Robert J. Szmidt

Wrocław, dwa tygodnie po rozpoczęciu inwazji zombie. Na ulicach miasta nadal panuje chaos i popłoch. Wszędzie walają się flaki, krew, ludzkie szczątki i jeszcze więcej flaków. Mimo tego, że mieszkańcy Wrocławia nie mają zbyt optymistycznych perspektyw na przyszłość, nie gaśnie w ich sercach nadzieja i cały czas starają się walczyć z nieumarłymi. Na horyzoncie pojawia się wojsko ruskie, które postanawia usidlić i podporządkować sobie ocalałych. Ale jest ktoś jeszcze... Ktoś, kto zagraża wszystkim żyjącym. Tak, jak pozostałe części "Szczurów Wrocławia", "Dzielnica" osadzona jest w okresie PRL-u, w roku 1963. I tak, jak w pozostałych tomach, nie brak tutaj brutalności. Autor serwuje nam bardzo bezpośrednie opisy, przenosząc nas w sam środek apokaliptycznego Wrocławia. Akcja nie zwalnia ani na moment, gna szaleńczo na przód, nie pozwalając nam odetchnąć nawet na chwilę. Oczywiście klimat PRL-u oddany brawurowo. Nie polecam przywiązywać się do bohaterów, bo giną oni w książce wręcz masowo, w zastraszającym tempie, tylko po to, by po chwili zmartwychwstać i dołączyć do hordy wygłodniałych zombie. Autor postanowił uśmiercić na kartkach powieści prawdziwe osoby. Spośród fanów, którzy zgłosili chęć wystąpienia w książkach, wybrał osoby, które stały się bohaterami serii. Co prawda role te są jedynie epizodyczne, jednak każda z tych osób została wymieniona w książce z imienia i nazwiska. "Dzielnica" absolutnie nie odbiega poziomem od pozostałych książek z serii "Szczury Wrocławia". Dla miłośników horrorów, myślę że będzie to prawdziwa gratka. Jeżeli szukacie iście krwistej pozycji, pełnej zombiaków, napięcia i brutalności - to będzie coś dla Was.