-
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant5 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać423 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13 -
Artykuły
Zapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać5
Biblioteczka
Ta książka to taki rodzaj lustra. Dostrzegamy w nim tych, którzy pod płaszczykiem szlachetności, otwartości, szeroko rozumianego humanitaryzmu pragną uleczyć zbłąkane i schorowane dusze. Wskazać im właściwą drogę. A kim są te zbłąkane i schorowane dusze? To wszyscy ci, którzy myślą, czują i chcą żyć inaczej, niż przyjęło się w tym współczesnym, cywilizowanym świecie. Przedstawicielem tychże dusz jest Prot, przybysz z planety K-PAX.
Dostrzec możemy pozorną interakcją i otwartość na to, co nowe i odmienne. Opacznie rozumiana szlachetność powoduje dążenie do przekazania innym określonego systemu wartości, jako jedynego i właściwego. Wszelkie próby negowania tego systemu, traktowane są jako przejaw zaburzeń, które należy leczyć.
Cóż pojawi się, gdy maska humanitaryzmu zostanie zrzucona? Wówczas ukaże się gorzki obraz człowieka – egoistycznego, leniwego i nietolerancyjnego.
Ta książka to taki rodzaj lustra. Dostrzegamy w nim tych, którzy pod płaszczykiem szlachetności, otwartości, szeroko rozumianego humanitaryzmu pragną uleczyć zbłąkane i schorowane dusze. Wskazać im właściwą drogę. A kim są te zbłąkane i schorowane dusze? To wszyscy ci, którzy myślą, czują i chcą żyć inaczej, niż przyjęło się w tym współczesnym, cywilizowanym świecie....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ta książka, to spotkanie z niesamowitym człowiekiem. Postacią pełną wrażliwości, ciekawości drugiego człowieka i otwartości na drugiego człowieka. Z czytanych słów, zdań układa się obraz człowieka pełnego mądrości, pokory i skromności. Odpowiedzialnego za obraz, który tworzy, ale również za przedstawionego w nim bohatera.
Bohater i zarazem narrator tej książki był poszukiwaczem wartości, a jednocześnie był wartością samą w sobie. Bardzo bliskie jest mi się również poczucie humoru Kieślowskiego, jego dystans do świata i ludzi. Jak również jego dojmująca potrzeba zrozumienia drugiego człowieka, wczucia się w niego. Cechowały go ponadto ogromne pokłady tolerancji, postawa daleka od krytykowania, a akcentująca o złożoność ludzkiej psychiki, postaw, okoliczności towarzyszących i wpływających na określone decyzje człowieka. Czytając tę książkę przypomniał mi się bohater „Zbyt głośnej samotności” - mimowolnie wykształcony, tak tutaj poznałam mimowolnego psychologa, czy psychoanalityka ludzkich umysłów.
Ta książka, to również niesamowita podróż po twórczości filmowej reżysera, w której autor-narrator w pasjonujący sposób opowiadał, czym jest, czy raczej powinien być film. Jak bardzo ważne dla udanego filmu i budowanych w nim postaci była znajomość siebie samego. Zdaniem Kieślowskiego jeśli człowiek nie rozumie własnego życia, nie będzie mógł zrozumieć postaci, o której chce opowiedzieć, którą chce pokazać w swoim filmie. Opowiadał jak bardzo ważne dla niego, jako twórcy było to aby film wzruszał, zawierał w sobie magię. Aby mógł zaproponowanym przez siebie obrazem widza poruszyć, do czegoś go namówić, dotknąć w jakiś sposób, czy to intelektualnie czy emocjonalnie.
