rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

rachunek sumienia

rachunek sumienia

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

tłumaczenie momentami wydawało mi się po prostu... koślawe. całość wydania jakby robiona po łebkach. ale! pan oscar pozostaje oscarem i jeśli nie miało się okazji wcześniej mieć styczności z tymi jego opowiadaniami, myślę, że warto mimo wszystko skusić się na lekturę.

tłumaczenie momentami wydawało mi się po prostu... koślawe. całość wydania jakby robiona po łebkach. ale! pan oscar pozostaje oscarem i jeśli nie miało się okazji wcześniej mieć styczności z tymi jego opowiadaniami, myślę, że warto mimo wszystko skusić się na lekturę.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

ja tego pana naprawdę bardzo lubię i cenię, ale ileż można czytać, jaki on jest wspaniały i wszystko robi genialnie, i jaki jest seksi, i jaki jest inteligentny. a do tego forma jakby to była czyjaś - o zgrozo - praca licencjacka. trochę śmieszne, trochę nie. za dużo czasu zmarnowanego, pluję sobie w brodę.

ja tego pana naprawdę bardzo lubię i cenię, ale ileż można czytać, jaki on jest wspaniały i wszystko robi genialnie, i jaki jest seksi, i jaki jest inteligentny. a do tego forma jakby to była czyjaś - o zgrozo - praca licencjacka. trochę śmieszne, trochę nie. za dużo czasu zmarnowanego, pluję sobie w brodę.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

może gdybym miał znów 15 lat, no nie wiem, ale to, co przeczytałem było zwyczajnie okropnym doświadczeniem. grafomaństwo za którym szedł infantylizm. idiotyzm fabuły i miałkość postaci, gdzie każda z osobna irytowała do samego końca. (a bohaterowie mieli dużo czasu, by obrzydzić ci życie, gdyż na domiar nieszczęść to Dzieło ma ponad 500 stron). zastanawiam się, jakim cudem to zostało wydane i kto jest potencjalnym odbiorcą? nie przychodzi mi żadna poważna odpowiedź do głowy. bożeż ty mój. nie-do-zobaczenia, mr żulczyk. odradzam.

może gdybym miał znów 15 lat, no nie wiem, ale to, co przeczytałem było zwyczajnie okropnym doświadczeniem. grafomaństwo za którym szedł infantylizm. idiotyzm fabuły i miałkość postaci, gdzie każda z osobna irytowała do samego końca. (a bohaterowie mieli dużo czasu, by obrzydzić ci życie, gdyż na domiar nieszczęść to Dzieło ma ponad 500 stron). zastanawiam się, jakim cudem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

na początku przyznam się szczerze, że nic nie wiem o historii Hiszpanii. moje kompletne zero wiedzy na ten temat przygnębiło mnie w trakcie tej lektury, która zresztą, muszę przyznać, trafiła w moje ręce bardzo przypadkowo. i tak - niespodziewanie - przed samym sobą stwierdzam, że z miłą chęcią zgłębiłbym inne pozycje traktujące już nieco bardziej bezpośrednio o wydarzeniach z lat akcji książki. powieść sama w sobie zwyczajnie mnie poruszyła a styl autorki wciąga i nie pozwala odkładać książki na bok. poruszył kwestie, o których osobiście wcześniej nie czytałem. głównym punktem są kobiety w czasie wojny. bohaterkami są matki, żony, córki i siostry. to one zmagają się tutaj z wojną i jej konsekwencjami. nie są tylko opisane jako tło, oczekujące powrotu męża z walk. nie czyta się takich historii na co dzień. a na pewno nie ze świadomością, że bohaterowie i wydarzenia są prawdziwe. myślę, że to była ważna lektura i warto było zaryzykować wybór.

