Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Nie czuję ducha Paryża, nie czuję tego buntu, niczego niesamowitego w zasadzie nie czuję. Nie trafiają do mnie te rozważania, nie potrafię się wczuć. Czas poświęcony na Ch-B ponownie uważam za stracony i nie zamierzam sięgać po niego więcej. Widzę w niektórych fragmentach przerost formy nad treścią, są nader filozoficzne, a dotyczą spraw prostych. Jako miłośniczka sztuki, czytam coś, co wydaje się, że o sztuce mogłoby być, albo chociaż dookoła. Tymczasem okazuje się, że wcale nie wiem do końca, czy to nawet o sztuce było? Autor polecany mi przez innych czytelników tego portalu, cóż, nie moja wrażliwość. Lekko zamierzchły język, którego nie jestem fanką.

Wyzwanie czytelnicze LC kwiecień 2024: Przeczytam książkę, która przeniesie mnie w inne miejsce (7)

Nie czuję ducha Paryża, nie czuję tego buntu, niczego niesamowitego w zasadzie nie czuję. Nie trafiają do mnie te rozważania, nie potrafię się wczuć. Czas poświęcony na Ch-B ponownie uważam za stracony i nie zamierzam sięgać po niego więcej. Widzę w niektórych fragmentach przerost formy nad treścią, są nader filozoficzne, a dotyczą spraw prostych. Jako miłośniczka sztuki,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Debiutancki tom Rupi, genialny, przepiękna ostra wrażliwość, ale wolę "Słońce i jej kwiaty", zdecydowanie. Wydaje mi się, że poetka pewniej stąpa po oceanie własnych uczuć i trochę mniej się obawia (o ile kiedykolwiek się obawiała) opinii publicznej, feruje emocjonalne i moralne wyroki na prawo i lewo, a ja się z nią szczęśliwie zgadzam.
Sporo seksualności, miłości, ale też sporo wracania do kobiecości "upodlonej" - gwałtu, menstruacji, owłosienia na ciele. Bardzo przyjemnie się czyta, mocny wydźwięk feministyczny, w tym tomie Kaur wiele razy bezpośrednio i pośrednio zwraca się do czytelniczki, czego nie robi w późniejszym tomie. Mnie się ten zabieg podoba, lubię żeńską energię, damskie treści kierowane zwłaszcza do kobiet.
Forma taka jaką lubię, krótka, pourywana, z frywolnym podejściem do interpunkcji.
Pysznie, że mamy dwie wersje językowe zestawione ze sobą (takie mam wydanie).

Dwa kolejne tomy już do mnie wędrują.
Pięknie tak czytać taką wspaniałą poezję.

Wyzwanie czytelnicze LC kwiecień 2024: Przeczytam książkę, która przeniesie mnie w inne miejsce (6)

Debiutancki tom Rupi, genialny, przepiękna ostra wrażliwość, ale wolę "Słońce i jej kwiaty", zdecydowanie. Wydaje mi się, że poetka pewniej stąpa po oceanie własnych uczuć i trochę mniej się obawia (o ile kiedykolwiek się obawiała) opinii publicznej, feruje emocjonalne i moralne wyroki na prawo i lewo, a ja się z nią szczęśliwie zgadzam.
Sporo seksualności, miłości, ale też...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Woooah, czemu ja nie znałam Rupi Kaur wcześniej, przecież świat o niej trąbił, a dlaczego ja ją poznałam dopiero teraz? Tego nie wie nikt, ale co wiem to to, że czeka na mnie kolejny tom, a wczoraj zamówiłam dwa kolejne. Wspaniała poetka, wspaniała osoba, brakuje mi słów, żeby opisać to, z czym się zetknęłam. Zaniemówiłam.

Rupi Kaur pisze pięknie, emocjonalnie, ale szorstko i ostro, nazywa rzeczy wprost, także jej seksualność ją otacza dość bezwstydnie, co może nieco szokować, zwłaszcza w zestawieniu z romantyczną wizją miłości, którą snuje od czasu do czasu.

Świetne tłumaczenie, czytałam wydanie dwujęzyczne, więc mogłam na bieżąco śledzić obie wersje językowe, doskonale jest to też złożone, a jak pięknie wydane, jakie piękne ilustracje!

Bardzo się cieszę, bo miałam poetycki zastój, dawno nie czytałam naprawdę dobrej poezji, ostatnio zła passa została przełamana, wszystko dzięki mojej tatuatorce, która pożyczyła mi kilka tomów, jakże cudownie się to wszystko złożyło!

