-
Artykuły
Plenerowa kawiarnia i czytelnia wydawnictwa W.A.B. i Lubaszki przy Centrum Nauki KopernikLubimyCzytać2 -
Artykuły
W świecie miłości i marzeń – Zuzanna Kulik i jej „Mała Charlie”LubimyCzytać4 -
Artykuły
Zaczytane wakacje, czyli książki na lato w promocyjnych cenachLubimyCzytać2 -
Artykuły
Ma 62 lata, jest bezdomnym rzymianinem, pochodzi z Polski i właśnie podbija włoską scenę literackąAnna Sierant7
Biblioteczka
2014-08-19
2014-08-04
2014-08-11
2014-08-08
2014-07-13
2014-07-01
2014-06-24
2014-06-08
2014-05-16
2014-05-03
2013-07-02
Przygodę z Panem T. Goodkind zaczęłam od prequela "Pierwsza Spowiedniczka", byłam tak zachwycona tym tytułem, że bez zastanowienia chwyciłam za "Pierwsze Prawo Magii". Z początku jedyne co czułam to wielkie rozczarowanie.
Początek książki jest ciekawy, poznajemy bohaterów, świat w którym dane jest im żyć, wrogów oraz zadanie które zostało przed nimi postawione.
Wszystko ładnie pięknie, ale w pewnym momencie książka zaczyna nudzić, akcja się rozwleka, momentami ma się wrażenie, że książka jest kierowana do młodzieży po czym trafiamy na scenę, która zdecydowanie jest dla dorosłych.
Nie rozumiem do końca czym kierował się autor tak bardzo przeplatając styl, od (wręcz) dziecinnego, po młodzieżowy na scenach dla dorosłych kończąc.
Powoli brnęłam do przodu. Chciałam skończyć tą książkę i zdecydowana byłam nie sięgać po kolejny tom.
Tu po raz kolejny autor mnie zaskoczył, pozostał przy dojrzalszym stylu, zaprzestał dziecinnych tłumaczeń i zmusił do sięgnięcia po drugi tom.
Zdecydowanie postawiłam zbyt wysoką poprzeczkę autorowi sugerując się prequelem, który przecież powstał znacznie później i udowodnił, że autor jest świetny. Po prequelu i pierwszym tomie widzę, że autor się rozwija i warto sięgnąć po kolejny i kolejny i kolejny tom. Wspaniale będzie obserwować jak Goodkind się rozwija i mam nadzieję, że już więcej się nie zawiodę.
Przygodę z Panem T. Goodkind zaczęłam od prequela "Pierwsza Spowiedniczka", byłam tak zachwycona tym tytułem, że bez zastanowienia chwyciłam za "Pierwsze Prawo Magii". Z początku jedyne co czułam to wielkie rozczarowanie.
Początek książki jest ciekawy, poznajemy bohaterów, świat w którym dane jest im żyć, wrogów oraz zadanie które zostało przed nimi postawione.
Wszystko...
2013-05-20
Nie wiem ilu z was zna to uczucie trzymania w ręku czegoś doskonałego. Ja właśnie trzymam w ręku doskonałą książkę. Uczucie jakie się odczuwa po jej przeczytaniu mając świadomość, że czas z nią spędzony był czasem świetnie wykorzystanym jest bezcenne.
Od wielu lat przesuwałam książki Pana Terry Goodkind'a na półkach bibliotek bez większego entuzjazmu. Poniekąd dlatego, że jego książki są tak rozchwytywane, że zaczęły się rozpadać. Luźne kartki, okładka jakby ktoś ją za samochodem ciągnął nie skłaniają ku sięgnięciu po jego tytuły, natomiast na kupno, przy obecnych cenach, książka ma sobie zasłużyć. Może to dziwne ale książki w prywatnej bibliotece uzupełniam bardzo często po ich uprzednim wypożyczeniu i przeczytaniu z biblioteki.
Miałam jednak szczęście i trafiłam na nowe wydanie "Pierwsza Spowiednicza" i moja przygoda z Panem Terry Goodkind'em się rozpoczęła.
Uważam, że książka wprowadziła mnie w cykl "Miecz Prawdy" zachęciła do dalszej lektury, czyli spełniła swoje podstawowe zadanie. Polecam każdemu, kto nie do końca może się zdecydować czy sięgnąć po tego autora czy nie. Można tu poznać styl autora i zastanowić się czy nam odpowiada. Jeżeli tak, no cóż, nie pozostaje nic innego jak sięgnąć po "Pierwsze Prawo Magii".
Nie wiem ilu z was zna to uczucie trzymania w ręku czegoś doskonałego. Ja właśnie trzymam w ręku doskonałą książkę. Uczucie jakie się odczuwa po jej przeczytaniu mając świadomość, że czas z nią spędzony był czasem świetnie wykorzystanym jest bezcenne.
Od wielu lat przesuwałam książki Pana Terry Goodkind'a na półkach bibliotek bez większego entuzjazmu. Poniekąd dlatego, że...
