rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

I takie metamorfozy lubię!

Zdecydowany przeskok w porównaniu do pierwszej części. Zero nudy, zero niesmaku, dialogi o wiele bardziej naturalne i soczyste.

Jedyny mankament to pojawiające się tu i ówdzie błędy ortograficzne.

Oby tak dalej!

I takie metamorfozy lubię!

Zdecydowany przeskok w porównaniu do pierwszej części. Zero nudy, zero niesmaku, dialogi o wiele bardziej naturalne i soczyste.

Jedyny mankament to pojawiające się tu i ówdzie błędy ortograficzne.

Oby tak dalej!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli miałbym opisać tę książkę jednym słowem to chyba byłoby to słowo "nierówna".

Pierwsze kilkadziesiąt stron mnie najpierw rozbawiło, potem bardzo zmęczyło. Zastosowano mnóstwo potocznego i prostego słownictwa, które spodziewałbym się zobaczyć raczej w książkach dla dzieci tudzież w bajkach. Zwroty w stylu "Jak powiedział tak też zrobił" bardzo mnie wybijały z klimatu powieści. Tak samo opisywanie całego życiorysu i charakterystyki postaci w dialogach w początkowej fazie książki. Najbardziej mi się wbiło w pamięć "Jesteś jedenastoletnim chłopcem". Wyglądało to bardzo nienaturalnie i było nieadekwatne do sytuacji.

Z każdą kolejną stroną jednak coraz mniej natrafiałem na takie "głupotki", a było coraz więcej "mięsa". Postaci się rozwijały, klimat się zagęszczał, by pod koniec już totalnie pozbyć się minusów z początkowych stron.

"On" mimo swoich wad bardzo wciąga i zaraża swoją wyjątkowością, która mimo, iż czerpie z różnych uniwersów, to jednak łączy je w sposób niecodzienny. Jako, że już zacząłem czytać tom drugi, to nie piszę, że czekam z niecierpliwością, bo już wiem, że jest dobrze! ;)

Jeśli miałbym opisać tę książkę jednym słowem to chyba byłoby to słowo "nierówna".

Pierwsze kilkadziesiąt stron mnie najpierw rozbawiło, potem bardzo zmęczyło. Zastosowano mnóstwo potocznego i prostego słownictwa, które spodziewałbym się zobaczyć raczej w książkach dla dzieci tudzież w bajkach. Zwroty w stylu "Jak powiedział tak też zrobił" bardzo mnie wybijały z klimatu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę czyta się bardzo przyjemnie, opisy i wstawki humorystyczne typowo skonstruowane, charakterystyczne dla twórczości Dawida Bombowca ;) Niestety dla mnie nie potrafiłem przebić się przez RNA, które pojawia się jakoś w połowie książki i z powodu frustracji nie byłem w stanie dokończyć książki. Nie jestem zaskoczony, gdyż zawsze byłem słaby z biologii, natomiast miałem nadzieję, że tutaj karta się odwróci. Jestem w związku z tym trochę zawiedziony, ale polecam każdemu, dla którego biologia nie śni się w koszmarach :)

Książkę czyta się bardzo przyjemnie, opisy i wstawki humorystyczne typowo skonstruowane, charakterystyczne dla twórczości Dawida Bombowca ;) Niestety dla mnie nie potrafiłem przebić się przez RNA, które pojawia się jakoś w połowie książki i z powodu frustracji nie byłem w stanie dokończyć książki. Nie jestem zaskoczony, gdyż zawsze byłem słaby z biologii, natomiast miałem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Drugi tom trylogii czerpie wszystko co najlepsze z poprzedniego i pozbywa się jego błędów. Książka jest napisana lepiej - nie ma w niej zdań oderwanych stylistycznie od głównego wątku, jakie ja wychwycałem w Pasowaniu. Jedyną niedogodnością jak dla mnie jest mnogość nazw własnych atakujących mnie w połowie książki, powoduje to lekkie zagubienie. Niemniej jednak jest nadal zabawnie, dynamicznie i epicko.

