to historia tych wszystkich osób, które wymieniałam Wam wyżej. Jak widzicie - poznajemy ich, gdy ich dzieciaki są jeszcze malutkie i gdy przyjaźń między nimi zaczyna rozkwitać. Potem czytamy o tym jak dzieci rosną, dorastają, a nawet jak zakładają własne rodziny i doczekają się własnego potomstwa. Śledzimy ich losy, cieszymy się ich szczęściem i płaczemy, gdy coś jest nie tak. Bo jak wiadomo, życie to nie bajka. Nie zawsze jest różowo. A ta książka jest właśnie o życiu. Opisuje wydarzenia, które mogłyby spotkać każdego z nas. Jest tak prawdziwa, że aż mamy wrażenie, jakbyśmy byli obserwatorami prawdziwych postaci. Jakbyśmy podglądali życie kogoś z naszego otoczenia :)
Poza tą gromadką bohaterów przez tą książkę przetacza się jeszcze cały szereg innych osób. Partnerzy dorastających synów i córek, mężowie, żony, przyjaciele... Jest tego cała masa. I powiem Wam szczerze, że czasem można się nieco pogubić. Ja miałam problem na początku. Tych imion w tak krótkim czasie narobiło się tyle, że czasem zastanawiałam się kto jest czyim dzieckiem, a kto rodzicem. To na szczęście długo nie trwało i wkrótce wpadłam w rytm, ale zanim to nastąpiło musiałam przestawić szare komórki na tryb maksymalnego skupienia, by to wszystko ogarnąć. Ale gdy już opanujemy wszelkie koligacje - czytanie tej powieści jest znacznie przyjemniejsze. Wierzcie mi!
Co więcej, ta powieść to przede wszystkim cała masa dialogów. To także wydawało mi się dziwne na samym początku. Niekiedy czułam się jakbym słuchała jakiejś telenoweli. Autorka przeskakiwała z wydarzenia na wydarzenie wdrażając nas w życie tej wielkiej rodziny niemalże wyłącznie za pomocą dialogów. To z rozmów naszych bohaterów musiałam domyśleć się większości rzeczy. To nie było wcale uciążliwe. Nie uznajcie tego za jakiś minus tej powieści. Absolutnie nie! Chciałam Wam jedynie zwrócić uwagę na nietypowy sposób pisania autorki. Zupełnie inny. I według mnie bardzo ciekawy. Początkowo byłam zaskoczona i bardzo szybko się do tego przyzwyczaiłam. I albo po pewnym czasie to się zmieniło, albo ja zupełnie przestałam na to zwracać uwagę.
Jak już wiecie, bohaterów w tej książce nam nie brakuje. Jest tu ich cała gromadka i każda z tych osób jest zupełnie inna. Po dość powściągliwego i często nie nadążającego za szybkim biegiem wydarzeń Juliusza, poprzez bystrą, serwującą bardzo cięte riposty Celinkę, a na przebojowej i bardzo aroganckiej Karolinie skończywszy. Jednak to co nas ujmuje bardzo mocno za serce to niezwykła więź jaka łączy te wszystkie osoby. Ich ogromna miłość, zaufanie, przywiązanie. Naprawdę, aż się serce ściska. Oni wszyscy ( z małymi wyjątkami) są dla siebie bardzo serdeczni i szczerzy wobec siebie. Rozumieją się bez słów, znają jak przysłowiowe "łyse konie". Naprawdę - tylko pozazdrościć!
Ta książka na prawdę bardzo mi się podoba. Zarówno kreacja bohaterów, jak i wydarzenia w niej opisane. Czytałam ją z uśmiechem na twarzy (no poza małymi wyjątkami, w których uroniłam kilka łez). Ale ogólnie muszę przyznać, że nastrajała mnie ona bardzo pozytywnie. Aż żałuje, że moja rodzina nie jest aż tak liczna. To musi być wspaniałe uczucie mieć wokół siebie tyle przyjaznych osób. Co więcej, jest to powieść, która sprawia, że życie staje się lepsze. Że inaczej patrzymy na świat. Jak dla mnie rewelacja. Polecam!