na początku przyznam się szczerze, że nic nie wiem o historii Hiszpanii. moje kompletne zero wiedzy na ten temat przygnębiło mnie w trakcie tej lektury, która zresztą, muszę przyznać, trafiła w moje ręce bardzo przypadkowo. i tak - niespodziewanie - przed samym sobą stwierdzam, że z miłą chęcią zgłębiłbym inne pozycje traktujące już nieco bardziej bezpośrednio o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

jakieś 70 ostatnich stron było okropne, naprawdę okropne

jakieś 70 ostatnich stron było okropne, naprawdę okropne

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie raz nie dwa nad nią główkowałem, odkładałem z myślą, że nie chcę jej widzieć tylko po to, by do niej wrócić. Nie bywałem przekonany. Dzisiaj, kiedy ją skończyłem, poczułem dumę. Serio. Jak już wielu wspominało, ja od siebie też dodam, że do tematu fizyki mi bardzo daleko i książka mimo żartobliwego tonu bywała moim zdaniem ciężkawa. Sam nie umiem się do niej przekonać w stu procentach (mój mózg nie jest przystosowany do takich przemyśleń), jednak jestem przekonany, że jest moc ludzi, którzy będą nią zachwyceni. Mają czym zresztą. Ogrom pracy w nią włożony jest dla mnie nie do pomyślenia. Do tego autor ma niezłe poczucie humoru. A to już mieszanka prawie-idealna.

Nie raz nie dwa nad nią główkowałem, odkładałem z myślą, że nie chcę jej widzieć tylko po to, by do niej wrócić. Nie bywałem przekonany. Dzisiaj, kiedy ją skończyłem, poczułem dumę. Serio. Jak już wielu wspominało, ja od siebie też dodam, że do tematu fizyki mi bardzo daleko i książka mimo żartobliwego tonu bywała moim zdaniem ciężkawa. Sam nie umiem się do niej przekonać w...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Pax Jon Klassen, Sara Pennypacker
Ocena 7,8
Pax Jon Klassen, Sara P...

Na półkach: , ,

pozornie prosta opowieść, bez wątpienia stylem skierowana do dzieci, zaskakuje swoją wielopoziomowością, dojrzałością oraz brutalnością. wspaniałe i uniwersalne dzieło, które można polecić każdemu bez względu na wiek i które z pewnością przez długi czas pozostawi po sobie echo.

pozornie prosta opowieść, bez wątpienia stylem skierowana do dzieci, zaskakuje swoją wielopoziomowością, dojrzałością oraz brutalnością. wspaniałe i uniwersalne dzieło, które można polecić każdemu bez względu na wiek i które z pewnością przez długi czas pozostawi po sobie echo.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

powiem tylko jedno: na długo zostanie w pamięci. obiecuję to każdemu, kto sięgnie po tę książkę.

powiem tylko jedno: na długo zostanie w pamięci. obiecuję to każdemu, kto sięgnie po tę książkę.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

refleksją, która towarzyszyła mi od początku czytania tej książki, było wyobrażenie o snuciu nieco strasznej, momentami wesołej - a w ostatecznym rozrachunku rzeczywiście ciekawej - opowieści nocą, przy ognisku. porywającej do tego stopnia, że czytało się ją za jednym posiedzeniem, co uznałbym za zdecydowany atut tej pozycji. książka, mimo momentami brutalnej treści, napisana jest w sposób przywodzący na myśl książkę dla młodszej części czytelników... i trudno mi stwierdzić, po której stronie tabeli plusów i minusów mógłbym zakwalifikować ten fakt. (jednakże, muszę przyznać, nie obraziłbym się, gdybym w wieku lat 12 otrzymał tę książkę jako lekturę szkolną).

wracając do sedna, czuję ogromny niedosyt, który planuję zaspokoić innymi dziełami traktującymi o mitologii nordyckiej. książka pana Gaimana była swoistym aperitifem. dzięki przystępnej formie na pewno zaspokoi ciekawość wielu osób, laików, w temacie północnych wierzeń. co więcej, głęboko wierzę, że sporą rzeszę zachęci do sięgnięcia po coś ponadto związanego z północą. choćby ze względu na ten dogodny start w temat można zainteresować się tą pozycją.