Zdecydowanie czekam na więcej!

Drugi tom trylogii czerpie wszystko co najlepsze z poprzedniego i pozbywa się jego błędów. Książka jest napisana lepiej - nie ma w niej zdań oderwanych stylistycznie od głównego wątku, jakie ja wychwycałem w Pasowaniu. Jedyną niedogodnością jak dla mnie jest mnogość nazw własnych atakujących mnie w połowie książki, powoduje to lekkie zagubienie. Niemniej jednak jest nadal...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo miłe zaskoczenie. O książce nie słyszałem, kupiłem ją za namową bardzo entuzjastycznego autora na targach książek jako polecajkę dla graczy RPG.
W książce wcale nie czuć jakby była to historia na bazie papierowych erpegów. Wbrew pozorom wychodzi to książce na plus, gdyż obawiałem się zbyt dosłownego przeniesienia mechanik z gier do książki. Nie wiem czy przez moją nieuwagę czy też zręczną manipulację autora nie potrafiłem też wyróżnić do końca postaci, które mogłyby być w pierwowzorze odgrywane przez graczy, co też jest plusem.
Książka jest na początku nierówna, aczkolwiek z każdą kolejną stronę jest coraz lepiej i nie mija chwila, a czytelnik już nie może się oderwać od nieustannej akcji, która wprost wylewa się z kartek.
Polecam i trzymam kciuki, żeby kolejne części nie zatraciły tego specyficznego humoru i wartkości, którą ma przedstawiony tom.

Bardzo miłe zaskoczenie. O książce nie słyszałem, kupiłem ją za namową bardzo entuzjastycznego autora na targach książek jako polecajkę dla graczy RPG.
W książce wcale nie czuć jakby była to historia na bazie papierowych erpegów. Wbrew pozorom wychodzi to książce na plus, gdyż obawiałem się zbyt dosłownego przeniesienia mechanik z gier do książki. Nie wiem czy przez moją...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Talizman Stephen King, Peter Straub
Ocena 6,7
Talizman Stephen King, Peter...

Na półkach:

Jedna z kilku książek Kinga, których nie byłem w stanie dokończyć. Wątki niezwykle przeciągnięte i nudnawe, przestałem czytać po 250 stronie.

Jedna z kilku książek Kinga, których nie byłem w stanie dokończyć. Wątki niezwykle przeciągnięte i nudnawe, przestałem czytać po 250 stronie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak już ktoś wspomniał - książka to tak naprawdę dwie części. Pierwsza, mająca miejsce 400 lat temu jest cudowna, pełna intryg, romansów, polowań na czarownice itp. Druga to już jest zupełnie inna bajka - polityka, spiski, mafia. Dla kogoś, kto lubi wszystko wymienione powyżej książka będzie świetna i wciągająca. Ja niestety drugą (dłuższą) część książki czytałem od pewnego momentu z bólem i odetchnąłem z ulgą, kiedy już wreszcie ją skończyłem.

Jak już ktoś wspomniał - książka to tak naprawdę dwie części. Pierwsza, mająca miejsce 400 lat temu jest cudowna, pełna intryg, romansów, polowań na czarownice itp. Druga to już jest zupełnie inna bajka - polityka, spiski, mafia. Dla kogoś, kto lubi wszystko wymienione powyżej książka będzie świetna i wciągająca. Ja niestety drugą (dłuższą) część książki czytałem od pewnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Już od dawna nie miałem czasu pisać opinii na Lubimyczytać, ale po przeczytaniu tego potworka muszę to zrobić.
Uwielbiam Riordana i kocham jego powieści. Od dziecka fascynowała mnie mitologia grecka, od niedawna staram się nadrobić zaległości w pozostałych. Mitologię nordycką poznałem już dość dobrze, czy to z książek, seriali czy najnowszej odsłony God of War. To, co się wyprawia w Hotel Walhalla, to woła o pomstę do nieba (którego?).
Wszystkie mity, jeśli w ogóle są przedstawione w jakiejkolwiek postaci, to są skrócone do minimum i pozbawione jakiegokolwiek morału. Całość jest okraszona pseudo-humorem, który częściej jest żałosny, niż faktycznie zabawny.
Jeśli pomyślę o odbiorcy, któremu ta książka mogłaby się spodobać, to widzę osobę, która nigdy nawet nie widziała mitologii nordyckiej przez lornetkę. Żeby czerpać przyjemność z Hotelu Walhalla, to trzeba być naprawdę zielonym w tym temacie. A szkoda, bo to jest pierwsza książka od Riordana, która mnie zawiodła. Mam szczerą nadzieję, że też i ostatnia.

