Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Tą książkę poleciłbym, jako formę relaksu od pozycji cięzszego kalibru. W tej roli sprawdza się idealnie. Wciąga praktycznie od pierwszej strony i "dzieje się" aż do ostatniej. To ksiązka z gatunku "jeszcze jedna strona, albo nie, do końca rozdziału i się kładę.".
Wątek poprowadzony bardzo zgrabnie i inteligentnie, postaci ciekawie zarysowane, klimat przedni. Forma przekazu zaś lekka i przyjemna, acz nie prostacka.
Nie jest to na pewno książka, która zmienia życie, jednakże te 900 stron daje dużo frajdy.

Tą książkę poleciłbym, jako formę relaksu od pozycji cięzszego kalibru. W tej roli sprawdza się idealnie. Wciąga praktycznie od pierwszej strony i "dzieje się" aż do ostatniej. To ksiązka z gatunku "jeszcze jedna strona, albo nie, do końca rozdziału i się kładę.".
Wątek poprowadzony bardzo zgrabnie i inteligentnie, postaci ciekawie zarysowane, klimat przedni. Forma przekazu...

Uważam się za miłośnika historii, także archeo i antropologii. Nie jestem jednak naukowcem. A ta książka jest bardziej naukowa niż popularno - tezy, wzory, wykresy, logarytmy - matematyka. Nie to żebym miał z tym problem - używam matematyki na codzień i dobrze się z nią czuję. W wypadku tej książki jednak stanąłem przed ścianą mojej niewiedzy. Autor przytacza pewne tezy, przeprowadza obliczenia z wieloma niewiadomymi i wnioskuje. A ja nie jestem w stanie zweryfikować poprawności jego myślenia bo nie jestem specjalistą. Muszę zaufać na słowo - czego nie lubię. Ale ok - autor mógłby przytoczyć kontrargumenty swoich przeciwników - specjalistów. Ale tego nie robi ku mojemu rozczarowaniu. Szkoda.

Uważam się za miłośnika historii, także archeo i antropologii. Nie jestem jednak naukowcem. A ta książka jest bardziej naukowa niż popularno - tezy, wzory, wykresy, logarytmy - matematyka. Nie to żebym miał z tym problem - używam matematyki na codzień i dobrze się z nią czuję. W wypadku tej książki jednak stanąłem przed ścianą mojej niewiedzy. Autor przytacza pewne tezy,...

Miał być szokująca i obrazoburcza, blasfemiczna. Dla osoby choć trochę znającej historię (Obozy, gułagi, Rwanda, Srebrenica)i orientującej się w rzeczywistości (polski kościół u władzy) taka nie będzie. Język chamski - też nie szokuje, raczej z czasem staje się nudny. 3/4 to bezsensowny bełkot. Gdy spojrzeć na samą fabułę - prymitywna, prosta i również nudna. Prus by z tego 5 stronicową nowelkę zrobił.
Piszę to jako ateista a nie obrażony wierzący. Jedna gwiazdka za ożywienie pamięci o krasnalu Hałabale. Druga za przypomnienie o piwie Kuntersztyn.

Miał być szokująca i obrazoburcza, blasfemiczna. Dla osoby choć trochę znającej historię (Obozy, gułagi, Rwanda, Srebrenica)i orientującej się w rzeczywistości (polski kościół u władzy) taka nie będzie. Język chamski - też nie szokuje, raczej z czasem staje się nudny. 3/4 to bezsensowny bełkot. Gdy spojrzeć na samą fabułę - prymitywna, prosta i również nudna. Prus by z...