Noelle

Profil użytkownika: Noelle

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 4 lata temu
130
Przeczytanych
książek
485
Książek
w biblioteczce
19
Opinii
136
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| Nie dodano
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

Cicha zabójczyni, główna przyczyna uzależnień, autoagresji, przemocy, rozwodów i wielu innych trudności, znana wszystkim jako zaburzenie psychiczne. Nierozerwalnie łączy się z rozwojem cywilizacji - ciągły pośpiech, hałas, wygórowane oczekiwania ze strony otoczenia, panujące nad ludźmi media, nacisk i nieustanna presja. Panie i panowie! Przedstawiam wam depresję - kolejny skutek uboczny życia, kolejna rzecz, z której świat nie powinien być dumny, kolejny sygnał na to, że trzeba coś zmienić, że to wszystko zmierza w złym kierunku. Cierpi na nią już ponad 350 milionów ludzi na świecie. Z roku na rok ta liczba rośnie, niosąc ze sobą coraz to więcej śmierci samobójczych. Łapie w swoje sidła szczególnie młodych ludzi, bo to właśnie na ich barki ktoś zrzucił zbyt dużą odpowiedzialność.

To nie było moje pierwsze spotkanie z Craigiem i jego zabawną historią. Swego czasu bez przerwy oglądałam psychologiczne filmy, a ekranizacja tej książki również znalazła się wśród nich. Teraz tego żałuję, bo, jak wszyscy wiedzą, czytanie książki po obejrzeniu filmu to już nie to samo. Z początku w ogóle nic nie czułam, miałam wrażenie, że czytam puste słowa i w ogóle nie mogłam wbić się w klimat, jednak kiedy bardzo się skupiłam, udało mi się zjednoczyć z myślami Craiga i jego opowieścią. Źle mi z tym, że być może piszę tę recenzję przez pryzmat filmu, jednak postaram się jak najlepiej oddać to, co dała mi ta książka.

Z pozoru wydaje się, że Craig Gilner ma wszystko, co potrzebne do szczęścia dorastającemu człowiekowi - kochająca rodzina dająca mu wsparcie, najlepszy przyjaciel, z którym może pogadać i "czilować", grupa dobrych znajomych oraz miejsce w Liceum Kadr Kierowniczych - najlepszej szkole w Nowym Jorku. Kto by pomyślał, że to właśnie ta ostatnia rzecz okaże się główną przyczyną depresji - doprowadzi go do próby samobójczej i tygodniowego pobytu w szpitalu psychiatrycznym.

Craig jest przykładem człowieka, który boi się porażki i za wszelką cenę stara się jej uniknąć. Życie staje się dla niego jedną wielką męczarnią, pełną niewypełnionych obowiązków, które jak macki oplatają jego umysł, przynosząc ze sobą natłok zadręczających myśli - Jeśli tego nie zrobisz, będziesz miał za niską średnią, aby dostać się na studia. Nie znajdziesz żadnej pracy i wylądujesz pod mostem. Nawet w dniach wolnych od szkoły macki dają o sobie znać i niszczą go od środka. Chłopak sam zbyt wiele od siebie oczekuje i bez przerwy tylko karci się w myślach, krytykując swoje postępowanie. Mogłoby się wydawać, że koloryzuje, że jego problemy są błahe, ale gdy wszyscy wokół czegoś od ciebie oczekują, a ty starasz się, jak możesz, ale masz wrażenie, że nic ci nie wychodzi, to w końcu tracisz siebie, a twoje życie zaczyna opierać się głównie na byciu człowiekiem, którego chcą widzieć inni.

W szpitalu psychiatrycznym Gilner poznaje ludzi z prawdziwymi problemami i zaczyna uświadamiać sobie, jak banalne wydają się jego bolączki w porównaniu z trudnościami innych pacjentów. Pan Vizzini przedstawia czytelnikowi proces leczenia depresji. Craig stopniowo staje się częścią szpitalnego środowiska, zaczyna wiele rzeczy rozumieć i jego sposób patrzenia na świat powoli się zmienia. Tam każdy ma swoją historię i słynie z czegoś innego. Jest kochający grę w karty prezydent Armelio, bezzębna Ebony, wiecznie śpiący Muktada, pragnący ciszy Solomon, złośliwy Humble, próbujący odmienić swoje życie Bobby, Jimmy z tym jego - To ci się zwróci! no i oczywiście piękna Noelle, mądra i mimo młodego wieku doświadczona przez życie. Razem tworzą całość, której nie straszne są przeszkody dnia codziennego. Autor idealnie ich wszystkich wykreował i wykorzystał nadane im cechy, tworząc sytuacje rozbawiające czytelnika do łez. Z całej tej okoliczności wypływa prosty wniosek - to nie leki sprawiają, że człowiek odzyskuje równowagę - najlepszym lekarstwem na pozbycie się swoich problemów jest kontakt z ludźmi, którzy mają ich zbyt wiele, a i tak potrafią cieszyć się życiem.