Już od dawna nie miałem czasu pisać opinii na Lubimyczytać, ale po przeczytaniu tego potworka muszę to zrobić.
Uwielbiam Riordana i kocham jego powieści. Od dziecka fascynowała mnie mitologia grecka, od niedawna staram się nadrobić zaległości w pozostałych. Mitologię nordycką poznałem już dość dobrze, czy to z książek, seriali czy najnowszej odsłony God of War. To, co się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak zapewne łatwo się domyślić - wystawić jedną ocenę 25 (!) opowiadaniom to nie lada sztuka. Sądzę, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, ponieważ przekrój tematyczny jest ogromny. Od niektórych opowiadań nie sposób było się oderwać, a przy niektórych po przeczytaniu kilku stron zapominałem co było na pierwszej.

Nie żałuję czasu spędzonego przy Marzeniach i Koszmarach. Bądź co bądź - to jest wciąż King! Niektóre z tych opowiadań nasuwają skojarzenia z Czarnym Lustrem. I standardowo świat pokazany jest w odcieniach szarości, nic nie jest białe ani czarne. I to najbardziej cenię w opowiadaniach Kinga. Szkoda tylko, że najdłuższe z nich opisuje mecz bejsbolowy, skierowane do miłośników tego sportu.

Jak zapewne łatwo się domyślić - wystawić jedną ocenę 25 (!) opowiadaniom to nie lada sztuka. Sądzę, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, ponieważ przekrój tematyczny jest ogromny. Od niektórych opowiadań nie sposób było się oderwać, a przy niektórych po przeczytaniu kilku stron zapominałem co było na pierwszej.

Nie żałuję czasu spędzonego przy Marzeniach i Koszmarach....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

King po raz kolejny bezlitośnie odsłania najmroczniejsze zakątki ludzkiej natury. Ilustruje czytelnikowi jak to jest wybierać "mniejsze zło", podejmować beznadziejne wybory w życiu... Czarna bezgwiezdna noc, pomimo nazwy, pokazuje nam, że oprócz dwóch stron medalu istnieje jeszcze krawędź. Nic nie jest do końca czarne, ani do końca białe. Wszystkie wybory mają swoje konsekwencje i są w większym lub mniejszym stopniu "szare".
Jest to chyba najmroczniejsza lektura od Mistrza Grozy, jaką czytałem. Nie przez elementy fantastyczne, duchy, wampiry czy inne straszydła. Nie. Mrok jest wynikiem ukazania zła drzemiącego w człowieku. Zła poniekąd wyolbrzymionego, fakt. Dobitnie jednak jesteśmy uświadamiani do czego człowiek jest w stanie posunąć się, gdy zostanie przyciśnięty do ściany.

King po raz kolejny bezlitośnie odsłania najmroczniejsze zakątki ludzkiej natury. Ilustruje czytelnikowi jak to jest wybierać "mniejsze zło", podejmować beznadziejne wybory w życiu... Czarna bezgwiezdna noc, pomimo nazwy, pokazuje nam, że oprócz dwóch stron medalu istnieje jeszcze krawędź. Nic nie jest do końca czarne, ani do końca białe. Wszystkie wybory mają swoje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Najgorszy z całej książki jest wstęp. Wstęp, w którym King przestrzega nas, że książka nie jest dobra. Może to taki zabieg literacki, aby czytelnikowi książka się spodobała bardziej, pomimo jego obaw? Nie wiem. W każdym razie książce daleko od bycia złą.

