Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Bardzo mroczna i dystopijna część serii, w której wszystko jeszcze bardziej się komplikuje... Zarówno rozwój fabuły jak i zakończenie chyba nikogo nie zadowoli. Niemniej trzyma poziom i z pewnością sięgnę po niej po kolejny tom.

Bardzo mroczna i dystopijna część serii, w której wszystko jeszcze bardziej się komplikuje... Zarówno rozwój fabuły jak i zakończenie chyba nikogo nie zadowoli. Niemniej trzyma poziom i z pewnością sięgnę po niej po kolejny tom.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zastanawiam się czy czytanie takich książek w czymś pomaga, czy raczej po ich lekturze nie przydałaby się pomoc... Niemniej lektura wciągająca i na swój sposób fascynująca.

Zastanawiam się czy czytanie takich książek w czymś pomaga, czy raczej po ich lekturze nie przydałaby się pomoc... Niemniej lektura wciągająca i na swój sposób fascynująca.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jeśli ktoś lubi ciężkie, brutalne i przytłaczające lektury bez szczęśliwych zakończeń - za to uderzające realizmem, mnożące pytania i rozterki zamiast udzielać odpowiedzi (a przy okazji znoszące wszelkie tabu), dwudziestolecie międzywojenne i demitologizację wyobrażeń nt. serwowanej nam od dziecka wybielonej wersji historii, przemilczanych problemów oraz relacji społecznych wraz z codzienną nędzą i brakiem jakichkolwiek perspektyw, szczerze polecam lekturę "Króla", którego skończyłem wczoraj i jeszcze jakiś czas nie dojdę po tej książce do siebie... Nie lubię boksu, ale tutaj stanowi fajne tło. Części później odsłoniętych tajemnic się domyśliłem, reszty nie, i ta reszta zniszczyła. W bardzo zły i głęboki sposób. Literacki nokaut, sroższy niż "Morfina" i "Drach", gdzie nie było lekko i kilku rzeczy mimo wszystko nie kupiłem (ale też mnie nie raziły).

Jeśli ktoś lubi ciężkie, brutalne i przytłaczające lektury bez szczęśliwych zakończeń - za to uderzające realizmem, mnożące pytania i rozterki zamiast udzielać odpowiedzi (a przy okazji znoszące wszelkie tabu), dwudziestolecie międzywojenne i demitologizację wyobrażeń nt. serwowanej nam od dziecka wybielonej wersji historii, przemilczanych problemów oraz relacji społecznych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Metro 2035 to miażdżące studium ludzkiej duszy, przytłaczające pesymizmem zawartej w nim oceny "natury" i kondycji ludzkości oraz mechanizmów kierujących stadem, w które zresztą wszyscy jesteśmy w jakimś stopniu wpisani... To nie jest kolejna część wciągającej, mrocznej bajki w pozostałościach utraconego świata - książka jest od początku do końca silnie polityczna, a fantastyczna historia służy przede wszystkim wskazaniu i demaskacji mechanizmów indoktrynacji, kontroli i upodlenia mas ludzkich. Nie tylko współcześnie i nie tylko w Rosji... Minusem lektury bywa zbytnia chaotyczność i dające się gdzieniegdzie odczuć braki warsztatowe, ale jedno i drugie można bez problemu wybaczyć. Autorowi mam jedynie za złe, że nie wyjaśnił co stało się z bujną fauną na powierzchni - ta po prostu wyparowała (chociaż dla fabuły nie ma to żadnego znaczenia).
Reasumując: Jeśli ktoś oczekuje kontynuacji przygód w nieźle zaprojektowanym, zmyślonym świecie, będzie zawiedziony. Czytelnika czeka podróż w najmroczniejsze zakamarki metra, jednak nie jest to mrok nowych, niesamowitych miejsc i związanych z nimi zagrożeń, lecz wkroczenie poza poznaną do tej pory fasadę eksplorowanego mikro-świata i pozbawienie go jakichkolwiek złudzeń.