Cała recenzja: http://thebookishcity.blogspot.com/2016/04/cakiem-zabawna-historia-czyli-jak.html

Cicha zabójczyni, główna przyczyna uzależnień, autoagresji, przemocy, rozwodów i wielu innych trudności, znana wszystkim jako zaburzenie psychiczne. Nierozerwalnie łączy się z rozwojem cywilizacji - ciągły pośpiech, hałas, wygórowane oczekiwania ze strony otoczenia, panujące nad ludźmi media, nacisk i nieustanna presja. Panie i panowie! Przedstawiam wam depresję - kolejny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ludzie, jak ognia, boją się inności. Wszystko, co obce, wywołuje w nich strach. Ale co tak naprawdę bardziej ich przeraża? Człowiek przejawiający odmienne cechy, czy sama świadomość tego, że zakłócony został dotychczasowy porządek, że ktoś, kto powinien być taki, jak oni, uzewnętrznia postawy odbiegające od przyjętych przez świat kanonów? Inność drażni jednakowość - tak było, jest i będzie. Niektórzy nie potrafią zaakceptować różnic, nie rozumieją, że są one częścią człowieczeństwa, jedną z niewielu rzeczy, dzięki którym nikt nie jest taki sam. Skoro ta wieczna awersja do odmiennych ludzi jest w stanie zniszczyć tak wiele istnień, to co dopiero zrobi dziewczynie, która urodziła się ze skrzydłami?

Zbliża się magiczna noc przesilenia letniego... Noc, w której niebo się otworzy, a powietrze wypełnią deszcz i pióra. Ava urodziła się ze skrzydłami. Pragnie poznać prawdę, odnaleźć odpowiedzi na pytania dotyczące jej pochodzenia. Niezwykłe wypadki, cudowne zdarzenia, dziwne zbiegi okoliczności i baśniowe rozterki zaprowadzą ją tam, gdzie nie spodziewała się dotrzeć. Kawałek po kawałku odsłania pełną boleści i trosk historię rodziny Roux. Ava Lavender może być pierwszą, która uniknie zguby i ucieknie obojętności. Czy uda jej się odnaleźć prawdziwą miłość?


Ava, dziewczyna obdarzona przez los skrzydłami, opowiada historię swojego trudnego, przepełnionego bólem życia i próbuje zrozumieć, kim jest. W tym celu musi cofnąć się w czasie, odwiedzić przeszłość i rozpocząć badania nad swoim pochodzeniem. Podróż po liniach krwi rodu Roux zaczyna się w 1904 roku, kiedy to na świat przychodzi Emilienne Adou Solange Roux - babka skrzydlatej dziewczyny. Tutaj, w małej, francuskiej wiosce, ma swój początek przeniknięta stratą i cierpieniem opowieść o naznaczonych przez los kobietach i krzywdach, jakie wyrządziła im miłość.

Każdy bohater tej książki ma swoją własną historię, własną tajemnicę. Każdemu z nich przytrafił się jakiś cud. Nikt nie został ominięty przez siłę miłości ani tym bardziej przez ból straty. Kobiety, w których płynie krew Roux'ów, nie posiadają nadludzkich mocy, jednak potrafią dostrzec magię w każdym, z pozoru normalnym zjawisku i daje im to niewiarygodne możliwości. Widzą rzeczy, na które inni nie zwracają nawet uwagi. Są obdarzone niezwykłą wrażliwością na otaczający je świat i wszystko, co z nim związane. Dla Emilienne pohukiwanie sowy było zapowiedzią nadciągającego nieszczęścia. Ten specyficzny dźwięk słyszany w nocy trzy razy, oznaczał bliską śmierć. Otrzymanie bukietu kwiatów też miało swoją symbolikę w zależności od ich rodzaju. Viviane zaledwie raz pociągnąwszy nosem, potrafiła rozpoznać najmniejszą zmianę w każdym przepisie.