Rupi zdecydowanie jest feministką, delikatną jak motylek, jej metafory są lotne-ulotne, ale potrafią też drażnić tych, którzy myślą inaczej. Na szczęście moje poglądy i wrażliwość są całkowicie zbieżne i kompatybilne z Kaur, więc mogę przeżywać literacką euforię na niemalże każdej stronie. Jasne, zdarzało się, że niektóre wiersze w ogóle mi się nie podobały, ale w tomie jest ich naprawdę sporo, więc ta ich garstka gubi się wśród tych przegenialnych. Przegenialnych proszę państwa!

Nie znam za bardzo kultury, ani literatury indyjskiej, ale coś mi się widzi, że własnie oto zacznę ją poznawać. Rupi pięknie pisze o swoich korzeniach, o matce, o tym jak ciężko jest być imigrantem, śniadoskórą, czy wreszcie w ogóle kobietą. Bardzo mnie to wszystko wzruszyło. Podoba mi się też forma, urywane zdania, porozrzucane wyrazy - tak, jak lubię najbardziej. Poetka pisze o okrucieństwie w sposób bardzo lekki i swobodny, nie wybiela też własnej kultury, przybliża ją nam, chce pomóc nam zrozumieć.

Noblowska poezja.

Wyzwanie czytelnicze LC kwiecień 2024: Przeczytam książkę, która przeniesie mnie w inne miejsce (5)

Woooah, czemu ja nie znałam Rupi Kaur wcześniej, przecież świat o niej trąbił, a dlaczego ja ją poznałam dopiero teraz? Tego nie wie nikt, ale co wiem to to, że czeka na mnie kolejny tom, a wczoraj zamówiłam dwa kolejne. Wspaniała poetka, wspaniała osoba, brakuje mi słów, żeby opisać to, z czym się zetknęłam. Zaniemówiłam.

Rupi Kaur pisze pięknie, emocjonalnie, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czytałam "Pestki" Ciarkowskiej i w ogóle mi ta powieść nie przypadła do gustu. Z tego co pamiętam, to nawet nie do końca była powieść, a "Chłopcy, których kocham" to też taka nadpoezja. Bo nie powiem, że nie poezja, ale jest to coś innego. Podoba mi się taka forma, w stylu Bukowskiego. Wielu poetów, zwłaszcza współczesnych, do niego porównuję. Nie mam na myśli jednak wiele więcej niźli formę. Krótkie zdania, urywane, wyrazy, pomieszane strzępki i strużki. Losowe kropki jakieś, z małej, dużej, przecinki, lubię, kiedy są rzucone zgodnie z emocjami. Takie te wiersze wszystkie wyszeptane, a ja się chyba bardziej odnajduję w krzyku. Zdarzały się tutaj fragmenty zaskakująco dobre, pojedyncze frazy, ale większość to dla mnie bajdurzenie. Brutalizm mojej recenzji wynika z tego, że cóż, opisuję przez pryzmat mojej wrażliwości, każdy czytelnik odczuwa w zgodzie ze swoimi emocjami. Może dlatego coś umyka, może dlatego mi Pawlikowska-Jasnorzewska nie leży. I Ciarkowska mi nie leży, a przynajmniej nie do końca. Jest bardzo kobieca, dziewczyńska wręcz, subtelna, delikatna. To zaprzeczenie tego czym ja jestem. Romantycznie skrada się do miłości, a ja biorę wszystko albo nic, bez półśrodków.
Niemniej, na końcu poza wierszami są listy. List pierwszy genialny, o tym, że ciepłe kobiety często zakochują się w zimnych, niedostępnych emocjonalnie mężczyznach. I o tym, czemu z reguły to się źle kończy, dla wszystkich. Są czasem u Ciarkowskiej takie zestawienia, metafory trafne, że aż mam ochotę dać jej za to nagrodę. Trochę Beatę Obertyńską mi przypomina i jej "Tartą różę". Bardzo dużo smutku w tych wierszach, samotności, nie-miłości, tęsknoty, żalu. Najgorzej, że czytając czułam jakby to było. Nie było mi miło. To samo miałam z "Pestkami", była dla mnie zbyt depresyjna. Nie mam takich dramatycznych doświadczeń, rozstań, bólu, nie chcę współodczuwać. Może inaczej będzie, jeśli ktoś ma takie popękane różne tam, serce, duszę, dłonie, czy inne elementy? Wierzę w to, że nie mam, chcę w to wierzyć. Nie chcę się odnajdywać w tej poezji, może po prostu staram się sobie wmówić, że ona mnie nie dotyczy i udawać, że tego nie czuję, nie czułam, a już na pewno nigdy nie poczuję.
Nie chcę tego.

