-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
Rewelacyjna książka o genialnym trenerze. Jedna z najlepszych pozycji tego typu. Ksiązka nie tylko odsłania nam postać samego Pepa, ale także Bayernu Monachium. Możemy zaobserwować i dowiedzieć się jak funkcjonuje najlepiej zarządzany klub na świecie. Bez żadnych długów z jednymi z najlepszych piłkarzy, którzy trenują przy Sabener Strase.
Rewelacyjna książka o genialnym trenerze. Jedna z najlepszych pozycji tego typu. Ksiązka nie tylko odsłania nam postać samego Pepa, ale także Bayernu Monachium. Możemy zaobserwować i dowiedzieć się jak funkcjonuje najlepiej zarządzany klub na świecie. Bez żadnych długów z jednymi z najlepszych piłkarzy, którzy trenują przy Sabener Strase.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Za mną druga książką Przemysława Rudzkiego. Po debiutanckiej powieści „Gracz”, liczyłem na równie znakomitą książkę. Sam autor, często przyznawał, że „Gracz” był słaby w porównaniu do „Futbol i cała reszta”. Pierwsze rozdziały szły mi opornie, ale może dlatego że byłem pochłonięty nauką na uczelniach, ale wreszcie przyszedł czas Świąt Bożego Narodzenia. Praktycznie całą książkę przeczytałem w 2 dni. Niewiele jest takich pozycji, które tak mnie interesują i wciągają. Jestem z roku 1995, a książka przeznaczona jest przede wszystkim do pokolenia 70,80. Jednak i ja zrozumiałem dużo albo nawet znacznie więcej niż przypuszczałem.
Redaktor Rudzki przytacza wspomnienia ze swojego dzieciństwa. Książka „zaczyna” się w 1982 roku, kiedy autor ma 5 lat, a kończy w 2002 roku, kiedy Przemysław Rudzki ma 25 lat. 20 lat niesamowitych historii, czasami śmiesznych, absurdalnych, pouczających, ale takich też które przypominają nam nasze dzieciństwo. Wszystkim wydarzeniom towarzyszom zmiany jakie zachodzą w Polsce. Pierwsze anteny satelitarne, pierwsze samochody ściągne z Niemiec przez mieszkańców, pierwsze dysktoteki w mieście, dewaluacja pieniądza.
Poznajemy wydarzenia z dzieciństwa różnych postaci. Czy to Żaby, którego na koniec kojarzymy z dragami i mistrzostwami w piłkarzyki, czy to Karpia, który ma problem z depresją i wiele zawodów miłosnych, czy to Kuny, który podczas wycieczki do Częstochowy wsadził sobie magnes pod rękam i oskunał babinę z 30 perścionków, które przyklejały się do jego magicznej ręki.
Jednak treść książki nie jest tu tak istotna. Każdy znajduje tutaj coś dla siebie, każdy utożsamia się z jedną z postaci. Każdy z nas przecież zna osobę, która była skarbnikeim w szkole czy klasie i dzięki temu dorabiała sobie parę groszy. Każdy z nas zna osobę, która w wieku 13 lat piła piwa( ojojoj, chyba nie trzeba dałeko szukać :)?), każdy z nas zna osobę, która lubiła w podstawówce się pobić czy wreszcie każdy z nas pamięta swój pierwszy pocałunek w podstawówce z jakąś Adą, Andżelą( oo tak....:)), Dominiką czy Asią. Tym wszystkim wydarzeniom w tle towarzyszą wydarzenia sportowe, czy to Munidal, czy Mistrzostwa Europy czy wreszcie piłkarskie środy lub rok 1999 i rozpacz Bawarii( mój brat podobno wtedy był bliski wywalenia telewizora przez okna, i tak od 2003 roku ja przejąłem po nim miłość do Gwiazdy Południa).
Po przeczytaniu tej książki dziwne emocje mnie ogarnęły. Uświadamiasz sobie, ile w twoim życiu znaczą przyjaciele, koledzy. Ile dzięki nim przeżyłeś. Ile dzięki nim rozegrałeś meczów. Ile razy również „dzięki nim” miałeś pościerane kolana. Ile wspólnie narozrabialiście w szkole( chociaż ja zawsze byłem grzecznym dzieckiem, chociaż zdarzały się „przebłyski” :)). Piszę ten tekst 25 grudnia, w jeden z najważniejszych dni w roku. Za mną chyba najlepsze 365 dni. Stypendium na studiach, mnóstwo wyjazdów, spełnionych marzeń, wizyt na stadionach, ale nie byłoby tego, gdyby nie moim koledzy i moja mama. Im zawdzieczam najwięcej. Podobnie jak autor nigdy nie zamieniłbym miejsca, gdzie się wychowywałem na inne. Nie wychowawywałem się w tak biednym miejscu jak Czeladź, ale też wychowaywałem się w rodzinie, która często składała grosz do grosza, a teraz oddała by wszystko, żeby mi było jak najlepiej.