Nigdy nie spotkałam się z podobną książką - z tak dobrze napisaną i dopracowaną w każdym szczególe rodową opowieścią. Wydaje mi się, że pomysł wykreowania bohaterki w postaci zwykłej dziewczyny, która urodziła się ze skrzydłami, do typowych nie należy. Sama fabuła jest jedną wielką osobliwością - niesamowicie wciąga i intryguje. Jednak najbardziej w tej książce zachwycił mnie niepowtarzalny, baśniowy klimat, który ma dwie odmiany. Pierwsza pełna jest unoszącego się w powietrzu aromatu wypiekanego chleba z chrupiącą skórką, zapachu ciasta z kremem oblanego czekoladą, świeżych ptysi, belgijskich bułeczek. Czuć w niej nadchodzące obchody przesilenia letniego, bezwarunkową miłość, magię płynącą z natury, wieczną przyjaźń i niezakłócone bezpieczeństwo. Druga odmiana nie pachnie wypiekami, ani żadnym z tych błogich uczuć. Przepełniona jest smakiem słonych łez, uronionych po utraconej miłości, strachem przed tym co nadchodzi, obecnością duchów z przeszłości i unoszącym się w powietrzu zapachem upiornego deszczu, mającego przynieść ze sobą coś, czego nikt nie potrafi zrozumieć. Przypomina nieco atmosferę z Diabelskich Maszyn Cassandry Clare - niepokojąca, tajemnicza, mroczna, a przede wszystkimi trudna do pojęcia.

Jednym z najbardziej tajemniczych wątków tej książki jest opowieść o Fatimie Ines - czarnowłosej dziewczynce mieszkającej w niebieskofioletowym domu na wzgórzu przy ulicy Pinnacle - której dzieje w szczególny, a jednak nieodgadniony sposób, krzyżują się z dziejami Avy. Nie będę zagłębiać się w jej historię, wspomnę tylko, że jest to chyba najbardziej zagadkowa postać ze wszystkich bohaterów. Chciałabym dowiedzieć się o niej więcej. Z chęcią przeczytałabym nawet osobną powieść poświęconą Fatimie, bo to mogłoby być coś wspaniałego.

Chciałabym omówić styl pisania autorki, jednak Leslye Walton nie pisze, ona czaruje słowem - w końcu udało się jej przelać na papier klimat, który tak mnie zachwycił! Z lekkością przeprowadza czytelnika przez dekady pozbawionych sensu oczekiwań. Tworzy wątki i historie pełne przypadków, sekretów, dziwnych, niewytłumaczalnych incydentów . Buduje niepowtarzalne napięcie, które jest głównym czynnikiem uczucia niepokoju i gęsiej skórki u czytelnika. Czasem odfruwa, ale robi to w tak delikatny i autentyczny sposób, że człowiek z łatwością mógłby uwierzyć w realność tych wszystkich zajść. Zmusza czytelnia do myślenia, zaskakuje go finezyjnością opisywanych wydarzeń, a przy tym wyłania najważniejsze życiowe prawdy i ukazuje kruchość ludzkiego życia.

Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender to bardzo specyficzna książka. Myślę, że nie wszyscy uznają ją za arcydzieło. Nie zdziwiłabym się, gdyby została okrzyknięta dziwną i pokręconą, jednak spodoba się ludziom, którzy potrafią zajrzeć nieco głębiej i nie boją się lotów w krainę wyobraźni - nie straszne im podróże do przeszłości, nie obawiają się świata duchów i swoich własnych demonów, ale, tak jak bohaterowie książki, żyją z nimi i próbują nad nimi panować.

Jest to opowieść o wiekach cierpień przeklętej, a zarazem wyjątkowej rodziny oraz o pełnym goryczy oczekiwaniu na utraconą miłość. Książka zostawia po sobie dziwne uczucie bezradności. Po jej przeczytaniu człowiek zastanawia się, czy jest na tym świecie coś, co ma jakikolwiek sens. Uczy, czego nie powinno się robić ze swoim życiem oraz jak nie należy traktować uczuć drugiego człowieka. Idealnie ukazuje ciepłe barwy pierwszej miłości, a co za tym idzie, także zimny powiew związanego z nią zawodu. Porusza problem fanatyzmu - zarówno religijnego, jak i seksualnego, a także braku zrozumienia wśród ludzi. Jednak przede wszystkim pokazuje, że każdy człowiek ma swoje przeznaczenie, które przez całe życie próbuje pojąć, jednak aby tego dokonać, musi najpierw sam zaakceptować indywidualność, jaką los go obdarzył, zacząć dostrzegać wokół siebie małe cudy i doceniać bliskich mu ludzi - bo to właśnie w nich tkwi siła zdolna do pokonania wszystkich przeszkód na drodze życia. Słowa to za mało - sami musicie przeczytać tę książkę, aby pojąć jej geniusz. Odzwierciedla ona wszystkie te rzeczy zbyt trudne do uniesienia przez zwykłego człowieka i zakorzenia się gdzieś głęboko w jego psychice, nie pozwalając o sobie zapomnieć.