Pięknie wydany jest ten tom, mnóstwo ciekawych ilustracji. Czytałam wyjątkowo formę papierową, dla mnie na minus, bo przez to książka robi się ciężka, nieporęczna. Rozumiem, że to jest estetyczne. Po prostu należę do osób, które przedkładają treść nad formę.

Smutno, smutno. Wciąż myślę o tym pustym łóżku, o tym nie-kochaniu, a byciu obok.

Wyzwanie czytelnicze LC kwiecień 2024: Przeczytam książkę, która przeniesie mnie w inne miejsce (4)

Czytałam "Pestki" Ciarkowskiej i w ogóle mi ta powieść nie przypadła do gustu. Z tego co pamiętam, to nawet nie do końca była powieść, a "Chłopcy, których kocham" to też taka nadpoezja. Bo nie powiem, że nie poezja, ale jest to coś innego. Podoba mi się taka forma, w stylu Bukowskiego. Wielu poetów, zwłaszcza współczesnych, do niego porównuję. Nie mam na myśli jednak wiele...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tomik pożyczyła mi moja tatuażystka. Poskutkowało to tym, że już zamówiłam dwa kolejne. A początkowo i ona myślała, że mi się nie spodobają, i ja sama tak myślałam, bo na to się zapowiadało. Ale myślę, no, że spróbuję, najwyżej się nie spodobają, ale jakoś to zniosę.
Elegancko zaczynam czytać, a tu sru, rymy, nienajlepsze, częstochowskawe wręcz, zmroziło mnie i myślę sobie, oesu, będzie ciężko. Banał gonił banał, aż się coś rozkręciło. Benia (tatuażystka) mówiła, że one są takie proste i sobie pomyślałam, że to nie za dobrze no, mam nieco inne wymagania co do poezji, nie chcę, żeby było prosto, chcę, żeby było przejmująco i właśnie emocjonalnie. Ja nie jestem emocjonalna, chyba, że właśnie w muzyce/poezji i sporadycznie miłości. Miałam ciarki. Wolałabym, żeby rymów nie było, się okazało, że są nawet przyzwoite i przestały mi względnie przeszkadzać. Ale ta prostota, ok, czasem nie dla mnie, bo w stylu na górze róże, a niebo było niebieskie, ale tomik nadrabia fragmentami, po których przeczytaniu wbija w fotel. Czytam sobie coś tam pitu pitu, a ty wyziera z nich pustka, fizycznie bolący żal, śmierć, czerń. Kocham takie. Tak dużo pretensji, tak dużo obrazów, do tak wielu sytuacji chciałabym się dopisać.
Mocno macierzyńska ta twórczość i z nią mi nie po drodze, ale nie było to irytujące w odbiorze, nie jest nader infantylnie. Jakoś mi to przeleciało i nie mierziło. Nic mnie tu nie zeźliło (ukradłam to słowo z recenzji @byMagdalena - boskie, nieprawdaż?), a zachwyciło mnie kilka wierszy. Te mroczne i smutne najlepsze, wiadomo. Ale "Geodeta emocjonalny" mimo iż nie jest moim ulubionym wierszem, to jest taki prawdziwy, o wow!
Konefał nierzadko nazywa nienazwane, a obecne w codzienności. I o to pewnie Beni chodziło z tą prostotą. Wiele jest tutaj dla mnie za mało, zbyt niskolotnie, ale czuję ducha własnych przeżyć, odnajduję się i mam czasem ochotę autorkę utulić.
Piękne te wiersze. Rzadko daję turbo noty poezji, zwłaszcza takiej, w której znalazłam szereg mankamentów, ale tutaj się należała dyszka, za ciarki, które miałam nie jeden raz.

Wyzwanie czytelnicze LC kwiecień 2024: Przeczytam książkę, która przeniesie mnie w inne miejsce (3)

Tomik pożyczyła mi moja tatuażystka. Poskutkowało to tym, że już zamówiłam dwa kolejne. A początkowo i ona myślała, że mi się nie spodobają, i ja sama tak myślałam, bo na to się zapowiadało. Ale myślę, no, że spróbuję, najwyżej się nie spodobają, ale jakoś to zniosę.
Elegancko zaczynam czytać, a tu sru, rymy, nienajlepsze, częstochowskawe wręcz, zmroziło mnie i myślę sobie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

10 gwiazdek ze względu na ważny temat. Książka literacko nie jest najlepsza, ale to w końcu wywiady z osobami trans, z ich rodzicami, z osobami pracującymi/zajmującymi się tematem. Nie wszyscy są wykształceni i wypowiadają się pięknie, ale nie o to w tym wydawnictwie chodzi. Jestem osobą waleczną, taki ze mnie rebel, głęboko wierzę w słowa taty, które powiedział, kiedy byłam dzieckiem - jednostki silne są odpowiedzialne za jednostki słabsze. I ja, jako taka jednostka silna, wspieram te słabsze. Mniejszości muszą mieć pomoc większości, bo niczego same nie osiągną. Nie miałam jakiejś wielkiej wiedzy o osobach transpłciowych, dziękuję za tę książkę, bo dzięki niej, już mam. Będę uważniejsza, delikatniejsza, poszukam, jak mogę pomóc. Ne mam żadnych wątpliwości, że pomóc trzeba, nie można zostawić osób trans na pastwę losu w tym kraju.