Nigdy nie zamieniłbym znajomych na innych. Kiedyś mama w podstawówce chciała mnie przepisać do innej klasy, bo mieliśmy chyba „najgorszą” pod względem zachowania klasę w historii budy. Ale dziękuję jej z całego serca, że tego nie zrobiła. Nie mam tylko jednego póki co. Swojej Ady^^ :) I to jest mój cel na następny rok. Mam nadzieję, że nie będę drugim Karpiem, chociaż wiem i życie mnie nauczyło, że może lepiej wiele razy przegrać, by raz wygrać.
Rozpisałem się, ale chyba mógłbym jeszcze 2 strony napisac o tej książcę. Cieszę się, że mam wspaniałych znajomych, którzy mnie rozumieją, bo mam ciężki charakter i z wieloma rzeczami na świecie nie jestem w stanie się pogodzić.
Mam nadzieję, że autor ten wpis niedługo przeczyta i tak jak prosił zostawiam „ślad” po przeczytaniu ksiązki. Napiszę jeszcze tylko tyle: PANIE PRZEMKU CZAPKI Z GŁÓW I DZIĘKUJĘ :)
P.S Nie wiem czy kiedyś Pana spotkam, ale chciałbym przeczytać następną Pana książkę i powiedzieć, że ma Pan „jaja”. A dlaczego? Ostatnio wracałem samolotem i rozmawiałem z osobą, która wraca do Polski bo za granicą nie potrafiła się odnaleźć. Trzeba mieć jaja, żeby wyjechać. Barierą nie jest język, tylko barierą jest strach przed zostawieniem rodziny, znajomych, wszystkiego...
Za mną druga książką Przemysława Rudzkiego. Po debiutanckiej powieści „Gracz”, liczyłem na równie znakomitą książkę. Sam autor, często przyznawał, że „Gracz” był słaby w porównaniu do „Futbol i cała reszta”. Pierwsze rozdziały szły mi opornie, ale może dlatego że byłem pochłonięty nauką na uczelniach, ale wreszcie przyszedł czas Świąt Bożego Narodzenia. Praktycznie całą...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Kolejna już pozycja Tomka Michniewicza za mną. Kolejny raz zachwyty. Znakomita, lekko napisana, a co najważniejsze interesująca, ciekawa ale często przerażająca. Różne historie, różne miejsca, które wydaje nam się na pierwszy rzut oka, że znamy, a tak naprawdę są nam obce. Rozdział o Egipicie, a dokładnie o Sharm El Sheikh wybitny! Miałem łzy w oczach jak to czytałem. Szkoda, że w Polsce czytanie książek to nadal bardzo odległy temat, więc nadal wielu Polaków będzie jeździło do tego miasta na środku pustyni kąpiąc się...we własnych sikach i wykupując pokój z widokiem na "ogródek". Najlepszy rozdział jak dla mnie to ten o Johanesburgu. Perfekcyjnie napisany, wciągający, a co najważniejsze, nie miałem pojęcia że tam rozgrywają się takie wydarzenia. Wstrząsający na pewno fragment o rezerwacie dzikiej przyrody w Zimbabwe-Imire. Gdy czytałem o tym jak Chinczycy polują na róg nosorożca to chciało mi się po prostu płakac. Panie Tomku, czapki z głów, że wspiera Pan Imire i czapki z głów za tą książkę.
Kolejna już pozycja Tomka Michniewicza za mną. Kolejny raz zachwyty. Znakomita, lekko napisana, a co najważniejsze interesująca, ciekawa ale często przerażająca. Różne historie, różne miejsca, które wydaje nam się na pierwszy rzut oka, że znamy, a tak naprawdę są nam obce. Rozdział o Egipicie, a dokładnie o Sharm El Sheikh wybitny! Miałem łzy w oczach jak to czytałem....
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to