Mimo charakterystyki głównej postaci, Blaze'a, który jest drobnym rzezimieszkiem, czytelnik od razu go potrafi polubić. Zwłaszcza po tym, jak pozna historię jego życia. Lata poniżeń, bicia, a przede wszystkim traktowania jak podczłowieka przez własnego ojca... To coś, co trudno sobie wyobrazić. I nawet mimo tego Blaze widział szklankę do połowy pełną. Trafił jednak pod niewłaściwe skrzydła z powodu ogromnego pecha, jaki mu niestety towarzyszył też w życiu.

Porwanie dziecka to jest wcale niebłahy czyn, jakby nie patrzeć. Ale w gruncie rzeczy kwota okupu, jest tym, co się w życiu Blaze'owi należało. Milion dolarów za kilkadziesiąt lat cierpień wydaje się uczciwą ceną. Ale jak wiadomo, człowiek rzadko w życiu dostaje to, na co zasługuje.

Najgorszy z całej książki jest wstęp. Wstęp, w którym King przestrzega nas, że książka nie jest dobra. Może to taki zabieg literacki, aby czytelnikowi książka się spodobała bardziej, pomimo jego obaw? Nie wiem. W każdym razie książce daleko od bycia złą.

Mimo charakterystyki głównej postaci, Blaze'a, który jest drobnym rzezimieszkiem, czytelnik od razu go potrafi polubić....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Busem przez świat. Alaska i Kanada Aleksandra Lewandowska, Karol Lewandowski
Ocena 7,7
Busem przez św... Aleksandra Lewandow...

Na półkach:

Tą książką Karol z Olą przeszli samych siebie. Cudownie napisana książka o cudownych miejscach. W życiu nie spodziewałbym się, iż w Kanadzie i na Alasce może być tak pięknie. Niech potwierdzeniem będzie opinia moich znajomych, którzy stwierdzili, że w Kandzie przecież nic nie ma do zobaczenia.
Mam wrażenie, że Karol z Olą trochę się zrobili trochę... mniej szaleni?

Tą książką Karol z Olą przeszli samych siebie. Cudownie napisana książka o cudownych miejscach. W życiu nie spodziewałbym się, iż w Kanadzie i na Alasce może być tak pięknie. Niech potwierdzeniem będzie opinia moich znajomych, którzy stwierdzili, że w Kandzie przecież nic nie ma do zobaczenia.
Mam wrażenie, że Karol z Olą trochę się zrobili trochę... mniej szaleni?

Pokaż mimo to


Na półkach:

Busem przez świat utrzymuje swój stały, świetny poziom. W zasadzie gdybym skopiował swoją opinię dotyczącą "Ameryki za 8 dolarów", to pasowałaby ona tutaj tak samo.
Na wzmiankę zasługuje jednak fakt, iż ekipa pokazuje nam w tym tomie cudy Australii. Osobiście nie wiedziałbym, że Australia to taki fascynujący kontynent. I historia Grey Nomadów! Coś pięknego.