refleksją, która towarzyszyła mi od początku czytania tej książki, było wyobrażenie o snuciu nieco strasznej, momentami wesołej - a w ostatecznym rozrachunku rzeczywiście ciekawej - opowieści nocą, przy ognisku. porywającej do tego stopnia, że czytało się ją za jednym posiedzeniem, co uznałbym za zdecydowany atut tej pozycji. książka, mimo momentami brutalnej treści,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

kocham miłością płomienną

kocham miłością płomienną

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

obraz szweda, który narodził się w mojej głowie, to obraz człowieka chodzącego bez butów i z dziurami w skarpetach, gdzie tylko się da; dającego upust emocji w miejscu tak absurdalnym jak spółdzielcza pralnia; zapaleńca zdrowego stylu życia; człowieka trochę milczącego a mimo to ciepłego.

owe dzieło jest świetnym źródłem informacji o wielu aspektach życia w szwecji i za to należą się gromkie brawa. tak samo jak za oprawę i wspaniały, lekki styl w jakim została książka napisana. z drugiej strony nie raz, nie dwa nasunęła mi się myśl, że czytam osobę, która przejawia pewien syndrom emigranta i troszkę przesadza z kontrastowymi porównaniami względem swojej małej ojczyzny. jednak, mówiąc szczerze, czy utrudniało mi to odbiór książki? nie sądzę. to subiektywna, pełna optymizmu i patrzenia przez różowe okulary - nazwijmy - opowieść skandynawistki, osoby której rzeczywiście udało się z życiem w szwecji. i można z tego tworu czerpać garściami. osobiście byłem zadowolony po lekturze. było naprawdę przyjemnie.

obraz szweda, który narodził się w mojej głowie, to obraz człowieka chodzącego bez butów i z dziurami w skarpetach, gdzie tylko się da; dającego upust emocji w miejscu tak absurdalnym jak spółdzielcza pralnia; zapaleńca zdrowego stylu życia; człowieka trochę milczącego a mimo to ciepłego.

owe dzieło jest świetnym źródłem informacji o wielu aspektach życia w szwecji i za to...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Szwecja czyta. Polska czyta Agata Diduszko-Zyglewska, Katarzyna Tubylewicz
Ocena 7,1
Szwecja czyta.... Agata Diduszko-Zygl...

Na półkach: , , ,

jak już było tutaj wspominane: wyraźny podział na topmodelkę - szwecję oraz krychę spod monopolowego - czyli polskę. dla mnie, studenta filologii szwedzkiej, to była umiarkowanie ciekawa lektura. przede wszystkim godny pochwały jest zawarty w środkowej części rys historyczny czytelnictwa w obu krajach, który dał nowe spojrzenie na genezę wskaźników badań. drugi pozytywny aspekt to możliwość zobaczenia obrazu przekroju społeczeństwa w oczach - umówmy się, że w pewnym stopniu - elit obu krajów. koniec końców zwyczajnie przyznam, że trochę dotarło do mnie znaczenie czytelnictwa względem funkcjonowania państwa, że ten aspekt ma rzeczywisty wpływ na wiele innych dziedzin życia społecznego. i za to cenię ową przeczytaną lekturę najbardziej.

jak już było tutaj wspominane: wyraźny podział na topmodelkę - szwecję oraz krychę spod monopolowego - czyli polskę. dla mnie, studenta filologii szwedzkiej, to była umiarkowanie ciekawa lektura. przede wszystkim godny pochwały jest zawarty w środkowej części rys historyczny czytelnictwa w obu krajach, który dał nowe spojrzenie na genezę wskaźników badań. drugi pozytywny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z książką wiąże się dość zabawna sytuacja, wiecie? Otóż dostałem ją od biblioteki jako nagrodę dla czytelnika miesiąca. Niby nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że miałem wtedy z 12-13 lat. Wszyscy, którzy czytali tę książkę, myślę, że zrozumieją o co chodzi...

W każdym razie - trzymajcie się od tego z daleka, nie czeka tu na was nic dobrego.

Z książką wiąże się dość zabawna sytuacja, wiecie? Otóż dostałem ją od biblioteki jako nagrodę dla czytelnika miesiąca. Niby nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że miałem wtedy z 12-13 lat. Wszyscy, którzy czytali tę książkę, myślę, że zrozumieją o co chodzi...

W każdym razie - trzymajcie się od tego z daleka, nie czeka tu na was nic dobrego.

Pokaż mimo to