Kolejna książka uświadamiająca, że im bardziej katolicko, tym mniej miłości i zrozumienia dla człowieka. Gdzie kościół, tam pogarda zawsze się znajdzie. Od tęczowej zarazy się to nie zaczęło, to tylko wypłynęło na światło dzienne, ta "miłość" kapłanów do wiernych. Płakać mi się chciało, kiedy czytałam, że 70% osób transpłciowych w jakiś sposób myśli o samobójstwie, to takie niesprawiedliwe!

Bardzo ważna książka, początkowo myślałam, że można ją odpuścić, tak też powiedziałam znajomym, ale po skończeniu zmieniam zdanie. Warto przeczytać, żeby sobie coś uświadomić. Trzeba wiedzieć, że wchodzimy do krainy cierpienia, ale to właśnie od nas zależy, czy tej akceptacji dla osób trans będzie więcej. Wszystko na świecie zmienia się od woli jednej osoby, bądźmy tą osobą już dziś. Brzmię patetycznie i do kitu, ale nie mogę, tak mnie emocjonalnie potargała ta książka. Ciężko się czyta, to tak jakby czytać, że ludzie kogoś nienawidzą, bo ma niebieskie oczy, a nie zielone. Bez sensu, bez sensu, bez sensu!

Wyzwanie czytelnicze LC kwiecień 2024: Przeczytam książkę, która przeniesie mnie w inne miejsce (2)

10 gwiazdek ze względu na ważny temat. Książka literacko nie jest najlepsza, ale to w końcu wywiady z osobami trans, z ich rodzicami, z osobami pracującymi/zajmującymi się tematem. Nie wszyscy są wykształceni i wypowiadają się pięknie, ale nie o to w tym wydawnictwie chodzi. Jestem osobą waleczną, taki ze mnie rebel, głęboko wierzę w słowa taty, które powiedział, kiedy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

O jakże to się dobrze czytało! Daję 9 tylko dlatego, że było kilka infantylnych wątków, i gdyby się ich pozbyć, to już by było mistrzostwo. Wahałam się, czy dać 10 gwiazdek, ale postanowiłam to sobie zostawić, może przyszłe części zasłużą? Bo ja się właśnie dowiedziałam, że jest aż 15 części (póki co). Już wrzucam na półkę kolejny tom, absolutnie! Moje pierwsze spotkanie z autorką, bardzo udane. Cieszy mnie dodatkowo to, że jest to platynowa blondynka, ma sporo tatuaży, się ubiera na czarno, słucha mocnej muzyki i gustuje w ramoneskach. Tak wiele nas łączy, że aż się milej czyta i milej się wysoko ocenia.

Książkę poleciła mi mama (której to znowu poleciła koleżanka czytająca tylko kryminały), jej się ona podobała, co dla mnie było turborekomendacją, bo mama kryminałów nie czyta, mamine wybory literackie są z reguły nader ambitne.

Nie mam jakiegoś wielkiego doświadczenia w kryminałach, się jednak okazuje, że co ostatnio jakieś czytam to bardzo mi się podobają, więc chyba zostanę przy gatunku. Zdecydowanie zostanę, mimo opasłych tomów, te książki się wciąga. Puzyńska pisze tak, że czytelnik się wcale nie chce odrywać. Mogłabym to przeczytać za jednym razem, a tak to mi zeszło dwa razy, bo miałam przerwę, na życie towarzyskie, że tak powiem, haha.

Intryga jest tu tak prowadzona, że się zmienia zdanie 666 razy na temat tego kto zabił, nowe wątki wchodzą w międzyczasie, się łączą, o matko, mimo tego, że było ich tak dużo, nie mam poczucia przesytu. Trochę jak bardzo dobry serial, chcę, żeby się teraz wszystkie wątki jakoś rozwikłały, dlatego muszę sięgnąć po kolejne tomy. To nie są nawet wątki kryminalne, ale jakieś fabularne, romantyczne, socjologiczne wręcz. Bardzo mi się te opowieści podobają, czuję sympatię do mieszkańców, do tych ich historii. Jasne, są tu też Janusze Tracze rodem z Plebanii, ale o to właśnie autorce chodziło. Nie może być wszystko piękne, bo nie byłoby prawdziwe. Jestem ciekawa, jakie przywary wyjdą z niektórych bohaterów, bo jest ich kilku, których mam wrażenie pominięto, ale mam przeczucie, że coś im się stanie albo to oni komuś coś staną w kolejnych częściach.