Busem przez świat utrzymuje swój stały, świetny poziom. W zasadzie gdybym skopiował swoją opinię dotyczącą "Ameryki za 8 dolarów", to pasowałaby ona tutaj tak samo.
Na wzmiankę zasługuje jednak fakt, iż ekipa pokazuje nam w tym tomie cudy Australii. Osobiście nie wiedziałbym, że Australia to taki fascynujący kontynent. I historia Grey Nomadów! Coś pięknego.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Podziwiam ekipę "Busem Przez Świat". Jeszcze trochę pół roku temu ich nie znałem, a obecnie kończę czytać trzecią ich książkę. Druga książka dała mi jeszcze więcej emocji: śmiechu, łez, zaskoczenia i podziwu, niż pierwsza. A wydawało mi się to prawie niemożliwe.
Dlaczego śmiechu? Ponieważ Karol Lewandowski potrafi idealnie opisać komiczne sytuacje, w których znajduje się ekipa. No i też trzeba mieć ten dryg do tego, aby wiedzieć co rozśmieszy czytelnika.
Dlaczego łez? Tylu wzruszeń upakowanych w tak pozornie niewielkiej książce trudno znaleźć gdzie indziej. A wszystko przez to, że wbrew pozorom na świecie znajduje się masa dobrych ludzi. I potrafią oni pomóc bardzo często bezinteresownie.
Dlaczego zaskoczenia? Tyle szczęścia, ile ma ekipa Busem Przez Świat, to chyba nie ma nikt. Nie wiem, czy to za sprawą Supertrampa doznają oni takiej życzliwości od ludzi, czy za sprawą czego innego. Nie zmienia to jednak faktu, iż z uśmiechem na ustach czyta się o niespodziewanych rozwiązaniach pozornie beznadziejnych sytuacji przydarzających się ekipie.
Dlaczego podziwu? Czy to odwaga, czy to wiara, upór czy głupota (żart), a może po trochu wszystkiego: Ekipa potrafi pokonać wszelkie przeciwności losu, udowodnić coś wszystkim niedowiarkom i dotrzeć tam, gdzie każdy odradza podróżować.
Dzięki "Ameryce za 8 dolarów" w końcu powiedziałem dość: przestały mi się podobać wyjazdy studenckie, gdzie po zabytkach i parkach narodowych się biega, a na dłużej zostaje się tylko w klubach.

Podziwiam ekipę "Busem Przez Świat". Jeszcze trochę pół roku temu ich nie znałem, a obecnie kończę czytać trzecią ich książkę. Druga książka dała mi jeszcze więcej emocji: śmiechu, łez, zaskoczenia i podziwu, niż pierwsza. A wydawało mi się to prawie niemożliwe.
Dlaczego śmiechu? Ponieważ Karol Lewandowski potrafi idealnie opisać komiczne sytuacje, w których znajduje się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Na samym początku chciałem wyrazić mój ogromny podziw dla ekipy Busem Przez Świat. Ilość samozaparcia, szczęścia i pozytywnej energii ich charakteryzujące jest nie do opisania. Czytając "Wyprawę pierwszą" to śmiałem się do siebie jak głupek, to znów powstrzymywałem łzy wzruszenia. Sytuacje opisane w książce są dla mnie niewiarygodne. Tak jakby ekipa Busem Przez Świat tuż przed samym wyjazdem wypakowała wszystkie rzeczy z busa i upchnęła tyle szczęścia, ile tylko się da.
Co mi się najbardziej w tej książce podoba, jest ilość pozytywnej energii, jaką jest ona wyładowana. Kto wie, czy to nie dzięki Karolowi uznałem, że obozy studenckie już nie są dla mnie i że chcę poczuć prawdziwą przygodę, poznać tych wszystkich wspaniałych ludzi kryjących się w Europie.
Największy problem w "Wyprawie pierwszej" miałem z tym, że jest wszystko opisane bardzo pobieżnie, jeden wątek zajmuje zaledwie kilka stron. Człowiek ledwo się wciągnie w którąś z historii, a już akcja przenosi się gdzie indziej. No ale podczas wyprawy zapewne nie ma zbyt wiele czasu na dokładne spisywanie dzienników, by potem przeobrazić je w książkę.