2014-04-09
2014-03-18
2013-08-11
Autor nabiera wiatru w skrzydła. Cykl nabiera rozmachu. Mniej przewidywalna od tomu pierwszego i kilka zaskakujących sytuacji powoduje, że książka wciąga. Główni bohaterowie nabierają "ostrości", doświadczenia, odkrywają samych siebie na nowo, wystawiają się na ciężkie próby niejednokrotnie narażając swoje życie, aby osiągnąć zamierzony cel.
Z obawy, że ta seria pochłonie mnie na kolejne tomy bez opamiętania, z ciężkim sercem nie sięgam po kolejny tom, aby uzupełnić bibliotekę o inne książki, które już od jakiegoś czasu czekają w kolejce. Mam wrażenie, że dzień, w którym położę ręce na trzecim tomie będzie tym, w którym zapomnę o innych pisarzach aż do tomu dwunastego, ostatniego. I to chyba najlepsza rekomendacja tego cyklu.
Autor nabiera wiatru w skrzydła. Cykl nabiera rozmachu. Mniej przewidywalna od tomu pierwszego i kilka zaskakujących sytuacji powoduje, że książka wciąga. Główni bohaterowie nabierają "ostrości", doświadczenia, odkrywają samych siebie na nowo, wystawiają się na ciężkie próby niejednokrotnie narażając swoje życie, aby osiągnąć zamierzony cel.
Z obawy, że ta seria pochłonie...
2014-03-13
2014-02-22
"Reguła Dziewiątek" jest mocno powiązana ze światem stworzonym w "Mieczu Prawdy" i połapanie się w fabule dla osoby, która z serią nie miała kontaktu może być kłopotliwe a ocena książki przez to słabsza. Jak już ktoś wspomniał, zaleca się czytanie po "Spowiedniczce".
Byłam sceptyczna co do tej książki pomimo uwielbienia dla twórczości T. Goodkind'a. Szerokim łukiem omijam tytuły gdzie wdziera się współczesny świat. Daleko mi do czytania książek fantasy gdzie akcja toczy się w XX czy XXI wieku. Jednak świadomość, że w tej książce głównym bohaterem jest Rahl oraz powiązanie ze światem "Miecza Prawdy" nie pozwoliło mi na dalsze przechodzenie obok tej książki obojętnie. Na moje szczęście książka wciągnęła mnie od pierwszego rozdziału. Jednak prawdą jest, że powielanie starych pomysłów i schematów nigdy mi nie przeszkadzało a o rodzie Rahl'ów mogłabym czytać w nieskończoność.
Główni bohaterowie Alex i Jax to tak naprawdę lustrzane odbicia Richarda i Kahlan. Nie pamiętam nawet w którym momencie uświadomiłam sobie czyją potomkinią jest Jax ale nie było to skomplikowane po tym jak autor nakreślił wyraźniej zarys jej postaci. Pochodzenia Alex'a nie trzeba było się domyślać, jeżeli twórczość T. Goodkind'a nie jest czytelnikowi obca. Akcja rozwija się powoli. Jest mnóstwo drobnych zdarzeń, które łączą się w coraz bardziej skomplikowaną historię nadając akcji coraz szybsze tempo. Alex okazuje się doskonałym wojownikiem, chociaż nic na to nie wskazywało. Łatwo przychodzi mu łączenie kawałków układanki, pozornie niemających ze sobą nic wspólnego oraz dochodzenie do rozwiązania drogą jaką przeciętny człowiek nigdy by nie poszedł, kolejna wspólna cecha rodu Rahl'ów. Jax, wojownicza, odważna, zdeterminowana, inteligentna i… mogłabym tak długo ale przecież większość, która po tą książkę sięgnęła zna Kahlan.
Zakończenie, jak na tego autora przystało, pozostaje otwarte. Tylko od autora zależy czy będzie chciał brnąć dalej w swój nowy świat.
"Reguła Dziewiątek" doczekała się tylu opinii ilu czytelników. Opinie są skrajnie różne, od tych bardzo pochlebnych po te bardzo negatywne. Ja zostanę pomiędzy tymi opiniami, książka jest dobra, bohaterowie powieleni ale osobiście tak bardzo lubiłam Richarda i Kahlan, że nie jest to dla mnie minusem. Obawiam się kontynuacji tej serii w naszej rzeczywistości i gdzieś głęboko żywię nadzieję, że autor w jakiś sposób przerzuci chłopaka do świata Jax i obudzi w nim moc, której nie powinien mieć. Ród Rahl'ów nie raz już nas zaskoczył może tym razem również zdarzy się cud.
"Reguła Dziewiątek" jest mocno powiązana ze światem stworzonym w "Mieczu Prawdy" i połapanie się w fabule dla osoby, która z serią nie miała kontaktu może być kłopotliwe a ocena książki przez to słabsza. Jak już ktoś wspomniał, zaleca się czytanie po "Spowiedniczce".
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toByłam sceptyczna co do tej książki pomimo uwielbienia dla twórczości T. Goodkind'a. Szerokim łukiem omijam...