Link do recenzji: http://thebookishcity.blogspot.com/2016/03/pszczoa-na-krzaku-kot-na-scianie.html

Ludzie, jak ognia, boją się inności. Wszystko, co obce, wywołuje w nich strach. Ale co tak naprawdę bardziej ich przeraża? Człowiek przejawiający odmienne cechy, czy sama świadomość tego, że zakłócony został dotychczasowy porządek, że ktoś, kto powinien być taki, jak oni, uzewnętrznia postawy odbiegające od przyjętych przez świat kanonów? Inność drażni jednakowość - tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Powieści dystopijne mają w sobie coś, czego ludzie wciąż szukają. Myślę, że to perspektywa przyszłości. Każdy z nas z pewnością niejednokrotnie się zastanawiał, jak świat będzie wyglądał za 50-100 lat, a dystopie dają ludziom pewne wyobrażenie jutra. Wszystkie tego typu książki, z jakimi do tej pory się spotkałam, przedstawiały zniszczoną ziemię, podzieloną na dystrykty, frakcje lub klasy, kontrolowane przez zazwyczaj bezwzględnych osobników zajmujących najwyższe miejsce w hierarchii społecznej, ceniącymi sobie w życiu tylko i wyłącznie władzę. Natomiast o równości i równouprawnieniach nie było nawet mowy. Ludzie trwali w podziale, przed którym nie mogli się uchronić, a wszystkie dziedziny ich życia były kontrolowane przez wyższe władze. Dzielili się albo na piekielnie bogatych, albo przeraźliwie biednych. Ci drudzy mieli najgorzej, bo nie dość, że wykorzystywały ich władze, to na dodatek pomiatali nimi ci bogatsi. Jednak zawsze wszystko zmierzało w jednym kierunku - ludzie z najniższego szczebla zaczynali zauważać, jak bardzo źle są traktowani i wszczynali bunt lub w inny sposób dążyli do obalenia rządu. Czy w Red Rising było tak samo? Nie, ale bardzo podobnie.

Pierce Brown w swojej historii pokazuje nam świat, w którym planety układu słonecznego (i nie tylko) zostają skolonizowane przez ludzi niegdyś zamieszkujących Ziemię – planetę zniszczoną przez zarazy i wojny. Społeczeństwo żyjące na Marsie podzielono na kolory. Na najwyższym szczeblu figurują Złoci – okrutni zabójcy, ukrywający się pod maską wspaniałomyślnych przywódców, nazywani przez głównego bohatera "niewolnikami własnych zachcianek". Włosy i oczy mają złote, a ciało nadzwyczaj silne. Natomiast najniżej znajdują się Czerwoni – górnicy, którzy wydobywają z wnętrza marsowej ziemi helium – 3 – pierwiastek niezbędny do stworzenia na czerwonej planecie wzorowych warunków życia. Zgubnie wierzą, że ich praca służy wyższemu dobru, a w przyszłości zostanie doceniona przez pokolenia. Jednym z nich jest nasz główny bohater – Darrow Helldiver.

Należy on do tych młodych chłopców, którzy kochają swoją rodzinę ponad wszystko i uważają, że niczego już nie brakuje im do szczęścia. Owszem, czasem dostrzega niesprawiedliwość z jaką traktowani są jego bliscy, ale bagatelizuje to, bo wie, jakie konsekwencje może ponieść, sprzeciwiając się systemowi. Jednak pewne wydarzenie wszystko zmienia. Darrow uświadamia sobie, w jakim kłamstwie żyje, a ból po ogromnej stracie mobilizuje go do działania. Postanawia zrobić coś, o czym przedtem nie śmiał nawet pomyśleć - obalić system. I dokonać tego w dość nietypowy sposób. Cała jego przygoda jest jedną wielką walką o przetrwanie, a dla rządu - kontrolowaną grą. Musi przelać niewinną krew, walczyć z przyjaciółmi i stać się jednym z ludzi, którymi przez całe swoje życie najbardziej gardził. A wszystko w imię miłości.

Cała recenzja: http://thebookishcity.blogspot.com/2015/12/kto-walczy-z-potworami-sam-musi-stac.html

Powieści dystopijne mają w sobie coś, czego ludzie wciąż szukają. Myślę, że to perspektywa przyszłości. Każdy z nas z pewnością niejednokrotnie się zastanawiał, jak świat będzie wyglądał za 50-100 lat, a dystopie dają ludziom pewne wyobrażenie jutra. Wszystkie tego typu książki, z jakimi do tej pory się spotkałam, przedstawiały zniszczoną ziemię, podzieloną na dystrykty,...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Noelle

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [10]

Matthew Quick
Ocena książek:
7,3 / 10
9 książek
1 cykl
487 fanów
Holly Bourne
Ocena książek:
7,2 / 10
14 książek
2 cykle
36 fanów
Tahereh Mafi
Ocena książek:
7,5 / 10
22 książki
4 cykle
1039 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
130
książek
Średnio w roku
przeczytane
13
książek
Opinie były
pomocne
136
razy
W sumie
wystawione
26
ocen ze średnią 8,6

Spędzone
na czytaniu
756
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
14
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]