Na samym początku chciałem wyrazić mój ogromny podziw dla ekipy Busem Przez Świat. Ilość samozaparcia, szczęścia i pozytywnej energii ich charakteryzujące jest nie do opisania. Czytając "Wyprawę pierwszą" to śmiałem się do siebie jak głupek, to znów powstrzymywałem łzy wzruszenia. Sytuacje opisane w książce są dla mnie niewiarygodne. Tak jakby ekipa Busem Przez Świat tuż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna piękna metafora w stylu Kinga. Początek książki nasuwa co prawda trochę na myśl "Stukostrachy" z racji na występowanie bohatera zbiorowego i nieco ślamazarną akcję. W miarę jednak rozwoju fabuły dzieje się sporo. Oj dzieje!

W pewnym momencie Mistrz Grozy tworzy na kartkach "Sklepiku z Marzeniami" chaos. Jeśli jednak chaos może mieć pozytywne znaczenie, to zdecydowanie zostało ono umieszczone w tej powieści. Warto przeczytać tę książkę choćby i tylko dla tego momentu, gdyż tak szybkiego i wbijającego w fotel lawirowania między poszczególnymi osobami składającymi się na bohatera zbiorowego nie spotyka się nader często.

Niestety pech chciał, że wpadło mi w ręce wydanie z dość przeciętnym tłumaczeniem. Znaczy, nie wiem ile jest tych tłumaczeń i czy jest więcej niż jedno, no ale mimo wszystko.
Kwiatki w stylu:
- przetłumaczenie angielskiego "over" w rozmowie przez radio na "koniec" i poprawienie tego dopiero w dalszej części powieści na "odbiór"
- angielski zwrot "i feel you" w sensie, że ktoś kogoś doskonale rozumie został przetłumaczony... dosłownie "czuję cię"

"Sklepik z Marzeniami" jest wielce dobitnym dziełem wytykającym ludzką słabość do posiadania. Śmiałbym twierdzić nawet, iż teraz, po 20 latach od wydania tej książki jej przesłanie jest jeszcze bardziej trafne. Leland Gaunt, otwierający w miasteczku Castle Rock niepozorny sklep sprzedaje ludziom to, co jest ich najskrytszym marzeniem. A jeśli pragnie się czegoś zbyt bardzo, to do życia budzą się najgorsze emocje...

Kolejna piękna metafora w stylu Kinga. Początek książki nasuwa co prawda trochę na myśl "Stukostrachy" z racji na występowanie bohatera zbiorowego i nieco ślamazarną akcję. W miarę jednak rozwoju fabuły dzieje się sporo. Oj dzieje!

W pewnym momencie Mistrz Grozy tworzy na kartkach "Sklepiku z Marzeniami" chaos. Jeśli jednak chaos może mieć pozytywne znaczenie, to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ge-nial-na!

Do lektury Christine podszedłem, nie ukrywam, sceptycznie. Przecież powieść o morderczym samochodzie to nie może być nic przebojowego, prawda? Podobnie jak film o pewnej oponie, która zabija...
Otóż nie. Christine jest wspaniałą powieścią. Moim zdaniem jeden z wątków przedstawia w metaforyczny sposób trudy przyjaźni, to, jak często drogi dwóch niegdyś bliskich sobie osób nagle się rozchodzą.
Mimo, iż ostatnio nie mam zbyt wiele czasu na czytanie, to od Christine nie mogłem się oderwać, czasami zaniedbując nawet swoje obowiązki.
Żałuję tylko jednego: że już skończyłem czytać Christine.

Ge-nial-na!

Do lektury Christine podszedłem, nie ukrywam, sceptycznie. Przecież powieść o morderczym samochodzie to nie może być nic przebojowego, prawda? Podobnie jak film o pewnej oponie, która zabija...
Otóż nie. Christine jest wspaniałą powieścią. Moim zdaniem jeden z wątków przedstawia w metaforyczny sposób trudy przyjaźni, to, jak często drogi dwóch niegdyś bliskich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wbrew temu, co można przeczytać w opiniach ludzi i czym początkowo się nieznacznie sugerowałem, książka nie ma złej fabuły. Wręcz przeciwnie, historia przedstawiona w Stukostrachach jest fascynująca. Moja opinia jednak może być mylna, ponieważ nie czytam zbyt wielu książek o tematyce sci-fi.
Moim największym zarzutem względem tejże powieści jest jej długość. Ależ ona się ciąąąąąągnęęęęłaaaaaa! Bodajże pierwszy tom Pieśni Lodu i Ognia ma podobną ilość stron co Stukostrachy, a dzieje się w nim o wiele więcej. Powieść obfita jest w multum wątków pobocznych, a także w rozbudowany prolog. W moim mniemaniu jednak ani jedno ani drugie nie wprowadza zbyt wiele do historii przedstawionej.