Metro 2035 to miażdżące studium ludzkiej duszy, przytłaczające pesymizmem zawartej w nim oceny "natury" i kondycji ludzkości oraz mechanizmów kierujących stadem, w które zresztą wszyscy jesteśmy w jakimś stopniu wpisani... To nie jest kolejna część wciągającej, mrocznej bajki w pozostałościach utraconego świata - książka jest od początku do końca silnie polityczna, a...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka ciekawa, dobrze zaaranżowana i napisana fajnym językiem, chociaż (odnosząc się do tytułu) w moim odczuciu więcej w niej życiowych i osobistych tragedii omawianych osób niż obiecanych skandali... A przynajmniej podczas lektury owy tragizm wysuwa się na pierwszy plan. Nie ma też ani słowa o tytułowym absyncie czy generalnie upodobaniach używkowych wykraczających poza alkohol (i skromnie wspomnianą przy okazji Przybyszewskiego morfinę) - pod tym kątem jestem zawiedziony, gdyż młodopolscy artyści nie brali w tej materii jeńców. Nie wiem skąd obawa autorki przed zgłębieniem tej płaszczyzny, ale moim zdaniem książka straciła przez to bardzo istotny wymiar. Jest też nieco zbyt ogólna, a kilka person jedynie wspomnianych (np. Kazimierz Przerwa-Tetmajer) powinno się doczekać własnych rozdziałów... Dlatego tylko (lub "aż") 7. Lektura ciekawa i przyjemna, ale pozostawia pewien niedosyt... Może kiedyś ktoś porwie się na bardziej wylewne i bezkompromisowe zgłębienie zagadnienia.

Książka ciekawa, dobrze zaaranżowana i napisana fajnym językiem, chociaż (odnosząc się do tytułu) w moim odczuciu więcej w niej życiowych i osobistych tragedii omawianych osób niż obiecanych skandali... A przynajmniej podczas lektury owy tragizm wysuwa się na pierwszy plan. Nie ma też ani słowa o tytułowym absyncie czy generalnie upodobaniach używkowych wykraczających poza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Mordercy są wśród nas" to zbiór bardzo nierówny; zaczyna się od co lepszych fragmentów "Wilka", które zostały odpowiednio przeredagowane, poprawione stylistycznie i tak podane tworzą naprawdę niezłe, samodzielne opowiadania, przekonująco oddające przedwojenne, podłe realia najbiedniejszych warstw miejskiego proletariatu. W przeciwieństwie do książki, odbywa się to bez nadmiernego agitowania w stronę jedynie słusznej ideologii. Dalej mamy najmocniejszy punkt zbioru: dłuższy utwór "Umarli są wśród nas" również umiejscowiony (przede wszystkim) w realiach przedwojennych i wypełniony po brzegi świetnie podaną tematyką egzystencjalną, która wraz z pięknem opisów, ogólną melancholią i celnością spostrzeżeń, stanowi jedno z lepszych dzieł popełnionych przez Hłaskę w ogóle. Odnajdujemy tu typowy dla niego kontrast: rzeczywistość odrażającą i pozbawioną złudzeń, a jednocześnie przepełnioną wolą życia i odnalezienia w tych różnorakich zgliszczach i wszechpanującej beznadziei, piękna i czegoś lepszego.
Dopiero pod koniec opowiadanie się psuje, skręcając w kierunku jedynie słusznego komunizmu i budowania lepszego świata, co w przypadku głównego bohatera - osoby przegranej, zrezygnowanej i cynicznej, jest czymś mało zrozumiałym i nieprzekonującym. Dwa kolejne opowiadania gloryfikują wspaniałą rzeczywistość socrealistyczną. Z dzisiejszego punktu widzenia są niestrawne, przepełnione kiczem i odczuwalnie gorzej napisane, chociaż i tutaj zdarzają się przejaśnienia w postaci pomniejszych życiowych spostrzeżeń, które czasem wybijają się spod propagandowego bełkotu. Pewien kontrast stanowią kolejne opowiadania, które nie są już bezmyślnym hołubieniem nowego ładu - na pierwszym bądź drugim planie pojawiają się ofiary komunizmu, stanowiące bardzo wyraźny kontrast do obowiązującej linii programowej (chociaż nie są to jeszcze utwory jednoznacznie krytyczne i pełne zarzutów). Na uwieńczenie książki mamy jeszcze kilka felietonów, które są chyba najmniej ciekawe - w tym tytułowy, o dwóch małoletnich mordercach. Nie czyta się tego źle, ale Hłasko - oddany socrealista, jawi mi się jako postać nieautentyczna w swej naiwności i zwyczajnie groteskowa. Niemniej warto poznać go również od tej strony. Całościowo 6 gwiazdek, "Umarli są wśród nas" - 8.