Wątków romansowych jak dla mnie za mało, życzyłabym sobie więcej. Nie jestem fanką romansów, wręcz lekko gardzę, bo to głównie szmirka literacka, ale jednak miłość i seks to bardzo ważne aspekty mojego życia i literacko też bym ich chciała doświadczać w scenerii zwykłego życia, a taka przecież zostaje nam podana w Lipowie.

Nie przepadam za starszymi postaciami z książki, nie lubię takiego dziadziusiowego przedstawiania ludzi w określonym wieku, tutaj było ich kilka. Oczywiście gotują, się troszczą o innych, wpychają im jedzenie i inne takie banialuki. Mierzi mnie taka maniera.

Bohaterów mamy co nie miara, jak ktoś nam się wydaje, że będzie tym głównym, to sru, jednak nie jest. Normalnie polska "Gra o tron". Niemniej, jedna bohaterka ma zwierzęta i trochę za dużo tych opisów. Kocham zwierzęta, ale dorosła babka tak serio gada do psa i konia? No niezbyt, nie wydaje mi się. Trochę za dużo tych koniarskich opisów mi się też widziało.

Jedną scenkę aż sobie obfociłam - policjantka się skapnęła, że jej stanął zegarek i mówi, że go lubi, bo jest niezawodny. No to ten. Jak niezawodny, jak właśnie zawiódł, bo stanął?

Niemniej, książka sztos, polecam każdemu, można się totalnie przenieść do Lipowa, odpocząć, czy tam wyżyć się, co kto chce, ale na pewno zmienić na chwilę swoje otoczenie bez wychodzenia z domu. Czyli generalnie mój ulubiony sposób, koło giereczek, huehue.

Dowiedziałam się, że to był debiut Puzyńskiej. No, doprawdy doskonały.

Wyzwanie czytelnicze LC kwiecień 2024: Przeczytam książkę, która przeniesie mnie w inne miejsce

O jakże to się dobrze czytało! Daję 9 tylko dlatego, że było kilka infantylnych wątków, i gdyby się ich pozbyć, to już by było mistrzostwo. Wahałam się, czy dać 10 gwiazdek, ale postanowiłam to sobie zostawić, może przyszłe części zasłużą? Bo ja się właśnie dowiedziałam, że jest aż 15 części (póki co). Już wrzucam na półkę kolejny tom, absolutnie! Moje pierwsze spotkanie z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Matko bosko. Cóż to jest za pasztet.
Zacznę od samego wydania, to jest wydane tak, jak ja bym sobie to wydrukowała w domu. I jakbym oszczędzała na papierze.

Nigdy nie czytałam książki tak bardzo bez edytora. Błąd na błędzie, jakby ją pisała osoba, która jest w pierwszej klasie podstawówki i nie zna jeszcze zasad języka polskiego, ba, nie potrafi nawet swoich myśli ułożyć. Co drugie zdanie jest z błędem, dowolnego rodzaju, można sobie wybrać, czy składniowe, czy jakieś inne, gramatyczne, no do wyboru do koloru. Książka o niczym, bez motywu przewodniego, ładu i składu. Czasem zarzuca się powieściom czy filmom, że nie mają fabuły, o to, właśnie to to się tutaj zadziało.
Żebyśmy się nie nudzili, są też wiersze. Chyba najgorsze jakie czytałam w życiu, a czytałam wiele złych wierszy. Pomijając ich prostotę, pustotę, prymitywność i tematykę, to są infantylne i zwyczajnie... nieładne. Pełne błędów.

Oddanie takiej książki czytelnikowi to brak szacunku dla czytelnika.

Pomijam w mojej recenzji aspekty religijne, bo jestem ateistką. Odrzucając religię na bok, ta książka to dno dna.

Matko bosko. Cóż to jest za pasztet.
Zacznę od samego wydania, to jest wydane tak, jak ja bym sobie to wydrukowała w domu. I jakbym oszczędzała na papierze.