„Dla mnie wyznacznikiem pewnego pułapu, jakości czy klasy sztuki jest moment, w którym czytając, oglądając czy słuchając czegoś, mam dojmujące i jaskrawe uczucie, że ktoś sformułował coś, co przeżyłem albo o czym pomyślałem. Sformułował dokładnie tak samo, tylko przy pomocy lepszego zdania, piękniejszego układu plastycznego abo lepszej kompozycji dźwięków, niż ja sobie kiedykolwiek mogłem wyobrazić. Bywa, że na chwileczkę dał mi poczucie piękna czy szczęścia. Jeżeli to znajduję w literaturze, to jest do dla mnie wielka literatura, jeżeli w kinie, to jest to dla mnie wielkie kino. Kiedy czytasz wielką literaturę, to na którejś stronie znajdujesz zdanie, które – wydaje Ci się – kiedyś sama powiedziałaś albo usłyszałaś. To jest opis albo obraz, który Ciebie głęboko dotyczy, głęboko dotyka i jest Twoim obrazem. Na tym polega wielka literatura. Co chwila odnajdujesz siebie albo kogoś zupełnie innego wprawdzie, ale myślącego tak jak Ty, widzącego to, co Ty kiedyś zobaczyłaś. Na tym polega wielka literatura, na tym samym wielkie kino. Na chwileczkę znajdujesz tam siebie.” - oto myślę kwintesencja dążeń Krzysztofa Kieślowskiego w swojej pracy zawodowej, o której opowiadał. A nieświadomie poprzez te dążenia, sposób patrzenia na otaczającą i zmieniającą się rzeczywistość pokazał jednocześnie jakim niezwykle interesującym, wartościowym i wartym poznania człowiekiem był On sam.
Ta książka, to spotkanie z niesamowitym człowiekiem. Postacią pełną wrażliwości, ciekawości drugiego człowieka i otwartości na drugiego człowieka. Z czytanych słów, zdań układa się obraz człowieka pełnego mądrości, pokory i skromności. Odpowiedzialnego za obraz, który tworzy, ale również za przedstawionego w nim bohatera.
Bohater i zarazem narrator tej książki był...
To było moje drugie spotkanie z tą książką. Sięgnęłam do Nieznośnej lekkości bytu po to m. in. aby sprawdzić siebie. A dokładnie: czy po latach mój sposób postrzegania literatury, tego co w niej najbardziej cenię, na co zwracam uwagę uległ zmianie – czy ja się zmieniłam. Nie, niewiele się zmieniło. No, może jednak – książka ma jeszcze bardziej pozakreślane słowa, zdania – myśli. Okazało się, że spotkanie z tą książką dorównuje emocjom do tych w trakcie pierwszego z nią spotkania.
Podoba mi się w niej niemal wszystko: ta trudność wyborów, w którą uwikłali się bohaterowie, ta złożoność z tym związana i sprzeczność w dążeniach. To poszukiwanie swojej drogi, potrzeba życia w zgodzie ze sobą, przeplatająca się z koniecznością pójścia na kompromisy. Te paradoksy między dążeniami a brakiem satysfakcji z osiągnięcia ich – nieznośna lekkość bytu. Myślę, że świetnie autor ukazał naszą – ludzką złożoność, sprzeczność. Uwarunkowania psychiczne, środowiskowe determinujące nasze wybory. Piękny filozoficzno-egzystencjalny byt człowieka.
Przeczytałam ostatnio co Krzysztof Kieślowski sądził o literaturze, ale nie tylko: „Dla mnie wyznacznikiem pewnego pułapu, jakości czy klasy sztuki jest moment, w którym czytając, oglądając czy słuchając czegoś, mam dojmujące i jaskrawe uczucie, że ktoś sformułował coś, co przeżyłem albo o czym pomyślałem. Sformułował dokładnie tak samo, tylko przy pomocy lepszego zdania, piękniejszego układu plastycznego abo lepszej kompozycji dźwięków, niż ja sobie kiedykolwiek mogłem wyobrazić. Bywa, że na chwileczkę dał mi poczucie piękna czy szczęścia. Jeżeli to znajduję w literaturze, to jest do dla mnie wielka literatura, jeżeli w kinie, to jest to dla mnie wielkie kino. Kiedy czytasz wielką literaturę, to na którejś stronie znajdujesz zdanie, które – wydaje Ci się – kiedyś sama powiedziałaś albo usłyszałaś. To jest opis albo obraz, który Ciebie głęboko dotyczy, głęboko dotyka i jest Twoim obrazem. Na tym polega wielka literatura. Co chwila odnajdujesz siebie albo kogoś zupełnie innego wprawdzie, ale myślącego tak jak Ty, widzącego to, co Ty kiedyś zobaczyłaś. Na tym polega wielka literatura, na tym samym wielkie kino. Na chwileczkę znajdujesz tam siebie.” - posłużę się więc tą myślą, aby wyrazić czym dla mnie jest Nieznośna lekkość bytu.