"Mordercy są wśród nas" to zbiór bardzo nierówny; zaczyna się od co lepszych fragmentów "Wilka", które zostały odpowiednio przeredagowane, poprawione stylistycznie i tak podane tworzą naprawdę niezłe, samodzielne opowiadania, przekonująco oddające przedwojenne, podłe realia najbiedniejszych warstw miejskiego proletariatu. W przeciwieństwie do książki, odbywa się to bez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wspaniały "reportaż" uczestnika wojny domowej w Hiszpanii, rzucający zupełnie nowe światło na cały konflikt (zarówno na linii frankiści-republikanie, jak i zakulisowo, po stronie tych drugich). Orwell wspaniale opisuje specyfikę rewolucyjnej Hiszpanii, jej początkowy entuzjazm i klimat świeżo powstałego egalitarnego społeczeństwa, którymi się zachłysnął. Swoje doświadczenia i ewolucję poglądów, zachwyt specyfiką tego kraju na różnych płaszczyznach, oraz stopniowe zmiany nastroju i kolejne rozczarowania w miarę postępu konfliktu i podporządkowywania frakcji republikańskiej polityce stalinowskiej, z interesami dalekimi od rewolucyjnych postulatów klasy robotniczej. Ukazuje bardzo wyraźnie jak zaprzepaszczono początkowe osiągnięcia w imię międzynarodowych interesów wielkich graczy, kierując konflikt na tory ścierania się dwóch zamordystycznych dyktatur - faszystowskiej i komunistycznej (choć bynajmniej nie rewolucyjnej), z interesami kilku mocarstw w tle. Gołym okiem widać skąd wzięły się inspiracje takich dzieł jak "Rok 1984" czy "Folwark zwierzęcy" - jedno i drugie napisało życie, a mechanizmy propagandy i manipulacji, zostały żywcem wzięte z wydarzeń mających miejsce w drugiej połowie lat '30 na półwyspie iberyjskim. Stylistycznie i językowo książka jest bez zarzutu, a jej lektura to prawdziwa przyjemność. Pod kątem obiektywizmu autor zachował się bardzo uczciwie. Mimo osobistego charakteru książka jest przesiąknięta polityką, a Orwell nie ukrywa swoich (ewoluujących) sympatii, wielokrotnie biorąc poprawkę na niemożliwą do wyeliminowania stronniczość swojej perspektywy. Do forsowanych w prasie narracji odnosi się merytorycznie, kolejno wykazując ich zupełną absurdalność (chociaż dla uczestnika tych wydarzeń zachowanie dystansu, musiało być czymś niesamowicie ciężkim). Dzieło zdecydowanie godne polecenia; w szczególności wszystkim zainteresowanym Hiszpanią z lat 1936-39.