Nigdy nie czytałam książki tak bardzo bez edytora. Błąd na błędzie, jakby ją pisała osoba, która jest w pierwszej klasie podstawówki i nie zna jeszcze zasad języka polskiego, ba, nie potrafi nawet swoich myśli ułożyć....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gwiazdeczka tylko za to, że coś z tego, o czym pisze Konopnicka się "ostało" do dzisiaj. Kiedyś żony żegnały mężów w domu przy sieci rybackiej, żeby taki obraz im ich został, a jak wracali z morza, to zastawali je w tej samej pozycji, się szykowały, znaczy się. Teraz kobiety też się mizdrzą, szykują, "sprawiają wrażenie". A sama nowela to dramatyczna strata czasu, poza tam właśnie ostatnią stroną, o której tak naprawdę wspominam. Początkowo to nawet nie do końca wiadomo o co chodzi.

Wyzwanie czytelnicze LC marzec 2024: Przeczytam książkę literackiego patrona z lat 2020–2024 (14)

Gwiazdeczka tylko za to, że coś z tego, o czym pisze Konopnicka się "ostało" do dzisiaj. Kiedyś żony żegnały mężów w domu przy sieci rybackiej, żeby taki obraz im ich został, a jak wracali z morza, to zastawali je w tej samej pozycji, się szykowały, znaczy się. Teraz kobiety też się mizdrzą, szykują, "sprawiają wrażenie". A sama nowela to dramatyczna strata czasu, poza tam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo króciutka fraszka, wyjątkowo uważam, że można przeczytać, ale tylko jeśli się nie ma pod ręką absolutnie niczego innego. Opis w zasadzie zdradza nam wszystko. Trochę śmieszne jest zestawienie młodego mężczyzny z jego ciotką, która zdaje się, ma nieco mgliste pojęcie o seksualności ludzkiej. Przezabawne. Natłok wydarzeń i akcja jak w Hollywood, przez te kilkanaście raptem stron. Dziecko, nagłe skruszenie serca, zmiana zdania, no wow. Konopnicka popłynęła.

Wyzwanie czytelnicze LC marzec 2024: Przeczytam książkę literackiego patrona z lat 2020–2024 (13)

Bardzo króciutka fraszka, wyjątkowo uważam, że można przeczytać, ale tylko jeśli się nie ma pod ręką absolutnie niczego innego. Opis w zasadzie zdradza nam wszystko. Trochę śmieszne jest zestawienie młodego mężczyzny z jego ciotką, która zdaje się, ma nieco mgliste pojęcie o seksualności ludzkiej. Przezabawne. Natłok wydarzeń i akcja jak w Hollywood, przez te kilkanaście...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nawet nie taka zła, siedzą sobie ludzie na werandzie, aż tu nagle wpada ciemny element i zaczyna opowiadać jakieś farmazony. Ale czy aby na pewno farmazony... Niemniej, oczywiście, że nie polecam. Konopnicka nie jest zbyt dobrą pisarką, styl tragiczny, wszystko to przestarzałe. Chociaż tematyka, niestety, wcale nie.

Wyzwanie czytelnicze LC marzec 2024: Przeczytam książkę literackiego patrona z lat 2020–2024 (12)

Nawet nie taka zła, siedzą sobie ludzie na werandzie, aż tu nagle wpada ciemny element i zaczyna opowiadać jakieś farmazony. Ale czy aby na pewno farmazony... Niemniej, oczywiście, że nie polecam. Konopnicka nie jest zbyt dobrą pisarką, styl tragiczny, wszystko to przestarzałe. Chociaż tematyka, niestety, wcale nie.

Wyzwanie czytelnicze LC marzec 2024: Przeczytam książkę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak na Konopnicką, to ta książka mi się akurat podobała. Niska ocena, bo słownictwo przestarzałe, styl przaśny i jednak masa powtórzeń, można to było zawrzeć w kilkunastu kartkach, nie kilkudziesięciu. Niemniej, całkiem przyjemne czytadło. Wcale nie takie mi obce, jestem osobą bardzo otwartą i czasem aż nadto, bardzo transparentnie mówię o sobie, mam wiele takich Florentyn, które mi mówią, że to nie wypada, że po co ludziom zdradzać swoje słabości i takie tam. Czytając, czułam swoją rzeczywistość, haha. Zabawne to, ale myślę, że wiele osób się wstydzi swojego życia albo może pewnych jego elementów i zachowuje się jak Florentyna. Może trochę ku przestrodze?

Wyzwanie czytelnicze LC marzec 2024: Przeczytam książkę literackiego patrona z lat 2020–2024 (11)

Jak na Konopnicką, to ta książka mi się akurat podobała. Niska ocena, bo słownictwo przestarzałe, styl przaśny i jednak masa powtórzeń, można to było zawrzeć w kilkunastu kartkach, nie kilkudziesięciu. Niemniej, całkiem przyjemne czytadło. Wcale nie takie mi obce, jestem osobą bardzo otwartą i czasem aż nadto, bardzo transparentnie mówię o sobie, mam wiele takich Florentyn,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Podobała mi się pierwsza opowieść, uważam, że była pouczająca, zabawna i dodatkowo, niestety, wciąż aktualna. Pozostałe dwie nie przypadły mi do gustu, nudne, trochę o niczym, trochę dla dzieci? Coś tą Konopnicką ciągnęło do więzienia, nie wiedzieć czemu. Te opowieści takie nijakie, bardzo ogólnikowe, a czytania nie ułatwia pisownia oryginalna, styl dość przaśny. Emocjonalny. Nie jestem fanką Konopnickiej.