To było moje drugie spotkanie z tą książką. Sięgnęłam do Nieznośnej lekkości bytu po to m. in. aby sprawdzić siebie. A dokładnie: czy po latach mój sposób postrzegania literatury, tego co w niej najbardziej cenię, na co zwracam uwagę uległ zmianie – czy ja się zmieniłam. Nie, niewiele się zmieniło. No, może jednak – książka ma jeszcze bardziej pozakreślane słowa, zdania –...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
To moja pierwsza książka tego autora. A zachęcił mnie do przeczytania... tytuł.
Jest to książka, w której każdy pasjonujący się czytaniem książek człowiek znajdzie coś dla siebie . I może odnajdzie też siebie, protestującego, czy ratującego niszczony gdzieś w okolicy największy dar myśli – książki. Być może odnajdzie się w samotności człowieka jako takiego, czy samotności niezbędnej i pożądanej wręcz w trakcie obcowania z książkami. Dla takich właśnie czytelników przedstawiony bohater – wykształcony mimo woli staruszek staje się cudownym, budzącym sentyment i tkliwość dziwakiem.
To moja pierwsza książka tego autora. A zachęcił mnie do przeczytania... tytuł.
Jest to książka, w której każdy pasjonujący się czytaniem książek człowiek znajdzie coś dla siebie . I może odnajdzie też siebie, protestującego, czy ratującego niszczony gdzieś w okolicy największy dar myśli – książki. Być może odnajdzie się w samotności człowieka jako takiego, czy...
Fascynująca książka przede wszystkim za sprawą autora-bohatera. Niesamowity człowiek, który opisuje swoje losy, postawy życiowe, decyzje, jakie musiał podjąć w młodości. A młodość jego przypadała na niezwykle trudny okres – II Wojny Światowej. Jest to opowieść człowieka, którego cechowało niezwykłe bohaterstwo i patriotyzm. Książka, obok której nie sposób przejść obojętnie.
Fascynująca książka przede wszystkim za sprawą autora-bohatera. Niesamowity człowiek, który opisuje swoje losy, postawy życiowe, decyzje, jakie musiał podjąć w młodości. A młodość jego przypadała na niezwykle trudny okres – II Wojny Światowej. Jest to opowieść człowieka, którego cechowało niezwykłe bohaterstwo i patriotyzm. Książka, obok której nie sposób przejść obojętnie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJest to książką, którą po prostu warto przeczytać. Autor w ciekawy sposób ukazuje ludzką egzystencję. Dążenia naszej codzienności, nasze słabości i wady. Jest to rodzaj lustra, w którym możemy się przejrzeć. Na pewno do niej wrócę...
Jest to książką, którą po prostu warto przeczytać. Autor w ciekawy sposób ukazuje ludzką egzystencję. Dążenia naszej codzienności, nasze słabości i wady. Jest to rodzaj lustra, w którym możemy się przejrzeć. Na pewno do niej wrócę...
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Niegdyś zastanawiałam się jak mogłoby wyglądać spotkanie przy przysłowiowym piwie A. Huxleya, G. Orwella i M. Houellebecqa. Oczami wyobraźni przyglądałam się im - siedzącym przy stoliku, dyskutującym o nowym, lepszym świecie.
Aktualnie, do stolika i rozmawiających mężczyzn podszedł Ray Bradbury. Rozejrzał się dyskretnie po sali i wyjął książkę - jedną z ostatnich. Zaskoczeni mężczyźni spojrzeli po sobie, na pytanie Bradburego, czy może się przysiąść skinęli głowami. Ray Bradbury położył dłoń na swej książce, a widząc zaciekawienie w oczach mężczyzn poinformował, że chroni ją ... przed spaleniem. Wywiązała się rozmowa, o tym kto pali książki i dlaczego to robi. O tym, czym byłby świat bez książek. Jak pojęcie szczęścia definiować może współczesny człowiek ...
Niegdyś zastanawiałam się jak mogłoby wyglądać spotkanie przy przysłowiowym piwie A. Huxleya, G. Orwella i M. Houellebecqa. Oczami wyobraźni przyglądałam się im - siedzącym przy stoliku, dyskutującym o nowym, lepszym świecie.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAktualnie, do stolika i rozmawiających mężczyzn podszedł Ray Bradbury. Rozejrzał się dyskretnie po sali i wyjął książkę - jedną z ostatnich....