-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1190
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
2021-12-28
2016-03-02
2016-07-21
Dickensem zachwyciłam się dawno temu, jeszcze w liceum. Dodam na marginesie, że były to lata 80te, wiele pozycji zakazanych, wiele niedostępnych. Dlaczego wróciłam po wielu latach? Z sentymentalizmu. Ale nie tylko.
Zapamiętałam Dickensa jako twórcę o wielkiej wrażliwości na krzywdę, obdarzonego zmysłem obserwatorskim i potrafiącego sprawy trudne przedstawiać językiem humoru,sarkazmu i groteski. Taki jest też Klub Pickwicka.
Nie będę opowiadać fabuły, jest ona rozbudowana i wielowątkowa, często poprzetykana opowieściami, które zapewne mają pełnić funkcje moralizatorskie. Skupię się na atmosferze. Można tę książkę potraktować jako zwykłą powieść i przeczytać "do poduszki" - szybko, bezrefleksyjnie. Można też ją smakować, robić przerwy, czytać równolegle z innymi pozycjami. Ja polecam tą drugą metodę. Akcja toczy się powoli, ślamazarnie, czasami jakby zanika, wpada w dychotomię, przynudza, by za chwilę zabłysnąć nowym blaskiem, zaskoczyć doprowadzić do śmiechu, zachwycić.
Poprzez postaci, często przerysowane, humorystyczne poznajemy środowisko XIX wiecznej Anglii, głównie klasę średnią z jej zaletami i przywarami. Widzimy jak się bawi, jak kocha, co ją interesuje. Dickens bez skrupułów wyszydza, piętnuje, ale robi to językiem bardzo subtelnym, wyśmiewa, ale nie jest przy tym grubiański, jak np. przy opisie mieszkańców pewnego miasteczka, którzy obdarzeni wysokim morale wystosowali kilka tysięcy petycji do rządu Stanów Zjednoczonych o zniesienie niewolnictwa i tyleż samo petycji sprzeciwiających się ustawie o zakazie zatrudniania dzieci w Anglii (sic!).
Ciekawym wątkiem jest opis więzienia za długi, do którego można trafić na wiele lat niemalże bez powodu. Jest to echo osobistej tragedii Dickensa, kiedy to w wieku 12 lat musiał zacząć pracować, gdy jego rodzina popadła w nędzę po tym jak ojciec jego właśnie znalazł się w takim więzieniu.
To co mnie pociąga, to ten brak pośpiechu (akcja toczy się w ciągu dwóch lat), afirmacja życia, nobliwe scenki, humor. Język lekki, nieco staroświecki. To studium środowiska, człowieka, charakterów, taki "groch z kapustą". Dla mnie miła odskocznia od problemów współczesnego świata. To taka ucieczka w sielski świat, który nie istnieje. Polecam! Miłej lektury : )
Dickensem zachwyciłam się dawno temu, jeszcze w liceum. Dodam na marginesie, że były to lata 80te, wiele pozycji zakazanych, wiele niedostępnych. Dlaczego wróciłam po wielu latach? Z sentymentalizmu. Ale nie tylko.
Zapamiętałam Dickensa jako twórcę o wielkiej wrażliwości na krzywdę, obdarzonego zmysłem obserwatorskim i potrafiącego sprawy trudne przedstawiać językiem...
2016-09-10
Była to jedyna pozycja z Bolesława Prus, której wcześniej nie przeczytałam i już dawno chciałam to nadrobić. No więc wreszcie...
Powieść należy do późniejszego dorobku Prusa i jak to zwykle z nim bywało ukazywała się najpierw w odcinkach w "Kurierze codziennym", a jako całość wydrukowano ją w 1894.
Jakkolwiek sam Prus uważał "Emancypantki" za najlepszą ze swoich powieści, to jednak daleko jej do takiej perełki polskiego pozytywizmu, jakim jest "Lalka". Dla współczesnego czytelnika ważny jest również temat, tytułowa emancypacja kobiet, który w międzyczasie mocna się zdezaktualizował (przynajmniej w takiej postaci, w jakiej jest on przedstawiany w książce). Prus był oczywiście zdecydowanym przeciwnikiem usamodzielniania się kobiet, a szczęście każdej kobiety widział na łonie rodziny, gdzie miała być matką i żoną. I taką też rolę społeczną (i tylko taką!) kobiecie wyznaczał. Kobiety decydujące się na samodzielność były narażone na upadek moralny (historia Stelli), walkę o byt niezgodną z naturą kobiety (pani Latter), lub wręcz zatracanie cech kobiecych (panna Malinowska), a także ostracyzm społeczny, jaki spotkał główną bohaterkę powieści, Madzię. Postać największej powieściowej emancypantki, panny Howard jest mocno przerysowana, wręcz groteskowa. Zresztą widać wyraźnie, że jest to jedynie gra, a sama Howard chce jak najszybciej wyjść za mąż, co też w końcu czyni. Zresztą oddajmy głos autorowi.
"Kobieta, przede wszystkim jest i musi być matką. Jeżeli chce być czymś innym: mędrcem, za którym szeleści jedwabny ogon (sic!), reformatorem z obnażonymi ramionami (!), aniołem, który uszczęśliwia całą ludzkość, klejnotem domagającym się złotej oprawy, wówczas wychodzi ze swej roli i kończy na potworności albo na błazeństwie. Dopiero gdy występuje w roli matki (...), kobieta staje się siłą równą nam [mężczyznom] albo i wyższą od nas".
A to by się facet dzisiaj zdziwił : )
Główna bohaterka powieści Madzia, chociaż przez ogół postrzegana jako emancypantka, emancypantką nie jest i nie rości sobie do tego pretensji. Jest natomiast "geniuszem uczucia", wrażliwości, dobroci i zapewne - w rozumieniu autora - wzorem kobiety. Dziś postać całkowicie nierealna, mocno przerysowana w swojej naiwności, a nawet zwyczajnie dziecinna, na co wskazuje nawet zdrobniała forma imienia. Oczywiście Madzia wyrasta ze swojej dziecinady i..przechodzi załamanie nerwowe, po czym trafia do sióstr zakonnych by uleczyć swe skołatane nerwy (sic!).
W samej powieści wyraźnie słychać już schyłek wartości pozytywistyczny, rozczarowanie nimi i echa nowej epoki. Chodzi o mocno przydługawy wykład metafizyczny Dębickiego, o istnieniu Boga i duszy nieśmiertelnej, a sprzeciwiający się materializmowi lub tym bardziej nihilizmowi.
Książkę polecam, lecz należy ją czytać z lekkim przymrużeniem oka, ewentualnie refleksją nad długą i krętą drogą do kobiecego równouprawnienia oraz prawa do samostanowienia.
Mnie osobiście urzekły scenki rodzajowe z Iksinowa, niespieszność życia, brak presji czasu oraz wspólne spotkania sąsiadów w altance ogrodowej zamiast na ...twitterze : ).
Była to jedyna pozycja z Bolesława Prus, której wcześniej nie przeczytałam i już dawno chciałam to nadrobić. No więc wreszcie...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPowieść należy do późniejszego dorobku Prusa i jak to zwykle z nim bywało ukazywała się najpierw w odcinkach w "Kurierze codziennym", a jako całość wydrukowano ją w 1894.
Jakkolwiek sam Prus uważał "Emancypantki" za najlepszą ze swoich powieści,...