Wyzwanie czytelnicze LC marzec 2024: Przeczytam książkę literackiego patrona z lat 2020–2024 (10)

Podobała mi się pierwsza opowieść, uważam, że była pouczająca, zabawna i dodatkowo, niestety, wciąż aktualna. Pozostałe dwie nie przypadły mi do gustu, nudne, trochę o niczym, trochę dla dzieci? Coś tą Konopnicką ciągnęło do więzienia, nie wiedzieć czemu. Te opowieści takie nijakie, bardzo ogólnikowe, a czytania nie ułatwia pisownia oryginalna, styl dość przaśny....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tak mi się coś zdaje, że Konopnicka chciała być reportażystką, ale nie tak całkiem, że lubiła jednak fabularyzować nawet to, co fabuły nie ma - opisy cmentarzy chociażby. Robiła sobie nawet wycieczki osobiste do osób tam spoczywających. Absolutnie zbyteczna pozycja. Cmentarz taki, nagrobek taki, a kwiatek tam sraki. Fascynujące.

Wyzwanie czytelnicze LC marzec 2024: Przeczytam książkę literackiego patrona z lat 2020–2024 (9)

Tak mi się coś zdaje, że Konopnicka chciała być reportażystką, ale nie tak całkiem, że lubiła jednak fabularyzować nawet to, co fabuły nie ma - opisy cmentarzy chociażby. Robiła sobie nawet wycieczki osobiste do osób tam spoczywających. Absolutnie zbyteczna pozycja. Cmentarz taki, nagrobek taki, a kwiatek tam sraki. Fascynujące.

Wyzwanie czytelnicze LC marzec 2024:...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nienajgorsza krótka forma Konopnickiej. Taka tam opowieść o Anusi, której największym osiągnięciem życiowym jest to, że ma brata księdza - bardzo mnie to bawiło, bo to się tak często powtarza, że czytelnik już na pamięć zna te nadchodzące frazy (poszła z tym do brata księdza, wypytała brata księdza, zobaczyliśmy brata księdza). Anusia opiekuje się dziećmi i to właśnie z perspektywy dziecka kreślony jest zarys jej postaci. Nie było to wyjątkowo ciekawe, ale coś tam w sobie miało.

Wyzwanie czytelnicze LC marzec 2024: Przeczytam książkę literackiego patrona z lat 2020–2024 (8)

Nienajgorsza krótka forma Konopnickiej. Taka tam opowieść o Anusi, której największym osiągnięciem życiowym jest to, że ma brata księdza - bardzo mnie to bawiło, bo to się tak często powtarza, że czytelnik już na pamięć zna te nadchodzące frazy (poszła z tym do brata księdza, wypytała brata księdza, zobaczyliśmy brata księdza). Anusia opiekuje się dziećmi i to właśnie z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dramatu nie ma, chociaż zachwycać ze współczesnej perspektywy też się nie ma co. Reportaż, a raczej taka nowela reportażowa, jeśli ktoś się interesuje tematyką więziennictwa to może być dla niego ciekawe takie zamierzchłe spojrzenie, kobiece do tego, i głównie na kobiety. Nie nudziłam się, ale nie dowiedziałam się specjalnie wiele. Pewna emocjonalność i kościółkowość Konopnickiej mi w jej utworach przeszkadzają, po prostu. Jednak jeśli miałabym coś jej polecić do czytania, to to jest chyba najbardziej neutralny tekst, która można przeczytać. Czy trzeba? Absolutnie nie.