Porozmawiaj z księżycem Justyna Adamów-Bielkowicz
7,0
Kiedy czytam niektóre książki, czasami ziewam. Często podświadomie szukam innego zajęcia. Czasem odkładam w pół drogi, by po jakimś czasie z wielkim trudem przemóc się do czytania ciągu dalszego. Z tą książką było inaczej. O tę książkę musiałam niemal walczyć. Zaczynałam ją dwa razy, bo jak się pochwaliłam po dwóch rozdziałach, że jest świetna, zwinęli mi ją. Dopiero po kilku dniach okazało się, że miała ją mama. Kiedy ją w końcu odzyskałam, czytałam przez pół nocy. W sumie… warto było.
Rodzina Eufrozyny i Juliusza Żmudź-Radziwiłłów zawsze była głośna i nieco nieokrzesana. W sumie, jak ma być inaczej, skoro mają czwórkę dzieci i mieszkają w bloku. Historia dla Czytelnika rozpoczyna się w momencie, gdy Robert, szwagier Fryzy żeni się powtórnie. Anna, pierwsza żona mężczyzny i siostra Fryzy, zmarła kilka lat wcześniej tuż po urodzeniu córki i Robert przez bardzo długi czas nie mógł przejść z tym do porządku dziennego. Dopiero Anita i jej pojawianie się w rodzinie Roberta wszystko zmieniło. Mężczyzna odżył, a jego dzieci, Wanda i Witek, znaleźli w Anicie matkę. Jednak to nie o rodzinie Roberta tu mowa. To raczej wątek uzupełniający wydarzenia w rodzinie Żmudź-Radziwiłłów, bo o nich tu mowa. W momencie rozpoczęcia czytania, Ciri, czyli Celina, najmłodsza z dzieci, ma nieco ponad pięć lat, a w momencie zakończenia historii już grubo ponad dwadzieścia. Prócz Ciri są jeszcze Agata, Hela i Karol, jednak ku mojemu bezbrzeżnemu zdziwieniu, najwięcej bałaganu robi ten ostatni. Cała akcja płynie wartkim strumieniem, niejednokrotnie przeskakując o pare miesięcy, ocierając się o różne codzienne wydarzenia w rodzinie wielodzietnej, zwłaszcza, że rodzina Roberta mieszka w tym samym bloku i niemal cały czas są razem. W międzyczasie Ciri poważnie choruje, najpierw jako nastolatka, później jako już młoda kobieta i za każdym razem potrzebna jest operacja. Dziewczyna przechodzi sporo, jej metamorfoza na końcu była dla mnie zaskakująca. Jednak książka nie byłaby książką, gdyby nie było wrednej zołzy. Tu jest ich nawet kilka, jednak naczelną jest partnerka, później żona Karola, Karolina. Skutecznie zatruwa innym życie, chełpiąc się tym i potwierdzając, że rude jest wredne. Jednak nic złego nie trwa wiecznie, zawsze szukają pozytywów. Nawet kiedy ciężko je znaleźć.
Moja recenzja jest może nieco chaotyczna, ale ciężko mi to zebrać. Agata i Hela też mają swój kawałek historii na stronicach tej książki, jednak musicie sami to odkryć, bo gdybym wszystko streściła, straciłoby to urok. Akcja jest tak naszpikowana akcją i wydarzeniami, że aż trudno czasami nadążyć. Nie muszę chyba podkreślać, że moją ulubioną bohaterką jest tu Ciri, bo dziewczyna naprawdę dużo przeszła i mimo to wyrosła na normalną kobietę. Podoba mi się zakończenie jej losów, tu akurat się nie zawiodłam. I mówiąc szczerze, nie potrzebuję kontynuacji. To po prostu dobra książka, idealnie zakończona. Nie potrzebuję wiedzieć, ile dzieci urodzi się każdemu z rodzeństwa. Ani jak przebiegały ich losy.
Pełna recenzja na:
http://moznaprzeczytac.pl/porozmawiaj-z-ksiezycem-justyna-adamow-bielkowicz/