Wbrew temu, co można przeczytać w opiniach ludzi i czym początkowo się nieznacznie sugerowałem, książka nie ma złej fabuły. Wręcz przeciwnie, historia przedstawiona w Stukostrachach jest fascynująca. Moja opinia jednak może być mylna, ponieważ nie czytam zbyt wielu książek o tematyce sci-fi.
Moim największym zarzutem względem tejże powieści jest jej długość. Ależ ona się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Aż trudno uwierzyć, że jest to debiutancka powieść Mistrza Grozy. Z jednej strony jest to pierwszorzędny horror, a z drugiej genialna powieść psychologiczna. Tak jak w wielu innych powieściach King zdradza nam zakończenie na wiele stron przed zakończeniem lektury. Widać więc, że od początku trzyma się pewnej konwencji, co jest miłym i pozytywnym zaskoczeniem dla mnie.
Carrie - nastolatka borykająca się z problemem gnębienia w szkole. Sytuacja, w jakiej znajduje się bohaterka nie pozwala nam jej nie współczuć. Co więcej, całość skłania do rozmyśleń na temat fanatyzmu religijnego oraz problemu gnębienia słabszych dzieci w szkole. "Carrie" doskonale obrazuje, że to nie są aspekty życia, obok których należy przejść obojętnie.
Geniusz.

Aż trudno uwierzyć, że jest to debiutancka powieść Mistrza Grozy. Z jednej strony jest to pierwszorzędny horror, a z drugiej genialna powieść psychologiczna. Tak jak w wielu innych powieściach King zdradza nam zakończenie na wiele stron przed zakończeniem lektury. Widać więc, że od początku trzyma się pewnej konwencji, co jest miłym i pozytywnym zaskoczeniem dla mnie....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak już wielokrotnie zostało to napisane już tutaj, tak też i ja wspomnę, że jedna z moich ulubionych serii się kończy. Problem w tym, że zostawia zbyt wiele niewiadomych. Pytanie: czy to celowy zabieg autorki, czy przypadkowe niedociągnięcia? Niektóre wątki są zbytnio rozciągnięte, gdzie miejsca starczyłoby na wyjaśnienie kilku niewiadomych z poprzednich tomów powieści. Zawiodło mnie zwłaszcza finałowe starcie, które zostało bardzo skrócone.
Mimo wszystko jednak bawiłem się przy Lidze Smoków dobrze, lektura dostarczyła mi wiele emocji, w tym powodów do wzruszeń i złości.
Wielką szkodą byłoby jednak rozstawanie się z tym światem. Po cichu liczę na grę, film, tudzież inną powieść osadzoną w tych samych realiach.Oczywiście wymówka do napisania kolejnego tomu by się znalazła - wystarczy zaglądnąć do kart historii i przekonać się jak sprawy się dalej toczyły.

Jak już wielokrotnie zostało to napisane już tutaj, tak też i ja wspomnę, że jedna z moich ulubionych serii się kończy. Problem w tym, że zostawia zbyt wiele niewiadomych. Pytanie: czy to celowy zabieg autorki, czy przypadkowe niedociągnięcia? Niektóre wątki są zbytnio rozciągnięte, gdzie miejsca starczyłoby na wyjaśnienie kilku niewiadomych z poprzednich tomów powieści....

więcej Pokaż mimo to