Wspaniały "reportaż" uczestnika wojny domowej w Hiszpanii, rzucający zupełnie nowe światło na cały konflikt (zarówno na linii frankiści-republikanie, jak i zakulisowo, po stronie tych drugich). Orwell wspaniale opisuje specyfikę rewolucyjnej Hiszpanii, jej początkowy entuzjazm i klimat świeżo powstałego egalitarnego społeczeństwa, którymi się zachłysnął. Swoje doświadczenia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Opowiadanie nie jest moją ulubioną formą literacką, a jednak w przypadku tego zbioru jestem zachwycony. "Bazę Sokołowską" oraz "Pierwszy krok w chmurach" czytałem kilkanaście lat temu i już wtedy wywarły na mnie duże wrażenie. "Pętlę" natomiast znałem z doskonałej ekranizacji. Kontakt z całą resztą utworów nie tylko tych wrażeń nie popsuł, ale je podbił. "Pierwszy krok" to klimatyczny, rewelacyjny językowo zbiór opisów szarej, podłej rzeczywistości wczesnego PRL-u. Podszyta niewysłowionym smutkiem proza codzienności obdzierającej człowieka z wszelkich złudzeń. Wgląd w świat, w którym nie wybrzmiały jeszcze echa ostatniej wojny. Świat ciężkiej pracy, niespełnionych nadziei i rozczarowań, ponury i nieciekawy - a jednak oddany fantastycznie na niekiedy zaledwie kilku stronach, które swą esencjonalnością deklasują wiele powieści. I ten spokojny realizm bijący z codziennych dramatów i rozterek ludzi przezwyciężających opór lub ulegających; walczących lub dawno pogodzonych z własną klęską. Ostatecznie w ten czy inny sposób przegrywających.

Opowiadanie nie jest moją ulubioną formą literacką, a jednak w przypadku tego zbioru jestem zachwycony. "Bazę Sokołowską" oraz "Pierwszy krok w chmurach" czytałem kilkanaście lat temu i już wtedy wywarły na mnie duże wrażenie. "Pętlę" natomiast znałem z doskonałej ekranizacji. Kontakt z całą resztą utworów nie tylko tych wrażeń nie popsuł, ale je podbił. "Pierwszy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Właśnie sobie przypomniałem, że przeczytałem tę książkę w szpitalu wczesną wiosną 2003 r. Podrzucono mi ją kiedy nie miałem nic lepszego do roboty niż leżenie i wpatrywanie się w ścianę... I chyba tylko dlatego nie porzuciłem lektury po kilkunastu stronach (jak mi się to kilka razy zdarzyło przy pewnych szumnych dziełach popularnych w danej chwili autorów). Książka Vargi jest zwyczajnie słaba na każdej możliwej płaszczyźnie. Historia o wszystkim i niczym opiera się na kilku miałkich stereotypach, wokół których główny bohater roztacza denne refleksje i ubolewa nad swoim niespełnieniem. Oczywiście do tego mamy nieporywającą, pretensjonalną narrację (dociążoną żenującym językiem), dzięki czemu lektura jest równie pasjonująca jak wyrywanie zęba. Jeśli mając niespełna 18 lat czułem infantylność, płytkość i wszechogarniającą nudę "dzieła" (i to bynajmniej nie z powodu jego niezrozumienia), strach pomyśleć co byłoby gdybym miał sięgnąć po nie teraz, dobre kilkanaście lat później. Takiego eksperymentu jednak nie przewiduję. "Tequilę" poleciłbym jedynie osobom z nadmiarem czasu i potrzebą ukarania się.

Właśnie sobie przypomniałem, że przeczytałem tę książkę w szpitalu wczesną wiosną 2003 r. Podrzucono mi ją kiedy nie miałem nic lepszego do roboty niż leżenie i wpatrywanie się w ścianę... I chyba tylko dlatego nie porzuciłem lektury po kilkunastu stronach (jak mi się to kilka razy zdarzyło przy pewnych szumnych dziełach popularnych w danej chwili autorów). Książka Vargi...

więcej Pokaż mimo to