Wyzwanie czytelnicze LC marzec 2024: Przeczytam książkę literackiego patrona z lat 2020–2024 (7)

Dramatu nie ma, chociaż zachwycać ze współczesnej perspektywy też się nie ma co. Reportaż, a raczej taka nowela reportażowa, jeśli ktoś się interesuje tematyką więziennictwa to może być dla niego ciekawe takie zamierzchłe spojrzenie, kobiece do tego, i głównie na kobiety. Nie nudziłam się, ale nie dowiedziałam się specjalnie wiele. Pewna emocjonalność i kościółkowość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dość brutalny opis handlu ludźmi, obłudy, lekki pojazd na urzędników, bym rzekła. Nie lubię wrzucania wszystkich do jednego worka, tak jak np. polityków, ale rozumiem, co Konopnicka nam tu przekazać chciała. Niedawno czytałam "Chłopki" (fanką nie jestem), tam mieliśmy przykład tego, jak bardzo rodzice nie interesowali się swoimi dziećmi - tanią siłą roboczą, tutaj mamy sytuację odwróconą, jak to bardzo dzieci nie interesują się swoimi rodzicami, kiedy są już starzy. Może to te same dzieci, przeszło mi przez myśl. Nawet ich nie można winić. Czyta się szybko, niemniej, nie polecam, jest tyle ciekawszej literatury.

Wyzwanie czytelnicze LC marzec 2024: Przeczytam książkę literackiego patrona z lat 2020–2024 (6)

Dość brutalny opis handlu ludźmi, obłudy, lekki pojazd na urzędników, bym rzekła. Nie lubię wrzucania wszystkich do jednego worka, tak jak np. polityków, ale rozumiem, co Konopnicka nam tu przekazać chciała. Niedawno czytałam "Chłopki" (fanką nie jestem), tam mieliśmy przykład tego, jak bardzo rodzice nie interesowali się swoimi dziećmi - tanią siłą roboczą, tutaj mamy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Proszę, są i inne Dziady niż te Mickiewiczowskie. Niestety, szału nie ma. Nie jest to też jakiś dramat, ale nie powiem, żeby mi się to czytało z wypiekami na twarzy. Te kilka minut można sobie przeczytać, jasne, ale drugi Edgar Allan Poe to to nie jest.

Wyzwanie czytelnicze LC marzec 2024: Przeczytam książkę literackiego patrona z lat 2020–2024 (5)

Proszę, są i inne Dziady niż te Mickiewiczowskie. Niestety, szału nie ma. Nie jest to też jakiś dramat, ale nie powiem, żeby mi się to czytało z wypiekami na twarzy. Te kilka minut można sobie przeczytać, jasne, ale drugi Edgar Allan Poe to to nie jest.

Wyzwanie czytelnicze LC marzec 2024: Przeczytam książkę literackiego patrona z lat 2020–2024 (5)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Takie to niepogłębione, takie o niczym, że nie wiem, czemu to jest w ogóle wydane. Ja rozumiem, że kiedyś to Konopnicka napisała, że ktoś to kiedyś wydał, ale po co to wydawać teraz ponownie? Nie znajduję argumentu.
Bardzo zła literatura.
Nowela, ale motywu brak. Kwiatowa giełda, zgadza się, najpierw jest opis owej giełdy, kwiatków (no kurde, fascynujące), potem jakichś ludzi, którzy się tu przewijają. Absolutnie nieinteresujące.

Wyzwanie czytelnicze LC marzec 2024: Przeczytam książkę literackiego patrona z lat 2020–2024 (4)

Takie to niepogłębione, takie o niczym, że nie wiem, czemu to jest w ogóle wydane. Ja rozumiem, że kiedyś to Konopnicka napisała, że ktoś to kiedyś wydał, ale po co to wydawać teraz ponownie? Nie znajduję argumentu.
Bardzo zła literatura.
Nowela, ale motywu brak. Kwiatowa giełda, zgadza się, najpierw jest opis owej giełdy, kwiatków (no kurde, fascynujące), potem jakichś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

O matulu, co kolejna nowela Konopnickiej to gorsza. Zupełnie bez sensu. Jak macie ochotę na 16 stron czytania o kucharce, która pije, tłucze garnki i ma syna, to zapraszam do lektury. Z drugiej jednak strony, nie dowiecie się niczego więcej niż to, co napisałam, więc nie wiem, no nie wiem. Jaki sens? Nie wiem. Lepiej bym opisała co dzisiaj robiłam w pracy i będzie ciekawsze. Otóż przeniosłam jedną linijkę kilka linijek wyżej i rozwiązałam tym cztery problemy. Zajęło mi to dzień od biedy. Nie ma za co.

Wyzwanie czytelnicze LC marzec 2024: Przeczytam książkę literackiego patrona z lat 2020–2024 (3)

O matulu, co kolejna nowela Konopnickiej to gorsza. Zupełnie bez sensu. Jak macie ochotę na 16 stron czytania o kucharce, która pije, tłucze garnki i ma syna, to zapraszam do lektury. Z drugiej jednak strony, nie dowiecie się niczego więcej niż to, co napisałam, więc nie wiem, no nie wiem. Jaki sens? Nie wiem. Lepiej bym opisała co dzisiaj robiłam w pracy i będzie...

więcej Pokaż mimo to