Czytamy w weekend i jemy rogale
11 listopada to nie tylko Święto Niepodległości. Dla poznaniaków to także lokalne święto - imieniny ulicy Św. Marcin - głównym elementem obchodów imienin jest rogal świętomarciński. W ten weekend będziemy się zatem objadać i obawiamy się, że nie będziemy mieli siły nawet na przewracanie stron książek lub klikanie w ekran czytnika.
Święty Marcin był rzymskim żołnierzem. Pewnego dnia kiedy wjeżdżał wraz z wojskiem do Amiens zobaczył przy bramie miasta zmarzniętego żebraka. Była zima, na dworze tęgi mróz, a ów człowiek odziany był w liche łachmany. Żal się zrobiło Marcinowi żebraka, odciął więc mieczem połowę swojego żołnierskiego płaszcza – cały swój majątek i podarował go nieznajomemu człowiekowi.
Tą historię każdego roku powtarzał proboszcz w poznańskim kościele pw. św. Marcina przed parafialnym odpustem. W 1891 r. usłyszał ją piekarz Walenty i postanowił uczynić coś równie dobrego jak święty Marcin. Nie przychodził mu jednak do głowy żaden pomysł. Nie był żołnierzem, nie miał ani konia, ani żołnierskiego płaszcza.Zaczął więc modlić się do świętego Marcina o pomoc. I tak w nocy w przeddzień odpustu usłyszał na gościńcu stukot końskich kopyt. Wyjrzał za próg i zobaczył rycerza w lśniącej, starodawnej zbroi, na siwym koniu.
Tajemniczy jeździec nie odezwał się słowem, spojrzał tylko na Walentego uśmiechnął się i odjechał. Kiedy piekarz oprzytomniał po dziwnym spotkaniu, zobaczył leżącą na śniegu podkowę. Tak! Teraz już wiedział co ma robić. Przez całą noc napiekł ciasteczek z nadzieniem makowym i bakaliami, uformowanych na kształt końskiej podkowy.
Rankiem po mszy odpustowej rozdał wszystkie ciasteczka biednym. Pomysł piekarza Walentego tak bardzo wszystkim się spodobał, że rogale, bo tak z czasem zaczęto je nazywać, wypiekał co roku. Po jego śmierci tradycję przejęli inni piekarze, zachowując ten sam przepis na nadzienie. Tylko tu w Poznaniu ten jeden raz w roku dnia 11 listopada wypieka się rogale nadziane masą z białego maku, bakalii i śmietany.
Tyle legenda. Tak naprawdę pomysł marcińskich rogali podsunął swojemu szefowi w 1891 r. jeden z poznańskich piekarzy – Józef Melzer. Rogale były rozdawane ubogim po mszy świętej odpustowej 11 listopada. Obecnie takie rogale są wypiekane tylko w tych cukierniach, które posiadają specjalny certyfikat. Co roku poznaniacy zjadają około 300 ton tego przysmaku.
A Wy jak spędzicie ten świąteczny weekend?
źródło opisu: www.regionwielkopolska.pl
komentarze [234]
Smacznie wygladaja te rogale! Jednak ze wzgledu na diete pozostalo mi tylko opatrzec. Na czytanie nie mam diety wiec nieprzeranie czytam. Tym razem jest to zaskakujaco piekna i madra ksiazka Gwiazdka z nieba
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Rogale świętomarcińskie uwielbiam i zajadałam się nimi już tydzień temu :)
Weekend się już kończy, więc mój wpis trochę spóźniony.. ale czytanie było:)
Właśnie skończyłam Trzydziesta pierwsza i mimo, iż styl autorki pozostaje nadal mega irytujący dla mnie to sięgnę po kolejne tomy.
Wczoraj obejrzałam wzruszający film (i...
Użytkownik wypowiedzi usunął konto
Po "crash teście" ufundowanym przez Twardocha od kilku dni nie mogę się za nic zabrać. Po co sięgnę odkładam. Przyda się mała czytelnicza "głodówka".
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Nie dość że zwykle nie mam czasu na czytanie, to jeszcze, gdy już go trochę mam, odechciewa mi się czytać. No więc kolejna blokada. Na tyle, ile mogę, czytam dalej:
Starożytna Japonia. Miejsca, ludzie, historia oraz
Miłość na marginesie
No i, mimo że mam...
Cukrzyca ciążowa na rogala nie pozwala, ale przynajmniej mogę czytać całymi tygodniami ;) Na weekend i przyszły tydzień:
Tajemna historia
Dopóki życie trwa. Nowy sekretny dziennik Hendrika Groena, lat 85